Spojrzałem na Katherinę rozbawiony..jeszcze nigdy nie widziałem żeby ta baba była tak rozwścieczona.
-Nie musiałaś tego robić..-szepnąłem do niej widząc że użyła mocy.
-Ale bez tego nie było by zabawnie..-uśmiechnęła się chytrze.
Mimo wiedzy że ten uśmiech nie jest szczery cieszyłem się widząc go.
Zwróciłem swój wzrok na kobietę która ciągle pisała coś nieczytelnie na tablicy..ehh..czy ona nauczy się pisać czy nie?
Oparłem głowę na dłoniach i przymknąłem oczy..tak..wyglądałem jak naćpany nie ma co.
Ziewnąłem i przeciągnąłem się znudzony.
(?)
środa, 25 czerwca 2014
Od Lilith
Siedząc w salonie i oglądając telewizję usłyszałam dziwne skomlenie..podniosłam się i wyjrzałam przez okno..wilk? Kto byłby na tyle głupi żeby chodzić po ulicach miasta w innej postaci?
Jednak po chwili..jakimś cudem zorientowałam się że to..to był Lucas! Głupek! Pada,niedługo będzie burza..a on łazi na zewnątrz! Jeszcze coś mu się stanie.
Wyszłam z mieszkania owinięta kocem i oczywiście już po chwili byłam mokra.
Wilk powoli odchodził jednak gdy wypowiedziałam jego imię zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
-Lucas..chodź ze mną do środka..proszę..jeszcze się pochorujesz lub coś ci sitanie..-powiedziałam chcąc go przekonać że takie włóczenie się to nienajlepszy pomysł.
(?)
Jednak po chwili..jakimś cudem zorientowałam się że to..to był Lucas! Głupek! Pada,niedługo będzie burza..a on łazi na zewnątrz! Jeszcze coś mu się stanie.
Wyszłam z mieszkania owinięta kocem i oczywiście już po chwili byłam mokra.
Wilk powoli odchodził jednak gdy wypowiedziałam jego imię zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
-Lucas..chodź ze mną do środka..proszę..jeszcze się pochorujesz lub coś ci sitanie..-powiedziałam chcąc go przekonać że takie włóczenie się to nienajlepszy pomysł.
(?)
od Katheriny
Spojrzałam na niego trochę zdziwiona,ale skinęłam głową, nie przejmując się tym zbytnio. No bo tak na prawdę po co?
-W porządku-dodałam
Romeo skinął głową, a ja już siedziałam cicho. Wsłuchiwałam się w piosenki ,które cały czas leciały w radiu , samochodu. A konkretniej były puszczane przez Romeo. Nie odzywałam się , przez cały czas po prostu jakoś nie mogłam. Nagle mój telefon zaczął wibrować, więc wzięłam go do ręki.
-Ej...-mruknął wkurzony
-O co chodzi?-zapytałam zdziwiona
-Zero kontaktów może?-prychnął
-Czekaj to opiekun!-warknęłam
Przeczytałam esemesy i szybko na nie odpisałam "Nic mi nie jest, jedziemy poza wyspę". W końcu wysłałam i odłożyłam telefon. Spojrzałam na Romeo,ale nadal siedziałam cicho.
-Skończyłam-powiedziała
-Wyłącz telefon może lepiej-zaproponował
-Dobrze-mruknęła, wyciągnęłam ponownie telefon i wyłączyłam go.
W sumie miał rację, Rey mógł mnie namierzyć przez telefon,a wkrótce po tym mógłby ruszyć za mną ,żeby mnie pilnować. Nie mogłam na coś takiego pozwolić, nie mogłam. Musiałam go jakoś chronić.
(?)
-W porządku-dodałam
Romeo skinął głową, a ja już siedziałam cicho. Wsłuchiwałam się w piosenki ,które cały czas leciały w radiu , samochodu. A konkretniej były puszczane przez Romeo. Nie odzywałam się , przez cały czas po prostu jakoś nie mogłam. Nagle mój telefon zaczął wibrować, więc wzięłam go do ręki.
-Ej...-mruknął wkurzony
-O co chodzi?-zapytałam zdziwiona
-Zero kontaktów może?-prychnął
-Czekaj to opiekun!-warknęłam
Przeczytałam esemesy i szybko na nie odpisałam "Nic mi nie jest, jedziemy poza wyspę". W końcu wysłałam i odłożyłam telefon. Spojrzałam na Romeo,ale nadal siedziałam cicho.
-Skończyłam-powiedziała
-Wyłącz telefon może lepiej-zaproponował
-Dobrze-mruknęła, wyciągnęłam ponownie telefon i wyłączyłam go.
W sumie miał rację, Rey mógł mnie namierzyć przez telefon,a wkrótce po tym mógłby ruszyć za mną ,żeby mnie pilnować. Nie mogłam na coś takiego pozwolić, nie mogłam. Musiałam go jakoś chronić.
(?)
od Romeo
Uśmiechnąłem się tryumfalnie i ruszyłem "z kopyta", tak, ze cały środek
ciężkości spoczywał na bagażniku. Innymi słowami, bagażnik tak się
obniżył, że prawie dotykał ziemi. Poziom wyrównał się dopiero po chwili.
Katherine zaczęła przeglądać moje pudełko z kasetami. Po chwili
spojrzała zdziwiona na mnie.
- Co? - Uniosłem brwi, znów na nią patrząc. Zaraz jednak wróciłem do skupiania się na drodze.
- Po pierwsze: to kasety - Nałożyła nacisk na ostatnie słowo - Po drugie: AC/DC? Metallica? Black Sabbath? - Była mocno zdziwiona, wręcz zszokowana. Pokręciłem głową.
- Ej, znasz zasady, kotku. Kierowca rządzi muzyką, pasażer siedzi cicho - Odebrałem jej pudełko, które położyłem na tylne siedzenie. Było dosyć ciężkie, przez ilość kaset znajdujących się w środku. Wszystkie miały od piętnastu, do czterdziestu lat i każda to klasyk rocka.
- To co teraz?
- Mam adres faceta numer jeden, więc dopadniemy go, ja go sprawdzę i jeśli to nie on, to wpakujemy mu kulkę w łeb.
- A jeśli on? - Zapytała, a ja jedynie szerzej się uśmiechnąłem. Jak widać zrozumiała, bo więcej się mnie nie pytała.
- Jednak jest to poza wyspą - Ostrzegłem ją.
( Kath?)
- Co? - Uniosłem brwi, znów na nią patrząc. Zaraz jednak wróciłem do skupiania się na drodze.
- Po pierwsze: to kasety - Nałożyła nacisk na ostatnie słowo - Po drugie: AC/DC? Metallica? Black Sabbath? - Była mocno zdziwiona, wręcz zszokowana. Pokręciłem głową.
- Ej, znasz zasady, kotku. Kierowca rządzi muzyką, pasażer siedzi cicho - Odebrałem jej pudełko, które położyłem na tylne siedzenie. Było dosyć ciężkie, przez ilość kaset znajdujących się w środku. Wszystkie miały od piętnastu, do czterdziestu lat i każda to klasyk rocka.
- To co teraz?
- Mam adres faceta numer jeden, więc dopadniemy go, ja go sprawdzę i jeśli to nie on, to wpakujemy mu kulkę w łeb.
- A jeśli on? - Zapytała, a ja jedynie szerzej się uśmiechnąłem. Jak widać zrozumiała, bo więcej się mnie nie pytała.
- Jednak jest to poza wyspą - Ostrzegłem ją.
( Kath?)
od Katheriny
Poderwałam się dopiero z łóżka , gdy usłyszałam klakson , dobiegający spod mojego domu i do tego leciała głośno jakaś muzyka.
-Romeo-mruknęłam
Szybko rozczesałam włosy i pobiegłam do łazienki się odświeżyć, a następnie ubrałam skórzane spodnie, czarną bluzkę i skórzaną kurtkę, a następnie buty. Zbiegłam na dół i chciałam podbiec do drzwi , jednak zatrzymał mnie Rey, już nawet w pełni sił. Obrócił się ze mną, tak że byłam przodem do wejścia do kuchni, zamiast do drzwi wyjściowych.
-Rey muszę iść-mruknęłam
-Katherina, to ten mężczyzna?-zapytał podejrzliwie
-Tak, to Romeo-odparłam
-Czego znowu chce?!-warknął
Przyjrzałam się uważnie Rey'owi i pogładziłam go po policzku, a następnie pocałowałam go w niego.
-Miałam się zastanowić czy z nim jadę czy nie, na wyszpiegowanie tych kolesi-wyjaśniłam
-Chyba nie chcesz?-wziął głęboki wdech.
Wpatrywałam się w Rey'a i westchnęłam cicho, a następnie odsunęłam się od niego i szybko napiłam się burbonu, który jak zwykle stał na blacie czekają cierpliwie, aż przyjdę i go wypiję.
-Tak, chce z nim jechać -wyjaśniłam
-Nie, nie pozwalam Ci na to-powiedział poważnie.
-To moja decyzja Rey. A jeśli to nie oni to i tak będzie musiał do nas wrócić -mruknęłam
-Nie...........-warknął
-Rey!-krzyknęłam na niego-Ty masz odpoczywać i nie martw się o mnie, dam sobie radę.
Wyszłam szybkim krokiem z kuchni i udałam się do wyjścia, odwróciłam się jeszcze na chwilę i gestem ręki pożegnałam się z Rey'em, a następnie wyszłam z domu i podeszłam do auta mężczyzny. Siadłam z drugiej strony na miejscu pasażera i spojrzałam na niego, tak samo jak on na mnie.
-Zgoda -odpowiedziałam poważnie.-Możemy jechać.
(?)
-Romeo-mruknęłam
Szybko rozczesałam włosy i pobiegłam do łazienki się odświeżyć, a następnie ubrałam skórzane spodnie, czarną bluzkę i skórzaną kurtkę, a następnie buty. Zbiegłam na dół i chciałam podbiec do drzwi , jednak zatrzymał mnie Rey, już nawet w pełni sił. Obrócił się ze mną, tak że byłam przodem do wejścia do kuchni, zamiast do drzwi wyjściowych.
-Rey muszę iść-mruknęłam
-Katherina, to ten mężczyzna?-zapytał podejrzliwie
-Tak, to Romeo-odparłam
-Czego znowu chce?!-warknął
Przyjrzałam się uważnie Rey'owi i pogładziłam go po policzku, a następnie pocałowałam go w niego.
-Miałam się zastanowić czy z nim jadę czy nie, na wyszpiegowanie tych kolesi-wyjaśniłam
-Chyba nie chcesz?-wziął głęboki wdech.
Wpatrywałam się w Rey'a i westchnęłam cicho, a następnie odsunęłam się od niego i szybko napiłam się burbonu, który jak zwykle stał na blacie czekają cierpliwie, aż przyjdę i go wypiję.
-Tak, chce z nim jechać -wyjaśniłam
-Nie, nie pozwalam Ci na to-powiedział poważnie.
-To moja decyzja Rey. A jeśli to nie oni to i tak będzie musiał do nas wrócić -mruknęłam
-Nie...........-warknął
-Rey!-krzyknęłam na niego-Ty masz odpoczywać i nie martw się o mnie, dam sobie radę.
Wyszłam szybkim krokiem z kuchni i udałam się do wyjścia, odwróciłam się jeszcze na chwilę i gestem ręki pożegnałam się z Rey'em, a następnie wyszłam z domu i podeszłam do auta mężczyzny. Siadłam z drugiej strony na miejscu pasażera i spojrzałam na niego, tak samo jak on na mnie.
-Zgoda -odpowiedziałam poważnie.-Możemy jechać.
(?)
od Romeo
Przyjrzałem się im. Żadnego z nich nie kojarzyłem, ale ja jakąś duszą
towarzystwa nie byłem w tamtych czasach. Choć, ten pierwszy miał jakieś
znajome rysy twarzy. Teraz tylko zobaczyć który z nich to sprawca i czy
przypadkiem nie działał z przyjaciółmi. Wziąłem papiery.
- Nie idziesz ze mną? - Uniosłem brew - Możliwe, że to nie będą oni, a wtedy nasza umowa znów będzie ważna, więc raczej wypadałoby żebyś poszła.
Skrzyżowała ręce na piersiach, a ja westchnąłem i wyszedłem z pokoju. Jeśli to nie oni, będę musiał tu wrócić.
- Namyśl się do jutra, o czternastej będę tutaj - Powiedziałem, po czym usunąłem się z domu. Po kilkunastu minutach już byłem przy samochodzie. Schowałem broń do bagażnika i podjechałem do motelu, w którym aktualnie mieszkam, jako Dean Swich.
*Rano*
Po kąpieli, zjedzeniu hamburgera XXL i ciasta, przejechałem się po mieście słuchając muzyki. Normalne miasto, prawda? Może oprócz tony nadnaturalnych stworzeń, parę zabójstw dziennie i kilkuset grobów. Ah i wielka katedra w środku lasu!
Podjechałem pod dom Katherine. Nadal siedziałem w impali, wkładając właśnie kasetę. Po chwili z głośników dobiegła dosyć głośna muzyka, jak to Ash mówi "przeboje dinozaurów rocka". AC/DC "Back in black" może do najnowszych nie należy, tak jak mój chevrolet, ale nikt mi nie powie, że nie są lepsze niż dzisiejsze samochody i muzyka. Zatrąbiłem by ją poinformować, że już jestem, jednocześnie udając patyczkami grę na perkusji w rytm piosenki. Muzyka leciała głośno, cudem jest fakt całości szyb.
( Kath? )
- Nie idziesz ze mną? - Uniosłem brew - Możliwe, że to nie będą oni, a wtedy nasza umowa znów będzie ważna, więc raczej wypadałoby żebyś poszła.
Skrzyżowała ręce na piersiach, a ja westchnąłem i wyszedłem z pokoju. Jeśli to nie oni, będę musiał tu wrócić.
- Namyśl się do jutra, o czternastej będę tutaj - Powiedziałem, po czym usunąłem się z domu. Po kilkunastu minutach już byłem przy samochodzie. Schowałem broń do bagażnika i podjechałem do motelu, w którym aktualnie mieszkam, jako Dean Swich.
*Rano*
Po kąpieli, zjedzeniu hamburgera XXL i ciasta, przejechałem się po mieście słuchając muzyki. Normalne miasto, prawda? Może oprócz tony nadnaturalnych stworzeń, parę zabójstw dziennie i kilkuset grobów. Ah i wielka katedra w środku lasu!
Podjechałem pod dom Katherine. Nadal siedziałem w impali, wkładając właśnie kasetę. Po chwili z głośników dobiegła dosyć głośna muzyka, jak to Ash mówi "przeboje dinozaurów rocka". AC/DC "Back in black" może do najnowszych nie należy, tak jak mój chevrolet, ale nikt mi nie powie, że nie są lepsze niż dzisiejsze samochody i muzyka. Zatrąbiłem by ją poinformować, że już jestem, jednocześnie udając patyczkami grę na perkusji w rytm piosenki. Muzyka leciała głośno, cudem jest fakt całości szyb.
( Kath? )
od Katheriny
-Tak, tak wiem-uśmiechnęłam się chytrze
Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje i przyszła kobieta , która zaczęła nas uczyć. Siedziałam wpatrując się w nią nieobecnym wzrokiem i po prostu przysypiałam powoli. Jednak i tak nie mogłam zasnąć więc , odwróciłem wzrok i rozejrzałam się dookoła. Nie miałam sił, a po chwili moja głowa opadła na ławkę i zasnęłam. Nie minęło 20 minut, a już usłyszałam obok siebie głośne trzaśnięcie. Poderwałam się i spojrzałam na nauczycielkę.
-Panno Katherino!-krzyknęła oburzona
-Wracasz, pod tablicę i nie czepiasz się mnie-burknęłam i zahipnotyzowałam ją
Po chwili kobieta tylko spojrzała na mnie zdziwiona i odeszła nie wiedząc nawet co miała przed sekundą zrobić. Uśmiechnęłam się pod nosem i podparłam głowę na rękach.
(?)
Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje i przyszła kobieta , która zaczęła nas uczyć. Siedziałam wpatrując się w nią nieobecnym wzrokiem i po prostu przysypiałam powoli. Jednak i tak nie mogłam zasnąć więc , odwróciłem wzrok i rozejrzałam się dookoła. Nie miałam sił, a po chwili moja głowa opadła na ławkę i zasnęłam. Nie minęło 20 minut, a już usłyszałam obok siebie głośne trzaśnięcie. Poderwałam się i spojrzałam na nauczycielkę.
-Panno Katherino!-krzyknęła oburzona
-Wracasz, pod tablicę i nie czepiasz się mnie-burknęłam i zahipnotyzowałam ją
Po chwili kobieta tylko spojrzała na mnie zdziwiona i odeszła nie wiedząc nawet co miała przed sekundą zrobić. Uśmiechnęłam się pod nosem i podparłam głowę na rękach.
(?)
od Lucas'a
Leżałem tak przez parę godzin na dachu i wsłuchiwałem się w naturę. Było tak błogo i tak cicho , na prawdę byłem zadowolony z tego spokoju. Ale nie mogłem wiecznie siedzieć na deszczu. Podniosłem się niechętnie z trawy i ruszyłem biegiem do katedry. Wszedłem do środka i spotkałem tam Nyokę, tak jak sądziłem.
-Hej Lucas-uśmiechnęła się
-Hej-mruknąłem
-Co ty taki mokry?!-zapytała zszokowana za chwilę
-Deszcz?-mruknąłem obojętnie
-Na prawdę-zdziwiła się
-Tak, ale przyniosłem Ci tą książkę co chciałaś i lecę -powiedziałem
Wyciągnąłem książkę o eliksirach i podałem jej do ręki. Nyoka przytuliła mnie do siebie i pożegnała się ze mną. Wyszedłem z katedry i ruszyłem w tą stronę z której przyszedłem. Dopiero po pewnym czasie zmieniłem się w wilka i zacząłem iść spokojnie przez siebie. Nikogo nie było na ulicach, chyba wyjechali, a ja spokojnie szedłem jako wilk. Wróciłem się pod dom Lilith i zaskomlałem cicho , wpatrując się w oko, ale zaraz zacząłem znów powoli odchodzić.
(?)
-Hej Lucas-uśmiechnęła się
-Hej-mruknąłem
-Co ty taki mokry?!-zapytała zszokowana za chwilę
-Deszcz?-mruknąłem obojętnie
-Na prawdę-zdziwiła się
-Tak, ale przyniosłem Ci tą książkę co chciałaś i lecę -powiedziałem
Wyciągnąłem książkę o eliksirach i podałem jej do ręki. Nyoka przytuliła mnie do siebie i pożegnała się ze mną. Wyszedłem z katedry i ruszyłem w tą stronę z której przyszedłem. Dopiero po pewnym czasie zmieniłem się w wilka i zacząłem iść spokojnie przez siebie. Nikogo nie było na ulicach, chyba wyjechali, a ja spokojnie szedłem jako wilk. Wróciłem się pod dom Lilith i zaskomlałem cicho , wpatrując się w oko, ale zaraz zacząłem znów powoli odchodzić.
(?)
Od Erica
Spojrzałem na nią kątem oka..jej mina nie wyglądała za ciekawie.
-Zmęczona?-spytałem.
-Tak..ale jakoś przeboleję.
-A coś jeszcze jest nie tak?
-Mam dość tej szkoły..-warknęła.
-Czemu?-dopytywałem.
-A to co jakiś wywiad?-warknęła.
Speszyłem się nieco.
-Przepraszam że pytałem..-mruknąłem.
-Dobra..-machnęła ręką.-Nie przesadzaj.
-Zachowałem się niezbyt..skoro nie chcesz odpowiadać to nie powinienem pytać.
-Jeju..-zaśmiała się.-Ale ty jesteś grzeczniutki.
-Tak jestem wychowany..-powiedziałem.
(?)
-Zmęczona?-spytałem.
-Tak..ale jakoś przeboleję.
-A coś jeszcze jest nie tak?
-Mam dość tej szkoły..-warknęła.
-Czemu?-dopytywałem.
-A to co jakiś wywiad?-warknęła.
Speszyłem się nieco.
-Przepraszam że pytałem..-mruknąłem.
-Dobra..-machnęła ręką.-Nie przesadzaj.
-Zachowałem się niezbyt..skoro nie chcesz odpowiadać to nie powinienem pytać.
-Jeju..-zaśmiała się.-Ale ty jesteś grzeczniutki.
-Tak jestem wychowany..-powiedziałem.
(?)
Od Lilith
Patrzyłam zszokowana jak Lucas wychodzi z mieszkania..dotknęłam opuszkami palców swoich warg gdzie przed chwilą były też wargi Lucas'a..
Zorientowałam się że moje policzki stały się nieco czerwone.
Podkuliłam nogi pod brodę i objęłam je rękoma..czemu on to zrobił? To pytanie cały czas krążyło w mojej głowie.
Zamknęłam oczy i próbowałam uspokoić nieco swoje emocje. Moje serce waliło jak szalone.
Po chwili usłyszałam trzask drzwi. Podniosłam gwałtownie głowę.
-O..to ty Shay..-mruknęłam.
-A kto inny? Gdzie poszedł Lucas?
-Śpieszył się gdzieś.-powiedziałam.
-Aha..-usiadł obok mnie.-Jak się czujesz?
-Lepiej,dzięki że pytasz.-uśmiechnęłam się.
-To świetnie.-pocałował mnie w czoło.
(?)
Zorientowałam się że moje policzki stały się nieco czerwone.
Podkuliłam nogi pod brodę i objęłam je rękoma..czemu on to zrobił? To pytanie cały czas krążyło w mojej głowie.
Zamknęłam oczy i próbowałam uspokoić nieco swoje emocje. Moje serce waliło jak szalone.
Po chwili usłyszałam trzask drzwi. Podniosłam gwałtownie głowę.
-O..to ty Shay..-mruknęłam.
-A kto inny? Gdzie poszedł Lucas?
-Śpieszył się gdzieś.-powiedziałam.
-Aha..-usiadł obok mnie.-Jak się czujesz?
-Lepiej,dzięki że pytasz.-uśmiechnęłam się.
-To świetnie.-pocałował mnie w czoło.
(?)
od Katheriny
Odwróciłam się do Eric'a i popatrzyłam na niego zszokowana. Byłam na prawdę zdziwiona jego obecnością, zaraz jednak dostrzegłam jego worki pod oczami, które były skutecznie ukryte pod korektorem.
-Cześć-mruknęłam-Nie przespana noc?
-Tak.............-westchnął
-Tak, samo jak ja -odparłam
Spojrzałam na niego kątem oka i ruszyliśmy ponownie do następnej klasy, w sumie tak na prawdę już miałam dość tej szkoły..
(?)
-Cześć-mruknęłam-Nie przespana noc?
-Tak.............-westchnął
-Tak, samo jak ja -odparłam
Spojrzałam na niego kątem oka i ruszyliśmy ponownie do następnej klasy, w sumie tak na prawdę już miałam dość tej szkoły..
(?)
Od Erica
Cała noc nieprzespana..
Rano myślałem że mnie coś strzeli..worki pod oczami i wszystko mnie bolało.
Przebrałem się i ogarnąłem,zszedłem na dół i zjadłem śniadanie. Jamie jeszcze spał więc nie budząc go wyszedłem z domu i poszedłem do szkoły.
Biegłem tam jak głupi a i tak trafiłem na połowę lekcji..która ciągnęła się niemiłosiernie.
Na przerwie zobaczyłem znajomą mi twarz..czyżby Katherina?
Podszedłem do niej wolnym krokiem.
-Cześć.-uśmiechnąłem się do niej delikatnie.
(?)
Rano myślałem że mnie coś strzeli..worki pod oczami i wszystko mnie bolało.
Przebrałem się i ogarnąłem,zszedłem na dół i zjadłem śniadanie. Jamie jeszcze spał więc nie budząc go wyszedłem z domu i poszedłem do szkoły.
Biegłem tam jak głupi a i tak trafiłem na połowę lekcji..która ciągnęła się niemiłosiernie.
Na przerwie zobaczyłem znajomą mi twarz..czyżby Katherina?
Podszedłem do niej wolnym krokiem.
-Cześć.-uśmiechnąłem się do niej delikatnie.
(?)
od Katheriny
Przyjrzałam się Romeo i tylko uśmiechnęłam się chytrze. Spojrzałam ponownie na komputer i znów popatrzyłam na niego. Podeszłam do niego i wypchnęłam z pokoju.
-Co robisz?!-warknął
-Poczekaj -mruknęłam
Zamknęłam przed nim drzwi, podeszłam do komputera i skopiowałam zdjęcie tej dziewczyny, zaczęłam robić różne przeróbki na wszystkich stronach jakie były do tego. Można powiedzieć ,że przydatnych rzeczy nauczyli mnie Norman i Rey. Jednocześnie podczas czynności , nasłuchiwałam czy ktoś przypadkiem nie dzwoni do Romeo. W końcu po 20 minutach skończyłam wszystko i wpuściłam mężczyznę , do pokoju zanim jeszcze się to wydrukowało. Nagle coś zaczęło pikać, więc podeszłam do drukarki i spojrzałam na szkic. Uśmiechnęłam się tajemniczo, nie dziwić się że szukał jej zabójców przez tyle lat. Faktycznie była bardzo ładna. Spojrzałam na Romeo i podeszłam do niego.
-Myślę, że to Ci się przyda-wyciągnęłam zza pleców szkic
-Jaki cudem go przerobiłaś , tak dokładnie?-zapytał zdziwiony
-Mam swoje sposoby i nie ma za co-odparłam
Romeo chwilę tak na mnie patrzył, jednak zaraz już dostał telefon od swojego kolegi i od razu podał mi ich teraźniejsze nazwiska i w ogóle. Weszłam na komputer i w akta do których nie wszyscy mają dostęp i wpisałam całą trójkę. Po chwili na ekranie kolejno wyświetlili się, a ja ponownie wydrukowałam ich zdjęcia i wszystkie dane dla Romeo. Coś za szybko to się działo, więc wydaje mi się że to nie będzie jednak koniec tego wszystkie. W końcu wszystkie kartki się wydrukowały, a ja spięłam je i podałam mężczyźnie.
-To wszystko co Ci jest potrzebne na ich temat, no i przy nazwisku masz jeszcze ich rasy jak coś -mruknęłam
(?)
-Co robisz?!-warknął
-Poczekaj -mruknęłam
Zamknęłam przed nim drzwi, podeszłam do komputera i skopiowałam zdjęcie tej dziewczyny, zaczęłam robić różne przeróbki na wszystkich stronach jakie były do tego. Można powiedzieć ,że przydatnych rzeczy nauczyli mnie Norman i Rey. Jednocześnie podczas czynności , nasłuchiwałam czy ktoś przypadkiem nie dzwoni do Romeo. W końcu po 20 minutach skończyłam wszystko i wpuściłam mężczyznę , do pokoju zanim jeszcze się to wydrukowało. Nagle coś zaczęło pikać, więc podeszłam do drukarki i spojrzałam na szkic. Uśmiechnęłam się tajemniczo, nie dziwić się że szukał jej zabójców przez tyle lat. Faktycznie była bardzo ładna. Spojrzałam na Romeo i podeszłam do niego.
-Myślę, że to Ci się przyda-wyciągnęłam zza pleców szkic
-Jaki cudem go przerobiłaś , tak dokładnie?-zapytał zdziwiony
-Mam swoje sposoby i nie ma za co-odparłam
Romeo chwilę tak na mnie patrzył, jednak zaraz już dostał telefon od swojego kolegi i od razu podał mi ich teraźniejsze nazwiska i w ogóle. Weszłam na komputer i w akta do których nie wszyscy mają dostęp i wpisałam całą trójkę. Po chwili na ekranie kolejno wyświetlili się, a ja ponownie wydrukowałam ich zdjęcia i wszystkie dane dla Romeo. Coś za szybko to się działo, więc wydaje mi się że to nie będzie jednak koniec tego wszystkie. W końcu wszystkie kartki się wydrukowały, a ja spięłam je i podałam mężczyźnie.
-To wszystko co Ci jest potrzebne na ich temat, no i przy nazwisku masz jeszcze ich rasy jak coś -mruknęłam
(?)
od Lucas'a
-To dobrze-uśmiechnąłem się zadowolony
Po chwili Lilith skończyła herbatę, więc wstałem od niej i ponownie zrobiłem jej coś ciepłego do picia.
Wróciłem do niej po paru minutach z drugą herbatą, ale zrobiłem też dla siebie i postawiłem przed nią jej kubek, a zaraz sam się napiłem herbaty.
-Mam nadzieję, że na pewno się nie rozchorujesz-powiedziałem przejęty
-Nie, na pewno-uśmiechnęła się-Jak mnie stamtąd zabrałeś, to może się wykuruję. Chociaż ty też jesteś mokry.....
-A tam, mi to nie przeszkadza -machnąłem ręką.
-Na pewno?-zaśmiałam się
-Tak, moja droga. Na pewno mi to nie przeszkadza-uśmiechnąłem się
-Moja droga? Ooo czyżbym o czymś nie wiedziała?-zachichotała
-Raczej o wszystkim wiesz-powiedziałem omijając prawdę
-Chyba mi się nie wydaję -dodała poważnie
-A to niby dla czego?-zapytałem zdziwiony
-W tedy w lesie chciałeś mnie pocałować ?-zapytała
-Nie....-mruknąłem
-Lucas, Tak Czy Nie?-zapytała ponownie
-Nie...-odparłem
-No nie kłam!-warknęła
-Nie kłamię no-prychnąłem
-Kłamiesz, widzę to -droczyła się dalej.
Zerwałem się z kanapy i popatrzyłem na nią wrogo. Lilith wpatrywała się we mnie zszokowana , a ja złapałem ją mocno za policzek. Dziewczyna, lekko się wystraszyła, a ja musnąłem ją delikatnie w usta.
-Masz rację kłamię -mruknąłem
Oderwałem się od niej i wyszedłem, zostawiając zszokowaną dziewczynę w domu. Pobiegłem szybko do lasu, w sumie nadal w deszczu i w tamtą stronę, gdzie ostatnio polowałem, a zaraz położyłem się na trawie i zamknąłem oczy, oddając się całkowicie naturze. Można powiedzieć ,że wpadłem w tak jakby trans , bo wsłuchiwałem się w naturę i wszystkie inne jej odgłosy, ale przy tym cały czas myślałem o Lilith......
(?)
Po chwili Lilith skończyła herbatę, więc wstałem od niej i ponownie zrobiłem jej coś ciepłego do picia.
Wróciłem do niej po paru minutach z drugą herbatą, ale zrobiłem też dla siebie i postawiłem przed nią jej kubek, a zaraz sam się napiłem herbaty.
-Mam nadzieję, że na pewno się nie rozchorujesz-powiedziałem przejęty
-Nie, na pewno-uśmiechnęła się-Jak mnie stamtąd zabrałeś, to może się wykuruję. Chociaż ty też jesteś mokry.....
-A tam, mi to nie przeszkadza -machnąłem ręką.
-Na pewno?-zaśmiałam się
-Tak, moja droga. Na pewno mi to nie przeszkadza-uśmiechnąłem się
-Moja droga? Ooo czyżbym o czymś nie wiedziała?-zachichotała
-Raczej o wszystkim wiesz-powiedziałem omijając prawdę
-Chyba mi się nie wydaję -dodała poważnie
-A to niby dla czego?-zapytałem zdziwiony
-W tedy w lesie chciałeś mnie pocałować ?-zapytała
-Nie....-mruknąłem
-Lucas, Tak Czy Nie?-zapytała ponownie
-Nie...-odparłem
-No nie kłam!-warknęła
-Nie kłamię no-prychnąłem
-Kłamiesz, widzę to -droczyła się dalej.
Zerwałem się z kanapy i popatrzyłem na nią wrogo. Lilith wpatrywała się we mnie zszokowana , a ja złapałem ją mocno za policzek. Dziewczyna, lekko się wystraszyła, a ja musnąłem ją delikatnie w usta.
-Masz rację kłamię -mruknąłem
Oderwałem się od niej i wyszedłem, zostawiając zszokowaną dziewczynę w domu. Pobiegłem szybko do lasu, w sumie nadal w deszczu i w tamtą stronę, gdzie ostatnio polowałem, a zaraz położyłem się na trawie i zamknąłem oczy, oddając się całkowicie naturze. Można powiedzieć ,że wpadłem w tak jakby trans , bo wsłuchiwałem się w naturę i wszystkie inne jej odgłosy, ale przy tym cały czas myślałem o Lilith......
(?)
od Katheriny
W końcu musiałam wstawać o 6 rano,żeby oczywiście zdążyć do szkoły. Podniosłam się niechętnie z łóżka i zeszłam na dół.
-Kath!-usłyszałam uradowany głos Rey'a-Spałaś w ogóle?
-Nie......-mruknęłam i przetarłam ręką oczy
-Chodź zrobiłem nam drinka -powiedział i zaprowadził mnie do kuchni
Chwyciłam za szklankę i od razu wypiłam ją całą, a zaraz odstawiłam do kranu i poszłam szybko się ubrać na górę. Już po 20 minutach byłam gotowa i jadłam spokojnie śniadanie.
-Dzisiaj przychodzę po ciebie i idziemy na zakupy i lody,żeby poprawić Ci humor-uśmiechnął się
-No niech Ci będzie-westchnęłam
Gdy skończyłam jeść śniadanie , poszłam umyć zęby a następnie wyszłam szybko z domu i pobiegłam do szkoły. Już po paru minutach byłam pod nią i weszłam do środka, a zaraz do sali. Usiadłam na ławce która nie była zajęta i postawiłam torbę obok siebie.
(Eric?)
-Kath!-usłyszałam uradowany głos Rey'a-Spałaś w ogóle?
-Nie......-mruknęłam i przetarłam ręką oczy
-Chodź zrobiłem nam drinka -powiedział i zaprowadził mnie do kuchni
Chwyciłam za szklankę i od razu wypiłam ją całą, a zaraz odstawiłam do kranu i poszłam szybko się ubrać na górę. Już po 20 minutach byłam gotowa i jadłam spokojnie śniadanie.
-Dzisiaj przychodzę po ciebie i idziemy na zakupy i lody,żeby poprawić Ci humor-uśmiechnął się
-No niech Ci będzie-westchnęłam
Gdy skończyłam jeść śniadanie , poszłam umyć zęby a następnie wyszłam szybko z domu i pobiegłam do szkoły. Już po paru minutach byłam pod nią i weszłam do środka, a zaraz do sali. Usiadłam na ławce która nie była zajęta i postawiłam torbę obok siebie.
(Eric?)
od Romeo
Spojrzałem na pendrive i kiwnąłem głową. Może naprawdę szybko pójdzie
znalezienie mordercy, czy tam morderców? Dobry układ, puszczenie
jakiegoś demona za taką pomoc. Choć sam też bym sobie dał radę!
- Jasne - Odparłem niechętnie. Nadal jej nie ufałem, ale cóż poradzić? Uśmiechnąłem się więc i ruszyłem za nią, aż do jej domu. W końcu dotarliśmy tam, weszliśmy na górę, do jej pokoju. Usiadła przy komputerze, a ja bacznie obserwowałem ekran. Podłączyła pendrive. Długo przeglądaliśmy akta, aż w końcu zauważyłem coś.
- Stój - Rozkazałem i wskazałem na portret blondynki o jasnych oczach - To ona.
Miała delikatne rysy, pełne usta, falowane jasne włosy. Przynajmniej tyle było widać na bardzo, bardzo starym szkicu. Napis pod nim głosił "Cassie Daamgard, zmarła dziewiątego lipca 1852 roku" - Jest coś więcej?
Otworzyła artykuł. Usiadłem wreszcie koło niej, czytając linijki tekstu. Według oficjalnej wersji została rozszarpana przez zwierzęta. Jaki idiota by w to uwierzył? W tych zatajonych aktach jest, że możliwe, iż to był wilkołak albo inny zmiennokształtny. Było też kilku podejrzanych. Dokładnie przyjrzałem się nazwiskom.
- Pierwszy na pewno jest niewinny. Sprawdzałem go. Drugi też nie, tak samo jak trzeci. Zostają nam jedynie Ci trzej - Mruknąłem, wskazując na nich - Namierzę ich.
- Jak? To są informacje sprzed stu sześćdziesięciu lat
- Mam swoje dojścia - Wykręciłem numer w komórce. Po dwóch sygnałach wreszcie ktoś odebrał telefon - Ash, wyszukaj mi proszę te trzy nazwiska.
Szybko mu je podałem, podziękowałem i rozłączyłem się.
- Ta dam! - Uśmiechnąłem się - Więc teraz czekamy na telefon, sprawdzamy ich a potem każdy idzie w swoją stronę.
( Kath? )
- Jasne - Odparłem niechętnie. Nadal jej nie ufałem, ale cóż poradzić? Uśmiechnąłem się więc i ruszyłem za nią, aż do jej domu. W końcu dotarliśmy tam, weszliśmy na górę, do jej pokoju. Usiadła przy komputerze, a ja bacznie obserwowałem ekran. Podłączyła pendrive. Długo przeglądaliśmy akta, aż w końcu zauważyłem coś.
- Stój - Rozkazałem i wskazałem na portret blondynki o jasnych oczach - To ona.
Miała delikatne rysy, pełne usta, falowane jasne włosy. Przynajmniej tyle było widać na bardzo, bardzo starym szkicu. Napis pod nim głosił "Cassie Daamgard, zmarła dziewiątego lipca 1852 roku" - Jest coś więcej?
Otworzyła artykuł. Usiadłem wreszcie koło niej, czytając linijki tekstu. Według oficjalnej wersji została rozszarpana przez zwierzęta. Jaki idiota by w to uwierzył? W tych zatajonych aktach jest, że możliwe, iż to był wilkołak albo inny zmiennokształtny. Było też kilku podejrzanych. Dokładnie przyjrzałem się nazwiskom.
- Pierwszy na pewno jest niewinny. Sprawdzałem go. Drugi też nie, tak samo jak trzeci. Zostają nam jedynie Ci trzej - Mruknąłem, wskazując na nich - Namierzę ich.
- Jak? To są informacje sprzed stu sześćdziesięciu lat
- Mam swoje dojścia - Wykręciłem numer w komórce. Po dwóch sygnałach wreszcie ktoś odebrał telefon - Ash, wyszukaj mi proszę te trzy nazwiska.
Szybko mu je podałem, podziękowałem i rozłączyłem się.
- Ta dam! - Uśmiechnąłem się - Więc teraz czekamy na telefon, sprawdzamy ich a potem każdy idzie w swoją stronę.
( Kath? )
Subskrybuj:
Posty (Atom)