Nakarmiłem szybko i sprawnie swoją sunie, a następnie wszystko ustaliłem spokojnie z Nyoką.
-Nie podoba mi się twój pomysł -mruknęła zmieniając się w człowieka
-Wiem, ale nudzę się -wzruszyłem ramionami
-To nie powód by pakować się w zachodnią część miasta!-warknęła
-Moja sprawa prawda? Więc nie musisz tam z nami iść -odparłem-Damy sobie radę
-No chyba jednak nie, nie wiesz jakie tam niebezpieczeństwa czekają -zaczęła-No i nie dacie sobie rady.
-Damy, przeszedłem już rytuał -mruknąłem
-Tak, ale wiesz ,że są tam inni magowie -dodała poważnie
-Nyoka..........-westchnąłem
-Dobra idziemy, ale nie miej później do mnie pretensji -prychnęła-Idę tam tylko,żeby was chronić!
Wyszliśmy z kuchni i zaraz się okazało,że nie tylko moja opiekunka się przemieniła.
-Tak, Nyoka to Shay, Shay to Nyoka -przedstawiłem ich sobie
-Raczej się znamy-skrzyżowała ręce na piersiach.
Spojrzałem na nią, jednak zaraz opiekunka zmieniła się w węża i wślizgnęła się do mojej torby i chyba zasnęła? Spojrzałem trochę zakłopotany na nich, a zaraz to Shay przemienił się w psa.
Wyszliśmy z mojego domu i skierowaliśmy się do zachodniej części miasta. Jak zwykle most był zamknięty, jednak szybko i niepostrzeżenie znaleźliśmy się już w drodze na tą stronę.
-To jest najgorszy pomysł ,ze wszystkich twoich!-usłyszałem w głowie głos Nyoki.
-O bosz-mruknąłem cicho do siebie
W końcu przekroczyliśmy całkowicie most i znaleźliśmy się na części zachodniej. Od razu dało się usłyszeć jakieś dziwne odgłosy. Tutaj w sumie faktycznie były potężniejsze stwory niż w zakazanym lesie.
Zerknąłem na dziewczynę, która cały czas stała i rozglądała się dookoła, tak samo jak jej opiekun.
-Lilith.........wszystko okej?-zapytałem
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz