piątek, 7 listopada 2014

od Damona - C.D Beatrize

Patrzyłem na nią, gdy ta się przedstawiała. Kolejna informacja na jej temat. Zanim zdążyłem odpowiedzieć, usłyszeliśmy jakiś trzask. Zbytnio skupiłem się na niej, zapomniałem o czujności. Wielki błąd, przecież to mogło skończyć się śmiercią! Jak spod ziemi wyrosło przed nami wielkie, włochate stworzenie. Natychmiast go poznałem. Mój kumpel, którego poznałem kilka minut - lub godzin - temu. W jednej chwili moje pazury nieco się wydłużyły. Rozstawiłem delikatnie nogi. Przybrałem pozycję bojową. Gotów byłem pozbawić życia tego czegoś, gdyby okazało się być zbyt wielkim zagrożeniem dla mnie lub Beatrize. Zanim zdążyłem mrugnąć, on już skoczył w stronę mojej towarzyszki. Przewrócił ją. Upadek wyglądał boleśnie. Już szykowałem się do skoku w ich stronę, by uratować dziewczynę, gdy ta nagle zrobiła coś, co sprawiło, że oczy niemal wyszły mi z orbit. Co ona w sobie miała? Jakim cudem udało jej się poskromić to zwierzę bez użycia siły? Odprowadziłem wzrokiem tajemnicze stworzenie. Potem znów popatrzyłem na Beatrize. Wciąż leżała, jednakże podpierała się na łokciach. Spoglądała na mnie.
— Zapomniałam dodać, że jestem aniołem. — usłyszałem jej delikatny głos.
Powiedziała to w taki sposób, jakby było to coś zwyczajnego. W prawdzie żyliśmy w miejscu, gdzie żyły same dziwadła, ale... to było dla mnie szokiem. Nigdy nie spotkałem anioła, nawet nie słyszałem, by bytowały kiedykolwiek na Ziemi. Osłupiały wpatrywałem się w nią ze zdziwioną miną.
— Anioł? — wydusiłem z siebie po chwili.
Więcej nie potrafiłem teraz powiedzieć. Jedynie zbliżyłem się nieco do dziewczyny i wyciągnąłem dłoń, by pomóc jej wstać. Chwyciła mnie delikatnie. Niestety szarpnąłem zbyt mocno i wpadła mi w ramiona. Na szczęście nie obiła się o moją zbroję.
— Wybacz. Nie mam... wyczucia... — zakłopotałem się.
Gdzieś w oddali usłyszałem stłumione huki. Burza... Zbliżała się. Coś, co budziło we mnie strach. Wystarczyło wspomnieć o wyładowaniu atmosferycznym, a ja już czułem dreszcz przebiegający po grzbiecie. Drgnąłem lekko i spojrzałem w niebo, które teraz pociemniało.

Beatrize? C:

od Katheriny - C.D Alec'a (event)

+18

Spojrzała na niego ze śmiechem i zaraz zdjęła z jego twarzy, maskę. Swoją również szybko zdjęła i odrzuciła gdzieś na balkonie.
-Hmm, mi by to pasowało, gdyby nie to , że jesteśmy na czyimś przyjęciu i muszę w czymś wyjść -zaśmiała się.
Zerknęła na jego przytłoczoną minę i zaraz odepchnęła go od siebie, schodząc z barierki.
Zdjęła szybko swoje szpilki, których jak na razie miała dość i zaraz położyła się na miękkim łóżku. Popatrzyła za Alec'em i rozpięła swoją sukienkę. A zaraz wróciła do niego na balkon w samej bieliźnie. Odwróciła go do siebie przodem i ściągnęła mu marynarkę i rozwiązała muszkę.
-Teraz to możesz sobie robić ze mną co chcesz-zamruczała mu do ucha.
Ujęła jego policzek i wpiła się w jego usta, łapczywie i zachłannie. Przy okazji zaczęła powoli rozpinać jego koszulę.
-Zawsze musisz się mną tak bawić?-zapytał trochę naburmuszony -I odpychać?
-Ale zawsze wracam i jesteś z tego powodu szczęśliwy-uśmiechnęła się
Alec znów zaczął ją całować po szyi. Położył swoje ręce na jej biodrach i zacisnął mocno, przyciągając jeszcze bardziej do siebie. Przylgnęli do siebie ciałem i gdy tylko nadarzyła się okazja, Katherina zdjęła z niego, jego elegancką koszulę. Zadrżała , czując jak jego ręce przesuwają się po jej ciele, ogrzewając je jeszcze bardziej i sprawiając rozkosz.

(Alec?)