Mroczna muzyka, jeszcze mroczniejsza sceneria dziwaka lubiącego medycynę i sytuacja rodem z American Horror Story. A mimo wszystko, zamiast odrzucać, tylko potęgowało to przyjemność, wprowadzając niepokój. Ich serca pompowały ogromne ilości adrenaliny, co w połączeniu z innymi uczuciami płynącymi z ich aktualnej sytuacji było mieszanką wybuchową. Trudno nazwać to uczucie, które zawładnęły nimi. Nie pozwalały mu się wycofać, póki nie jest za późno. Ugryzienie wybawiło z jego gardła cichy jęk, wywołanym tak uzależniającym połączeniem jak ból i przyjemność, wręcz rozkosz. Erotyzm aż się wylewał z tego gestu, w końcu bez przyczyny w folklorze wampiry były seksownymi kusicielami. Wzięło się to właśnie z ugryzień w szyje i zboczonych umysłów ludu.Zaakceptował górowanie nad nim. Teraz ona miała władze. Nie podobało mu się to z początku, ale się zbytnio na tym nie skupiał. Zbyt bardzo był przerażony, jak na niego działała. Wygłodniały niczym wilk, pragnął jej dotyku, ust, ciała, niczym narkoman pragnie swego ulubionego narkotyku.
Wiedział, że pragnęła czegoś więcej. Ona chciała nie tylko jego ciała, ale i serca. Z jego strony było czyste pożądanie, nie zbroczone miłością czy jakimkolwiek innym głębszym uczuciem. Nie umiał ufać, kochać. Już nie. Już nic nie czuł. Ta umiejętność zanikła z chwilą, gdy usta jego ukochanej dotknęły innych niż jego, a zapieczętowany los Romea został, gdy z gardła wydobyły się tak raniące słowa jak "kocham Cię" skierowane do innego mężczyzny. Niby zapewniała, że nadal kocha Romea, ale gdyby była to prawna nie zapałała by uczuciem do kogoś innego. Wiara w miłość zanikła, pozostawiając czarną pustkę, której nie da się niczym zapełnić. Nie jedzeniem, alkoholem, czy nawet seksem. Tak naprawdę była w nim zawsze, piekło wypaliło człowieczeństwo i skradło duszę. Jednak po pożarze życie odżywa, z popiołów wyłoniło się coś nowego. Tylko to sprawiło, że pokochał. Dwa razy. Jednak teraz? Plonów nie wyda zatruta ziemia.
Z bioder jego ręce ześlizgnęły się tam, gdzie plecy traciły swą szlachetną nazwę, by mocno ścisnąć palce. Wtedy jednak nawiedziły go złe myśli, dotyczące
pewnej osoby. Odrzucił je jak najdalej można, jednak one z upartością godną pozazdroszczenia wróciły, niczym bumerang. Jakkolwiek by się ich spróbować pozbyć i tak wracały z spotęgowaną siłą. Jednak nie tylko to nie pozwoliło mu poprawnie funkcjonować. Oparł głowę bezsilnie o oparcie, zamykając oczy. Jej usta sprawnie osaczyły szyję pocałunkami, by ponownie powrócić do ust. Bumerang myśli, bumerang czynów. Uśmiechnął się mimowolnie, po czym ich wargi ponownie się zetknęły. Oczywiście coś musiało im przerwać. Cieszyć się, czy płakać? Prędzej to drugie. Gdzieś niedaleko było słychać huk. Oboje instynktownie zwrócili głowy w tamtą stronę, podnosząc się. Znaczy Romeo usiadł, sprawiając, że Juliette siedziała wygodnie na jego kolanach. Znów coś hukło.
- Co do cholery? - mruknął. Kolejny huk. Głupie atrakcje, niczym w tanim domu strachów, choć trzeba przyznać, że wejście do szafy było co najmniej ciekawe.
(Juliette?)