Słuchałem z neutralnym wyrazem twarzy, a zaraz potem kolejny dziś raz parsknąłem śmiechem. Ta historyjka nie wywarła na mnie żadnego wrażenia, tak samo jak jej kiełki czy groźby. Widziałem gorsze rzeczy od ostrych ząbków.
- Co w tym takiego? Spałem z wieloma kobietami, dobijałem wiele kompanów, zabijałem masowo, w tym także rodzeństwa - Powiedziałem obojętnie, po czym zacząłem szukać jakiejś mojej koszulki. Nie będę przy niej paradował bez. Nie żeby mi to przeszkadzało. Jak się okazało, pierwsza na którą się natknąłem miała dziury przy ramionach i pachniała krwią. Eh, czuły węch jednak nie zawsze jest dobry. Zmarszczyłem nos, kiedy ta woń dotarła do mnie. Zapach krwi jest okropny. Odrzuciłem z powrotem koszulkę i wznowiłem poszukiwania. Po chwili wyjąłem jakąś białą i zarzuciłem na siebie, po czym wziąłem broń i już miałem wyjść, ale się zatrzymałem. Wyjąłem z kieszeni kluczyki i rzuciłem jej - Zaopiekuj się moim samochodem, ok? Chevy jest dla mnie ważna.
- Tak... Zaraz, co ty powiedziałeś? - Natychmiast się ożywiła. Odwróciłem się do niej i popatrzyłem na nią jak na idiotkę. Nie usłyszała?
- Powiedziałem, że Chevy jest... - Zatrzymałem się w pół zdania. Chevy. Mój Chevrolet. Weszła w moje posiadanie po tym jak straciłem pamięć - Pamiętam ją. Chevrolet Impala z 1967 roku, legendarny krążownik szos, cudo nie wóz.
Nic jednak poza to. Pamiętałem tylko, że Chevy jest moja i że jest takim moim "kompanem" od bardzo dawna. Nic innego.
(Kath?)
piątek, 25 lipca 2014
od Katheriny - C.D Romeo
Popatrzyłam na niego i przechyliłam głowę na bok,unosząc brew do góry.
-Tak. Faktycznie, byłeś kompletnie inny-powiedziałam z sarkazmem
-Na prawdę?-zapytał zdziwiony
-Nie! Ale teraz jesteś bardziej żałosny -dodałam obojętnie.
Podniosłam się z łóżka i to samo zrobił Romeo, czy tam Alec. Ah irytujący się zrobił nawet bardzo, miałam ochotę mu oderwał łeb!
-Powiedziałem coś.......-zaczął
-Tak "nie przeginaj". "Źle się to dla ciebie skończy." "Nawet twoje marne moce Cię nie uratują" Tak, tak wszystko wiem, więc możesz sobie darować -wyjaśniłam znudzona.
-Nie igraj lepiej ze mną -dodał poważnie
-Cóż............trochę Ci nie wychodzi. Zważając na to, że właśnie to robię -odparłam wskazując na niego.
-Powoli przeginasz!-warknął
Podszedł do mnie i złapał za ramię, jednak gwałtownie się odwróciłam odpychając go i syknęłam wściekła na niego ukazując kły. Zaraz jednak je schowałam i podeszłam do niego , grożąc delikatnie palcem.
-Powiem tylko, tyle żebyś ty też ze mną nie zadzierał. Nie boję się. To ten błąd -odparłam z chytrym uśmieszkiem.
-Nie?-zapytał podejrzliwie
-Ani trochę -odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami
-Jak to?-dopytał
-Jesteś słodko, jako Alec..........Może wcześniej byłeś lepszy. Ale ciekawie widzieć ciebie jako dawnego. Co mam Ci powiedzieć. Znałam Cię od tej innej strony. Byłeś kimś innym, ale zachowałeś ten sam charakter co teraz. Dosłownie byłeś taki sam, tyle że nie pamiętałeś nic z wcześniej ,prócz jednej osoby-odparłam
-A mianowicie?-zapytał
-Jakaś Cassie, pomogła Ci z tego co wywnioskowałam. Potem ją prawie zamordowano , ty ją dobiłeś. Spotkałeś mnie, próbowałeś zabić , razem z moim bratem. A następnie Ci pomogłam, no i....... cóż byliśmy na plaży. Pocałowałeś mnie i wylądowaliśmy w łóżku u mnie w domu. Reszty nie będę streszczać, bo nie mam ochoty. Ale to przeszłość ,której nie pamiętasz. Stało się to zaledwie kilka godzin temu, wylądowaliśmy tutaj razem. No to w sumie w skrócie, jak najściślej mogłam to wszystko powiedzieć -dodałam.
(Romeo?)
-Tak. Faktycznie, byłeś kompletnie inny-powiedziałam z sarkazmem
-Na prawdę?-zapytał zdziwiony
-Nie! Ale teraz jesteś bardziej żałosny -dodałam obojętnie.
Podniosłam się z łóżka i to samo zrobił Romeo, czy tam Alec. Ah irytujący się zrobił nawet bardzo, miałam ochotę mu oderwał łeb!
-Powiedziałem coś.......-zaczął
-Tak "nie przeginaj". "Źle się to dla ciebie skończy." "Nawet twoje marne moce Cię nie uratują" Tak, tak wszystko wiem, więc możesz sobie darować -wyjaśniłam znudzona.
-Nie igraj lepiej ze mną -dodał poważnie
-Cóż............trochę Ci nie wychodzi. Zważając na to, że właśnie to robię -odparłam wskazując na niego.
-Powoli przeginasz!-warknął
Podszedł do mnie i złapał za ramię, jednak gwałtownie się odwróciłam odpychając go i syknęłam wściekła na niego ukazując kły. Zaraz jednak je schowałam i podeszłam do niego , grożąc delikatnie palcem.
-Powiem tylko, tyle żebyś ty też ze mną nie zadzierał. Nie boję się. To ten błąd -odparłam z chytrym uśmieszkiem.
-Nie?-zapytał podejrzliwie
-Ani trochę -odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami
-Jak to?-dopytał
-Jesteś słodko, jako Alec..........Może wcześniej byłeś lepszy. Ale ciekawie widzieć ciebie jako dawnego. Co mam Ci powiedzieć. Znałam Cię od tej innej strony. Byłeś kimś innym, ale zachowałeś ten sam charakter co teraz. Dosłownie byłeś taki sam, tyle że nie pamiętałeś nic z wcześniej ,prócz jednej osoby-odparłam
-A mianowicie?-zapytał
-Jakaś Cassie, pomogła Ci z tego co wywnioskowałam. Potem ją prawie zamordowano , ty ją dobiłeś. Spotkałeś mnie, próbowałeś zabić , razem z moim bratem. A następnie Ci pomogłam, no i....... cóż byliśmy na plaży. Pocałowałeś mnie i wylądowaliśmy w łóżku u mnie w domu. Reszty nie będę streszczać, bo nie mam ochoty. Ale to przeszłość ,której nie pamiętasz. Stało się to zaledwie kilka godzin temu, wylądowaliśmy tutaj razem. No to w sumie w skrócie, jak najściślej mogłam to wszystko powiedzieć -dodałam.
(Romeo?)
od Romeo - C.D Katheriny
Uniosłem wysoko brew, po czym uśmiechnąłem się wesoło. Zastanowiłem się chwilę. To prawda, jest dużo argumentów za. Ale i wiele przeciw. Choć... przecież nie mogę tak po prostu wsiąść w samochód i odjechać. Muszę się spakować. I wziąć zimną kąpiel, by to przemyśleć. I na sto procent się ogolić. Poza tym jestem ciekawy co tu się dzieje. Straciłem pamięć? Jak? I jak dużo zapomniałem? Eh.. Ruszyłem z powrotem do domku.
- Pogadamy o tym za jakąś godzinę - Rzuciłem, zdejmując kolejno kurtkę i bluzkę. Wszedłem do łazienki zamykając za sobą drzwi.
*Po kąpieli*
Stałem przed umywalką w samych spodniach, rozmyślając o tym wszystkim i przy okazji się goląc. Cóż, wyćwiczyłem podzielną uwagę choć i tak się zaciąłem. Oczywiście. Dokładnie widziałem Katherine przez otwarte już drzwi do łazienki. Siedziała na łóżku i coś robiła. Uśmiechnąłem się półgębkiem, obserwując ją. Po chwili skończyłem i wycierając się wyszedłem z łazienki.
- Więc mów co wiesz, mała - Powiedziałem już nieco łagodniejszym głosem, siadając niedaleko niej. W sumie gdyby chciała się mnie pozbyć, zrobiłaby to już dawno. Nie mówiąc o tym, że przez następne kilka minut będzie moją wspólniczką. Byłem ciekawy tego wszystkiego. Zamyśliłem się - Więc... eh, my na prawdę byliśmy razem?
- Tak trudno w to uwierzyć? - Spytała, a ja pokiwałem głową, nie dbając o to czy ją to urazi. Cóż. Dziś chyba bije wszelkie rekordy bycia chamem i dupkiem.
- Tak, bo ja raczej nie angażuje się emocjonalnie. To głupie i bezcelowe. Chyba jak straciłem pamięć po raz pierwszy, straciłem również cały rozum.
(Katherina?)
- Pogadamy o tym za jakąś godzinę - Rzuciłem, zdejmując kolejno kurtkę i bluzkę. Wszedłem do łazienki zamykając za sobą drzwi.
*Po kąpieli*
Stałem przed umywalką w samych spodniach, rozmyślając o tym wszystkim i przy okazji się goląc. Cóż, wyćwiczyłem podzielną uwagę choć i tak się zaciąłem. Oczywiście. Dokładnie widziałem Katherine przez otwarte już drzwi do łazienki. Siedziała na łóżku i coś robiła. Uśmiechnąłem się półgębkiem, obserwując ją. Po chwili skończyłem i wycierając się wyszedłem z łazienki.
- Więc mów co wiesz, mała - Powiedziałem już nieco łagodniejszym głosem, siadając niedaleko niej. W sumie gdyby chciała się mnie pozbyć, zrobiłaby to już dawno. Nie mówiąc o tym, że przez następne kilka minut będzie moją wspólniczką. Byłem ciekawy tego wszystkiego. Zamyśliłem się - Więc... eh, my na prawdę byliśmy razem?
- Tak trudno w to uwierzyć? - Spytała, a ja pokiwałem głową, nie dbając o to czy ją to urazi. Cóż. Dziś chyba bije wszelkie rekordy bycia chamem i dupkiem.
- Tak, bo ja raczej nie angażuje się emocjonalnie. To głupie i bezcelowe. Chyba jak straciłem pamięć po raz pierwszy, straciłem również cały rozum.
(Katherina?)
od Katheriny - C.D Romeo
Jeśli on sobie myśli,że będę za nim latać przez mojego pół życia to chyba się grubo mylił. Jeszcze te słowa,które przed sekundą usłyszałam i to co zrobił. Było to w jego stylu, ale nie po tym wszystkim.
-No to mam problem-mruknęłam niedosłyszalnie
Chociaż w tej chwili mimo tej ręki, miałam najśmielszą ochotę ponownie mu przywalić w tą twarz. O bosz ludzie, czy ja muszę coś takiego przechodzić właśnie z tym demonem. I to w taki sposób, nie no najchętniej posłałabym go do psychiatryka,żeby go zbadali. Ale to nie jest dobry pomysł bo przecież go znam, albo nie przecież mówi,że ja go w ogóle nie znam. Musiał zapomnieć to od czasu,kiedy Cassie go znalazła. Nie no po prostu super, ale skoro wróciła mu dawna pamięć, a zapomniał to wszystko co się działo gdy był mężczyzną pod imieniem Romeo, to znaczy że mogę mieć niezłe problemy. Jeśli będzie chciał mnie zaatakować, nie mogę się, opierać na tym co było wcześniej bo inaczej zrobi mi krzywdę tak jak przed chwilą. I znów to samo wracamy do nie miłego charakterku, w sumie teraz to bym go jeszcze bardziej zabiła.
-Przyjęłaś?!-warknął
Podniosłam w tej samej chwili na niego wzrok, czułam się jakby go w ogóle tutaj nie było,kiedy myślałam.
Jakby się dosłownie rozpłynął, a ja nawet nie chciałam sobie myśleć co teraz będę musiała zrobić.
-Tak-dodałam poważnym i zdeterminowanym tonem.
Wyprostowałam palce i dało się słychać znów przestawiające się palce,ale tym razem na swoje miejsce.
Zaraz jednak sama stanęłam prosto i przyjrzałam mu się. Nie chciało mi się wierzyć,że coś takiego w ogóle się stało. Nie pamięta niczego, a po tym co się stało z Cassie miał w sobie chodź trochę dobroci,ale chyba teraz to wszystko stracone. Czy to ma sens mu wszystko przypominać , czy też zostawić go w spokoju i zapomnieć o najwspanialszych przeżyciach z nim. Jeśli mój plan się nie powiedzie, będę musiała wybrać to drugie, bo droczyć się z nim i cały czas cierpieć przez niego nie chciałabym.
-Wiem, że przed sekundą nie wiedziałam jak się nazywasz. Bo jakby to powiedzieć, straciłeś pamięć. Film Ci się w końcu urwał, a ja wiem gdzie jesteśmy i wiem gdzie jest twój samochód......-zaczęłam podawać różne argumenty, które wiedziałam doskonale.
(Romeo?)
-No to mam problem-mruknęłam niedosłyszalnie
Chociaż w tej chwili mimo tej ręki, miałam najśmielszą ochotę ponownie mu przywalić w tą twarz. O bosz ludzie, czy ja muszę coś takiego przechodzić właśnie z tym demonem. I to w taki sposób, nie no najchętniej posłałabym go do psychiatryka,żeby go zbadali. Ale to nie jest dobry pomysł bo przecież go znam, albo nie przecież mówi,że ja go w ogóle nie znam. Musiał zapomnieć to od czasu,kiedy Cassie go znalazła. Nie no po prostu super, ale skoro wróciła mu dawna pamięć, a zapomniał to wszystko co się działo gdy był mężczyzną pod imieniem Romeo, to znaczy że mogę mieć niezłe problemy. Jeśli będzie chciał mnie zaatakować, nie mogę się, opierać na tym co było wcześniej bo inaczej zrobi mi krzywdę tak jak przed chwilą. I znów to samo wracamy do nie miłego charakterku, w sumie teraz to bym go jeszcze bardziej zabiła.
-Przyjęłaś?!-warknął
Podniosłam w tej samej chwili na niego wzrok, czułam się jakby go w ogóle tutaj nie było,kiedy myślałam.
Jakby się dosłownie rozpłynął, a ja nawet nie chciałam sobie myśleć co teraz będę musiała zrobić.
-Tak-dodałam poważnym i zdeterminowanym tonem.
Wyprostowałam palce i dało się słychać znów przestawiające się palce,ale tym razem na swoje miejsce.
Zaraz jednak sama stanęłam prosto i przyjrzałam mu się. Nie chciało mi się wierzyć,że coś takiego w ogóle się stało. Nie pamięta niczego, a po tym co się stało z Cassie miał w sobie chodź trochę dobroci,ale chyba teraz to wszystko stracone. Czy to ma sens mu wszystko przypominać , czy też zostawić go w spokoju i zapomnieć o najwspanialszych przeżyciach z nim. Jeśli mój plan się nie powiedzie, będę musiała wybrać to drugie, bo droczyć się z nim i cały czas cierpieć przez niego nie chciałabym.
-Wiem, że przed sekundą nie wiedziałam jak się nazywasz. Bo jakby to powiedzieć, straciłeś pamięć. Film Ci się w końcu urwał, a ja wiem gdzie jesteśmy i wiem gdzie jest twój samochód......-zaczęłam podawać różne argumenty, które wiedziałam doskonale.
(Romeo?)
od Romeo - C.D Katheriny
Przyjrzałem się jej. Znów. Nie miała przy sobie broni, mógłbym więc łatwo ją pokonać. Była szybka, ale widocznie emocjonalnie związana z... wow, nie sądziłem, że kiedyś to powiem: ze mną. To oznaczało, że mnie nie zabije ani nie wyrządzi poważniejszych szkód, co jest mocną przewagą w zwarciu. Ja za to nie wahałbym się przed ukręceniem jej głowy.
Zaraz. Spałem z nią. Dwa razy, z tego co mówiła. Tylko, że ja tego nie pamiętam. Czy to nowy sposób dręczenia żołnierzy? Wkradanie się do umysłu i hartowanie ich pod względem emocjonalnym by przygotować na zdrady? Czy to wszystko jest tylko ich iluzją? To by było nawet całkiem mądre, gdyby nie to, że przecież "moja" baza spłonęła, wraz z całym sprzętem.
Podszedłem do niej o krok. Teraz to dosłownie byliśmy ze sobą blisko.
- Skąd mam niby wiedzieć, że mnie nie okłamiesz, co? - Spytałem, krzyżując ręce na piersi. Była obcą osobą. Silną. To nigdy nie jest dobre połączenie - Poza tym, nic o mnie nie wiesz, mała. Kilka minut temu nawet nie wiedziałaś jak się nazywam... Niemożliwością jest również, żebyśmy byli razem. Nawet głupi wie, jak niepraktyczne są związki. Poza tym, nie angażuje się emocjonalnie. Oh, chyba że pomyślałaś, iż dwie noce coś znaczą, jeśli to w ogóle prawda? - Udawałem zatroskanie, po czym parsknąłem drwiącym śmiechem. Już nie kpiącym. Dosłownie drwiącym. Chciała mnie uderzyć, lecz złapałem ją za pięść i ścisnąłem tak mocno, aż usłyszeliśmy lekko przemieszczające się kości. Przy tej czynności, cały czas patrzyłem jej prosto w oczy z uśmiechem. Może lekko sadystycznym. Nachyliłem się do przodu lekko zniżając głowę, tak że dzieliło nas jedynie kilka centymetrów. Nawet nie pięć - Przeliczasz się - Mruknąłem, puszczając jej pięść. Po chwili odsunąłem się na dwa kroki - Wyjaśnijmy sobie coś, Petrova. Nie wiem czego ode mnie chcesz, ale zapewniam Cię, że jeśli spróbujesz czegokolwiek, to Twoje nadnaturalne moce nie uratują Ci tyłka, przyjęłaś to do wiadomości?
Nawet ona nie pokona trenowanego od dziecka żołnierza i to jednego z najlepszych, że tak skromnie powiem.
(Kath?)
Zaraz. Spałem z nią. Dwa razy, z tego co mówiła. Tylko, że ja tego nie pamiętam. Czy to nowy sposób dręczenia żołnierzy? Wkradanie się do umysłu i hartowanie ich pod względem emocjonalnym by przygotować na zdrady? Czy to wszystko jest tylko ich iluzją? To by było nawet całkiem mądre, gdyby nie to, że przecież "moja" baza spłonęła, wraz z całym sprzętem.
Podszedłem do niej o krok. Teraz to dosłownie byliśmy ze sobą blisko.
- Skąd mam niby wiedzieć, że mnie nie okłamiesz, co? - Spytałem, krzyżując ręce na piersi. Była obcą osobą. Silną. To nigdy nie jest dobre połączenie - Poza tym, nic o mnie nie wiesz, mała. Kilka minut temu nawet nie wiedziałaś jak się nazywam... Niemożliwością jest również, żebyśmy byli razem. Nawet głupi wie, jak niepraktyczne są związki. Poza tym, nie angażuje się emocjonalnie. Oh, chyba że pomyślałaś, iż dwie noce coś znaczą, jeśli to w ogóle prawda? - Udawałem zatroskanie, po czym parsknąłem drwiącym śmiechem. Już nie kpiącym. Dosłownie drwiącym. Chciała mnie uderzyć, lecz złapałem ją za pięść i ścisnąłem tak mocno, aż usłyszeliśmy lekko przemieszczające się kości. Przy tej czynności, cały czas patrzyłem jej prosto w oczy z uśmiechem. Może lekko sadystycznym. Nachyliłem się do przodu lekko zniżając głowę, tak że dzieliło nas jedynie kilka centymetrów. Nawet nie pięć - Przeliczasz się - Mruknąłem, puszczając jej pięść. Po chwili odsunąłem się na dwa kroki - Wyjaśnijmy sobie coś, Petrova. Nie wiem czego ode mnie chcesz, ale zapewniam Cię, że jeśli spróbujesz czegokolwiek, to Twoje nadnaturalne moce nie uratują Ci tyłka, przyjęłaś to do wiadomości?
Nawet ona nie pokona trenowanego od dziecka żołnierza i to jednego z najlepszych, że tak skromnie powiem.
(Kath?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)