Przejechałam opuszkami palców po swojej dolnej wardze i przyjrzałam się uważnie Alec'owi. Zabrałam od niego kubek gorącej herbaty z uśmiechem.
-Dziękuję -odpowiedziałam zadowolona
Odeszłam szybko od niego i poszłam do siebie do pokoju, siadając wygodnie na łóżku. Piłam swoją herbatę intensywnie myśląc, nad tym co przed kilkoma minutami się stało.No cóż, jestem w ciąży, a tyle bym chciała zrobić. Tak tyle, a nic z tych rzeczy nie mogę! No w sumie może nie wszystko ,ale zawsze to coś jak chodź trochę. Odetchnęłam głęboko i podniosłam się z łóżka , chcąc wrócić do Alec'a. Jednak mnie wyprzedził. Stanął tuż przede mną w drzwiach. Przystanęłam na chwilę i uśmiechnęłam się do niego chytrze.
-Znów mi uciekasz-stwierdził
-Bo lubię -zaśmiałam się rozbawiona całą sytuacją
Ominęłam go szybko i sprawnie, poszłam odłożyć kubek do zlewu. Wróciłam się do Alec'a. Hmm inna taktyka? Teraz był bardziej obojętny, ja też taka mogę być. Ale żebyśmy tak oboje? Trochę głupio by było.Podeszłam do niego z uśmiechem i znów powoli się przytuliłam do niego. Teraz na prawdę potrzebowałam jego bliskości. Tak mi tego brakowało, a chciałam, żeby mnie przytulał. Chciałam czuć bijące od niego ciepło. W końcu po dłuższej chwili poczułam silne ręce Alec'a,które mnie objęły. Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy, badając jego spojrzenie.
-Alec......ja sobie nie wyobrażam bycia matką. Boję się tego........-wyszeptałam-Nie wiem czy podołam temu wszystkiemu. A jeśli coś pójdzie nie tak?
(Alec?)
poniedziałek, 22 września 2014
od Romeo - C.D Katheriny
Warto było zaryzykować. Dostałem więcej niż mógłbym tego oczekiwać, jednak mniej niżbym pragnął. Kocham to dziecko, ale ta ciąża mnie jakoś tak zaczęła irytować. Ciekawe czemu. Co prawda nie byłem pewien, czy coś to w ogóle przeszkadza (z anatomii miałem 6 i z tej wiedzy mogę wywnioskować, że nie, ale nie jestem gine... coś tam, coś tam i przecież mogłoby coś się stać), ale... cóż, z pewnością najwygodniej by nie było, nie mówiąc o tym, że pewnie i ja i Kath martwilibyśmy się, czy krzywda się nie stanie naszej najmniejszej kotce. Fajnie to brzmi. Rodzicielstwo to nie bajka, niestety. Nie może być tak jak na filmach? Byłoby ciekawiej.
- No i co z tego - burknąłem cicho pod nosem, ale zamiast się denerwować, wstałem i poszedłem za nią. Hmm... Ładnie wyglądała z tym brzuszkiem.... a ja zachowywałem się jak nastolatek z burzą hormonów. Podszedłem do niej i trochę jej pomogłem, wstawiając wodę, gdy ona wrzucała torebki do kubków. Odwróciłem się do niej i oparłem o blat.
- A ty zawsze musisz mi uciekać - stwierdziłem wyraźnie niezadowolony. Uśmiechnęła się, a ja zrobiłem minę zbitego psa, ale po chwili również się uśmiechnąłem, podszedłem do niej i po raz kolejny pocałowałem ją. Brakowało mi tego. Ale zagotowała się woda, gwizdek nie dawał nam spokoju, więc odsunąłem się i zalałem wrzątkiem herbatę, tak po prostu jakby nigdy nic. Wolałem nie testować dalej szczątek mojej samokontroli. Przecież jest w ciąży. A nawet jeśli, to niech ona się trochę pomęczy a ja będę sobie udawał obojętnego dopóki nie pęknę.
(Katherina? XD)
- No i co z tego - burknąłem cicho pod nosem, ale zamiast się denerwować, wstałem i poszedłem za nią. Hmm... Ładnie wyglądała z tym brzuszkiem.... a ja zachowywałem się jak nastolatek z burzą hormonów. Podszedłem do niej i trochę jej pomogłem, wstawiając wodę, gdy ona wrzucała torebki do kubków. Odwróciłem się do niej i oparłem o blat.
- A ty zawsze musisz mi uciekać - stwierdziłem wyraźnie niezadowolony. Uśmiechnęła się, a ja zrobiłem minę zbitego psa, ale po chwili również się uśmiechnąłem, podszedłem do niej i po raz kolejny pocałowałem ją. Brakowało mi tego. Ale zagotowała się woda, gwizdek nie dawał nam spokoju, więc odsunąłem się i zalałem wrzątkiem herbatę, tak po prostu jakby nigdy nic. Wolałem nie testować dalej szczątek mojej samokontroli. Przecież jest w ciąży. A nawet jeśli, to niech ona się trochę pomęczy a ja będę sobie udawał obojętnego dopóki nie pęknę.
(Katherina? XD)
od Katheriny - C.D Romeo
Odsunęłam się od niego po dłuższej chwili i spuściłam ponownie wzrok. Wbiłam go w ziemie i usłyszałam ciche słowa Alec'a. Podniosłam powoli głowę i spojrzałam mu w oczy. Podeszłam niepewnie do niego i ujęłam jego policzek w swoją dłoń, gładząc go po nim.
-Bardzo chcę, wiesz że Cię kocham mimo to......ale daj mi czas-westchnęłam cicho
Alec przyjrzał mi się uważnie i ujął mój podbródek bym spojrzała ponownie na niego. Odetchnęłam głęboko i pociągnęłam go delikatnie za sobą do salonu. Wiedziałam, że znów zrobienie z nas szczęśliwej pary będzie trudne, czy też nawet niemożliwe. Nie zaznamy normalnego spokoju, no na pewno wszystko nie będzie takie łatwe. Alec usiadł na sofie i pociągnął mnie za sobą, sadzając na swoich kolanach. Usiadłam na nich, jednak napięłam wszystkie mięśnie niepewnie. Wpatrywałam się w niego trochę zakłopotana i westchnęłam cicho.
-Przecież wiesz, że nasze życie nie będzie usiane szczęściem. Wręcz przeciwnie, los się na nas uwziął-mruknęłam
Przyjrzałam mu się uważnie. Widziałam , że nie potrafi się powoli opanować. Tak bardzo pragnął naszej bliskości . Ja też tego bardzo pragnęłam, ale teraz dziwnie się czułam z tym wszystkim. Alec przysunął się do mnie całując moją szyję. Odepchnęłam go delikatnie od siebie i zaśmiałam się cicho.
-Ktoś tu się stęsknił-mruknęłam z uśmiechem-Wiesz, że nie możemy. Jestem w ciąży.
Heh, coś się ze mną dzieje. Mój charakterek znów powraca, ale teraz w tym momencie powinnam być poważna, a nie potrafiłam. Zaśmiałam się cicho i przyjrzałam mu się.
-Ostatecznie-przewróciłam oczami
Przysunęłam się i pocałowałam go delikatnie. Trwaliśmy przez dłuższy czas w pocałunku , aż w końcu oderwałam się od niego. Podniosłam się powoli z jego kolan i poszłam do kuchni zrobić coś do picia.
(Alec?)
-Bardzo chcę, wiesz że Cię kocham mimo to......ale daj mi czas-westchnęłam cicho
Alec przyjrzał mi się uważnie i ujął mój podbródek bym spojrzała ponownie na niego. Odetchnęłam głęboko i pociągnęłam go delikatnie za sobą do salonu. Wiedziałam, że znów zrobienie z nas szczęśliwej pary będzie trudne, czy też nawet niemożliwe. Nie zaznamy normalnego spokoju, no na pewno wszystko nie będzie takie łatwe. Alec usiadł na sofie i pociągnął mnie za sobą, sadzając na swoich kolanach. Usiadłam na nich, jednak napięłam wszystkie mięśnie niepewnie. Wpatrywałam się w niego trochę zakłopotana i westchnęłam cicho.
-Przecież wiesz, że nasze życie nie będzie usiane szczęściem. Wręcz przeciwnie, los się na nas uwziął-mruknęłam
Przyjrzałam mu się uważnie. Widziałam , że nie potrafi się powoli opanować. Tak bardzo pragnął naszej bliskości . Ja też tego bardzo pragnęłam, ale teraz dziwnie się czułam z tym wszystkim. Alec przysunął się do mnie całując moją szyję. Odepchnęłam go delikatnie od siebie i zaśmiałam się cicho.
-Ktoś tu się stęsknił-mruknęłam z uśmiechem-Wiesz, że nie możemy. Jestem w ciąży.
Heh, coś się ze mną dzieje. Mój charakterek znów powraca, ale teraz w tym momencie powinnam być poważna, a nie potrafiłam. Zaśmiałam się cicho i przyjrzałam mu się.
-Ostatecznie-przewróciłam oczami
Przysunęłam się i pocałowałam go delikatnie. Trwaliśmy przez dłuższy czas w pocałunku , aż w końcu oderwałam się od niego. Podniosłam się powoli z jego kolan i poszłam do kuchni zrobić coś do picia.
(Alec?)
od Romeo - C.D Katheriny
Nawet nie wiem kiedy nasze usta się zetknęły. Dlaczego to zrobiłem? Nie wiem. Jej bliskość... Nie powinienem, to oczywiste, to było jak wyrok śmierci na relacje, które udało nam się odbudować. To ona mnie objęła, to ona się przysunęła bliżej. Ale to ja ją pocałowałem, mimo, że doszło to do mnie po fakcie. A teraz nie było już odwrotu, więc...
Lekko ująłem jej rękę i opuściłem z powrotem na dół, po czym zbliżyłem się i ponownie pocałowałem. Tak, tak, jestem zły i te sprawy, ale jak chce to może zawsze powiedzieć "nie" i ja nic do gadania nie będę miał. Oh, byle nie mówiła "nie". Moje wygłodniałe wargi w swój typowy, namiętny sposób poruszały się na jej. Rozchyliłem jej usta, by wniknąć językiem do ich wnętrza. Po chwili pogłębiłem pocałunek, czując narastające pożądanie. Oh, Kath... Kobieta która potrafi mną zawładnąć poprzez jeden pocałunek... a czasem i bez niego. Cholerna kicia odsunęła się. Zostałem tak z mocno bijącym, strajkującym sercem, oddychając trochę ciężej niż zamierzałem. Serce dawało złe znaki, swojej słabości w ostatnim czasie. Cóż. Szybciej wyzdrowieje, czy szybciej umrę? Właśnie. Kolejny powód, dlaczego teraz mogę się zachowywać lekkomyślnie i chociaż połowicznie pójść na żywioł. I tak niedługo umrę (na jakieś 80%, przecież mam jakieś szanse wyzdrowieć). No, ale na razie daje sobie radę, nawet całkiem dobrze. Nawet się ostatnio mniej chwieję i nie łażę jakbym był schlany.
- Czemu nie? - spytałem cicho.
(Katherina?)
Lekko ująłem jej rękę i opuściłem z powrotem na dół, po czym zbliżyłem się i ponownie pocałowałem. Tak, tak, jestem zły i te sprawy, ale jak chce to może zawsze powiedzieć "nie" i ja nic do gadania nie będę miał. Oh, byle nie mówiła "nie". Moje wygłodniałe wargi w swój typowy, namiętny sposób poruszały się na jej. Rozchyliłem jej usta, by wniknąć językiem do ich wnętrza. Po chwili pogłębiłem pocałunek, czując narastające pożądanie. Oh, Kath... Kobieta która potrafi mną zawładnąć poprzez jeden pocałunek... a czasem i bez niego. Cholerna kicia odsunęła się. Zostałem tak z mocno bijącym, strajkującym sercem, oddychając trochę ciężej niż zamierzałem. Serce dawało złe znaki, swojej słabości w ostatnim czasie. Cóż. Szybciej wyzdrowieje, czy szybciej umrę? Właśnie. Kolejny powód, dlaczego teraz mogę się zachowywać lekkomyślnie i chociaż połowicznie pójść na żywioł. I tak niedługo umrę (na jakieś 80%, przecież mam jakieś szanse wyzdrowieć). No, ale na razie daje sobie radę, nawet całkiem dobrze. Nawet się ostatnio mniej chwieję i nie łażę jakbym był schlany.
- Czemu nie? - spytałem cicho.
(Katherina?)
od Katheriny - C.D Romeo
Popatrzyłam Alec'owi w oczy i zamilkłam na chwilę. Skinęłam głową i odsunęłam się od niego. Złapałam za swój telefon i wykręciłam numer do Jared'a. Poszłam do siebie do pokoju i usiadłam wygodnie na łóżku. Czekałam przez pewien moment, aż ktoś odebrał ten telefon.
-Halo?-usłyszałam męski, gruby głos
-Jared? Tu Katherina. Słuchaj potrzebuję przysługi-wyjaśniłam
-Mianowicie jakiej?Ktoś Cię goni, czy musisz się ukryć?-zapytał zaciekawiony
-Nie..... Odnośnie ciąży-mruknęłam
W pewnej chwili usłyszałam ogromny wdech i wydech, przez chwilę Jared w ogóle się nie odzywał. Siedziałam na łóżku, wsłuchując się w ciszę, która w teraz słyszałam w telefonie.
-Em, Jared?-spytałam
-Tak, jasne. -powiedział zszokowany
-Kiedy mam być-podsumowałam rozmowę
-Możesz nawet zaraz-wyjaśnił
Zgodziłam się na tą umowę i zaraz rozłączyłam się , schodząc z powrotem do Alec'a na dół. Powiedziałam mu , że możemy od razu jechać. Skinął głową i poszliśmy oboje do mojego samochodu. Pojechałam pod dom Jared'a i dojechaliśmy po półgodzinie. Zaparkowałam samochód na jego podjeździe. Wysiadłam i weszłam zaraz do domu.
-Katherina!-powiedział uradowany
Wyciągnął ręce w moją stronę , a ja podeszłam do niego bliżej. Przytulił mnie do siebie mocno, a ja odwzajemniłam uścisk, jednak zrobiłam pod nosem minę z niesmakiem.
-Jared!-odpowiedziałam równie entuzjastycznie
Przytulał się jeszcze do mnie przez dłuższy czas, aż odkleiłam go od siebie, a zaraz poszliśmy do jego "gabinetu". Zrobił mi USG. A zaraz wyjaśnił mi wszystko co i jak.
-Dziecko rozwija się prawidłowo. W sumie dość szybko. Jest zdrowe i to będzie dziewczynka-uśmiechnął się promiennie w moją stronę
-Dziewczynka?!-zapytałam zszokowana
-Tak-przyznał zadowolony
Siedzieliśmy u niego przez dłuższy czas i rozmawialiśmy jeszcze. Wyjaśniał mi trochę jak zajmować się dzieckiem i w ogóle. Kurcze, jakoś nigdy nie wyobrażałam sobie żeby być matką. Odetchnęłam głęboko gdy wyszliśmy od niego, a potem znaleźliśmy się u mnie w domu. Uśmiechnęłam się zadowolona do Alec'a i w pewnym momencie przytuliłam się do niego.
-Słyszałeś, będzie dziewczynka!-ucieszyłam się
Spojrzałam mu głęboko w oczy i zatraciłam się w nich. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów, a zaraz poczułam dłoń Alec'a na swoim policzku. Zbliżyłam się do niego, a on pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam pocałunek, jednak to nie trwało wiecznie. Odsunęłam się w pewnej chwili od niego i dotknęłam swoich ust. Tak mi tego brakowało, ale teraz znów dziwnie się czułam. Wbiłam wzrok w ziemię zszokowana.
(Alec?)
-Halo?-usłyszałam męski, gruby głos
-Jared? Tu Katherina. Słuchaj potrzebuję przysługi-wyjaśniłam
-Mianowicie jakiej?Ktoś Cię goni, czy musisz się ukryć?-zapytał zaciekawiony
-Nie..... Odnośnie ciąży-mruknęłam
W pewnej chwili usłyszałam ogromny wdech i wydech, przez chwilę Jared w ogóle się nie odzywał. Siedziałam na łóżku, wsłuchując się w ciszę, która w teraz słyszałam w telefonie.
-Em, Jared?-spytałam
-Tak, jasne. -powiedział zszokowany
-Kiedy mam być-podsumowałam rozmowę
-Możesz nawet zaraz-wyjaśnił
Zgodziłam się na tą umowę i zaraz rozłączyłam się , schodząc z powrotem do Alec'a na dół. Powiedziałam mu , że możemy od razu jechać. Skinął głową i poszliśmy oboje do mojego samochodu. Pojechałam pod dom Jared'a i dojechaliśmy po półgodzinie. Zaparkowałam samochód na jego podjeździe. Wysiadłam i weszłam zaraz do domu.
-Katherina!-powiedział uradowany
Wyciągnął ręce w moją stronę , a ja podeszłam do niego bliżej. Przytulił mnie do siebie mocno, a ja odwzajemniłam uścisk, jednak zrobiłam pod nosem minę z niesmakiem.
-Jared!-odpowiedziałam równie entuzjastycznie
Przytulał się jeszcze do mnie przez dłuższy czas, aż odkleiłam go od siebie, a zaraz poszliśmy do jego "gabinetu". Zrobił mi USG. A zaraz wyjaśnił mi wszystko co i jak.
-Dziecko rozwija się prawidłowo. W sumie dość szybko. Jest zdrowe i to będzie dziewczynka-uśmiechnął się promiennie w moją stronę
-Dziewczynka?!-zapytałam zszokowana
-Tak-przyznał zadowolony
Siedzieliśmy u niego przez dłuższy czas i rozmawialiśmy jeszcze. Wyjaśniał mi trochę jak zajmować się dzieckiem i w ogóle. Kurcze, jakoś nigdy nie wyobrażałam sobie żeby być matką. Odetchnęłam głęboko gdy wyszliśmy od niego, a potem znaleźliśmy się u mnie w domu. Uśmiechnęłam się zadowolona do Alec'a i w pewnym momencie przytuliłam się do niego.
-Słyszałeś, będzie dziewczynka!-ucieszyłam się
Spojrzałam mu głęboko w oczy i zatraciłam się w nich. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów, a zaraz poczułam dłoń Alec'a na swoim policzku. Zbliżyłam się do niego, a on pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam pocałunek, jednak to nie trwało wiecznie. Odsunęłam się w pewnej chwili od niego i dotknęłam swoich ust. Tak mi tego brakowało, ale teraz znów dziwnie się czułam. Wbiłam wzrok w ziemię zszokowana.
(Alec?)
od Romeo - C.D Katheriny
Jasne, że nie pójdzie tak łatwo. Nadal mi nie ufała, nadal trzymała mnie na dystans. Szczerze? Nie wytrzymywałem już tego. Nie umiałem być niczym kolega z celi: nawet jeśli mnie nienawidzi, jest na mnie skazana. No nic, muszę to przeboleć.
A jednak perspektywa takiego życia raczej nie przypadła mi do gustu. Owszem, to ja tutaj zawiniłem, jestem idiotą, wszyscy już o tym wiemy. Teraz jedynie muszę się uśmiechać i być szczęśliwym, przyszłym ojcem. Ok, trudno takim być kiedy ledwie co na nogach stoisz, ale przecież nie jest tak źle. Wybudziłem się z śpiączki i są szansę, że zobaczę moje dziecko.
Spojrzałem na nią, gdy próbowała wymyślić jakiś temat. Czyżby próbowała mnie zagadać? Oczywiście, że tak. Było to widać.
- Um... nie wiem, Kath, niezbyt się na tym znam. - Wzruszyłem ramionami, niezbyt wiedząc co powiedzieć. To chyba oczywiste, że się nie znam na tym, nieprawdaż? Kath... Znów ten dystans. No co za uparta kobieta. Była milsza, gdy byłem w śpiączce.
- Czyli...?
- Tak. Może się czegoś dowiemy - powiedziałem i uśmiechnąłem się, a po małym ukuciu w sercu kilka minut temu nie było śladu. Cóż, na szczęście nie jestem wrażliwą osobą, inaczej nie przetrwałbym w tym świecie. A moje smętne myśli? Eh, trochę ponarzekam i wszystko wróci do normy. Zawsze jest wysokoprocentowa whisky. "Whisky moja żono, jednak tyś najlepszą z dam, już mnie nie opuścisz, nie, nie będę sam". Hah. Tak, tak, czasem słucham obcojęzycznych piosenek*.
(Katherina?)
* Bierzmy pod uwagę, że akcja w Polsce się nie dzieje.
A jednak perspektywa takiego życia raczej nie przypadła mi do gustu. Owszem, to ja tutaj zawiniłem, jestem idiotą, wszyscy już o tym wiemy. Teraz jedynie muszę się uśmiechać i być szczęśliwym, przyszłym ojcem. Ok, trudno takim być kiedy ledwie co na nogach stoisz, ale przecież nie jest tak źle. Wybudziłem się z śpiączki i są szansę, że zobaczę moje dziecko.
Spojrzałem na nią, gdy próbowała wymyślić jakiś temat. Czyżby próbowała mnie zagadać? Oczywiście, że tak. Było to widać.
- Um... nie wiem, Kath, niezbyt się na tym znam. - Wzruszyłem ramionami, niezbyt wiedząc co powiedzieć. To chyba oczywiste, że się nie znam na tym, nieprawdaż? Kath... Znów ten dystans. No co za uparta kobieta. Była milsza, gdy byłem w śpiączce.
- Czyli...?
- Tak. Może się czegoś dowiemy - powiedziałem i uśmiechnąłem się, a po małym ukuciu w sercu kilka minut temu nie było śladu. Cóż, na szczęście nie jestem wrażliwą osobą, inaczej nie przetrwałbym w tym świecie. A moje smętne myśli? Eh, trochę ponarzekam i wszystko wróci do normy. Zawsze jest wysokoprocentowa whisky. "Whisky moja żono, jednak tyś najlepszą z dam, już mnie nie opuścisz, nie, nie będę sam". Hah. Tak, tak, czasem słucham obcojęzycznych piosenek*.
(Katherina?)
* Bierzmy pod uwagę, że akcja w Polsce się nie dzieje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)