czwartek, 11 września 2014

od Lucas'a

Byłem zdenerwowany, rozmową, którą przed sekundą przebyłem. Wsiadłem do auta i ruszyłem z piskiem opon. Lilith coś do mnie mówiła, jednak za bardzo jej nie słuchałem. Cały czas przez głowę przewijało mi się tysiące myśli. Nie mogłem się do końca skupić i zacisnąłem palce na kierownicy. Przejechałem tak dobre z dwie godziny nie zwracając na nic uwagi. Te dwie godziny były dla mnie jak męczarnie, ale po nich już trochę jeszcze drogi będzie, ale jakoś to przeżyję. Odwróciłem się w stronę Lilith która przez ten czas siedziała cicho.
-Eh. Przepraszam-westchnąłem
Lilith podniosła głowę i spojrzała na mnie przejęta.
-Co się stało?-zapytała
-Nic, jakoś specjalnie ważnego-mruknąłem
-Ale byłeś taki wściekły-wydusiła cicho
-Nie chcę o tym mówić, proszę kochanie-poprosiłem spuszczając wzrok
Lilith skinęła głową i zaczęła się zajmować maluszkiem.
-Jak mały?-zapytałem po dłuższej chwili

(?)

od Katheriny - C.D Ben'a

Spojrzałam na niego z uśmiechem i przestałam się bawić kołdrą. Podniosłam się niechętnie z łóżka i podeszłam do szafy. Złapałam pierwsze lepsze ,czarne getry oraz fioletową bluzkę na ramiączkach i czarną jakby kurtkę.
-Zaraz wracam-wyjaśniłam i wyszłam do łazienki
Szybko udało mi się przebrać i wróciłam się do Ben'a ,który siedział w tym samym miejscu.
-Chcesz coś do picia?-zapytałam
-Tak, ale mógłbym poprosić alkohol?-zapytał niepewnie
-Jasne-wzruszyłam ramionami
Zeszłam na dół, a Ben zaraz za mną. Wyjęłam z szafki , alkohol ,który on sam sobie wybrał i nalałam mu do szklanki. Sama natomiast nalałam sobie soku. Chociaż nie ukrywam miałam nieodpartą ochotę na alkohol. Odetchnęłam głęboko i napiłam się swojego napoju.
-Tak, tylko że w tej chwili chodzi tu o mnie i o małą osóbkę, która siedzi w moim brzuchu-mruknęłam
Spojrzałam na mój brzuch, jednak zaraz delikatnie się uśmiechnęłam i zerknęłam na Ben'a.
-Chociaż może się okazać, że będziesz wujkiem maluszka-zaśmiałam się
-No nie.........-mruknął przygnębiony
Zaraz jednak coś przerwało naszą rozmowę, bo usłyszałam jak ktoś zadzwonił do drzwi. Chciałam tam iść, jednak Ben mnie uprzedził. Zaraz w korytarzu pojawił się również Alec. Oparłam się o blat i skrzyżowałam ręce na piersi.
-Po co tu przyszedłeś?-mruknęłam
-To może ja sobie pójdę-szepnął Ben
Spojrzałam łagodniej na Ben'a, bo bardziej gdy przyglądałam się Alec'owi to byłam wkurzona.
-Nie zostań, idź do salonu. Ta rozmowa zajmie tylko chwilę -powiedziałam z przekonaniem i spojrzałam na Alec'a. Ben wycofał się do salonu, a ja spojrzałam pytająco na Alec'a. Kusiło mnie by mu znów tak przyrżnąć, jednak się powstrzymywałam.

(Alec?)

Od Lilith

Uśmiechnęłam się delikatnie gdy się odsunął.
Zaczęłam palcem kreślić na jego policzku małe kółeczka.
-Lucas..powiedz mi. Czy..ja kiedyś poznam twoich znajomych?-zapytałam podnosząc się lekko.
-To znaczy?-zaśmiał się również podnosząc się na łokciach.
-Tak jakoś..w sumie to nie znam żadnych twoich znajomych..a ciekawi mnie to z kim się zadajesz.
-Nie powinno cię aż tak ciekawić..nie są jacyś nad zwyczajni.-powiedział.
-Może po prostu się mnie wstydzisz?-burknęłam.
-O czym ty mówisz kochanie?-zbliżył się do mnie i musnął ustami moje czoło.-Przestań bredzić..jak odzyskasz życie to cię im przedstawię skoro tak tego pragniesz.
-Jeśli aż tak nie masz ochoty tego robić.
-Chcesz o taką bzdurę się sprzeczać?-westchnął.
-Nie chcę.-mruknęłam.
-No już..przytulisz się?-zapytał znów się kładąc i rozkładając ramiona.
Bez wahania przytuliłam się.
***
Te trzy dni minęły bardzo szybko.
Wiadomo..wychodziliśmy co jakiś czas co nieco pozwiedzać co mnie naprawdę cieszyło.
Nadszedł też dzień wyjazdu do Hiszpanii. Szczerze powiedziawszy niechętnie się pakowałam..wolałabym zostać tutaj..no ale cóż. Musimy jeśli chcemy odzyskać moje życie.
Chris był już wraz ze mną w samochodzie,Lucas stał nieco dalej od pojazdu..rozmawiał przez telefon. Co jakiś czas wydzierał się na cały regulator..małego bardzo to przestraszyło jednak udawało mi się odwracać jego uwagę.
W końcu mój ukochany wsiadł do samochodu i ruszył z piskiem opon.
-Lucas...wszystko gra?-zapytałam.
Nie odpowiedział tylko przytaknął.
-Zwolnij trochę..-mruknęłam patrząc na licznik.
-Ale ty dzisiaj marudna.-powiedział nieco nieprzyjemnym tonem.
Nie odezwałam się tylko wróciłam na swoje miejsce obok Chrisa. Mały nie zwracając na nic spokojnie bawił się swoim misiaczkiem.
Delikatnie pogłaskałam go po główce i pocałowałam w czółko.
Co go tak nagle ugryzło? Nic z tego nie rozumiem..kto mógł go tak zdenerwować?

(Lucas?)

od Ben'a - C.D Katheriny

Tak, nie widziałem nic złego w takich nocnych odwiedzinach. Nie wiem dlaczego dla ludzi jest to dziwne. A to nawet nie były nocne odwiedziny. Była już dwunasta. Ja zbyt dużo nie spałem. Nie potrzebowałem tego, tak jak reszta X5. Dziesięć godzin snu co tydzień to jest dla nas rozwiązanie idealne. Ale niektórzy, tak jak w większości Alec, spali co dzień. Eh. Byłem trochę śpiący, ostatnio miałem bardzo, bardzo dużo bezsenych nocy. Spojrzałem jeszcze raz ciekawsko na misia.
- Dlatego gardzię miłostkami. Potem zaczynają się problemy - wzruszyłem ramionami obojętnie. - Nie wiem co masz robić. Nie znam Aleca. Wychowywaliśmy się osobno,  dorastaliśmy również oddzielnie. Mamy inne charaktery, reakcje, zachowania, cele, uczucia, misje. Ja by,m mu nie ufał, ale to jestem ja. Ty nie myślisz pod kątem przetrwania, czy on Ci łba nie odstrzeli - mruknąłem, uśmiechając się.

(Katherina?)

od Katheriny - C.D Romeo

Wróciłam po dłuższej chwili do domu i od razu rzuciłam swoją torbę w kąt. Przeczesałam nerwowo ręką włosy i weszłam do kuchni. Odetchnęłam głęboko i chwyciłam za jakiś sok ,który stał w kącie. Wrzuciłam do szklanki kostki i nalałam sobie soku. Zrobiłam sobie jeszcze jakaś kanapkę i poszłam na górę do swojego pokoju. Następnie poszłam do łazienki z piżamą i odświeżyłam się. Po paru minutach wyszłam z niej i wróciłam się do pokoju. Położyłam się wygodnie na łóżku i przez większość nocy próbowałam zasnąć.


***

W pewnej chwili poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam siedzącego na krześle Ben'a. Spojrzałam na niego zdziwiona, a zaraz na zegarek. Była 12:00. No przecież do 7 rano męczyły mnie moje myśli. Nie mogłam w ogóle spać w nocy.
-Oo. Obudziłaś, się.-mruknął.
Podniosłam się i usiadłam spokojnie na łóżku po turecku. Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się delikatnie.
-Nic się nie działo. Prócz tego, że nie mogłam zasnąć do 7-wyjaśniłam spokojnie
Ben skinął głową i zaraz zaczął się nad czymś zastanawiać. Przyglądałam mu się, a zaraz zobaczyłam, że spojrzał na białego misia ,który był od Alec'a. No tak, ten misio ma wyznaczone miejsce. A konkretniej zaraz obok mnie na poduszce.
-Mój brat nieźle wczoraj od ciebie dostał-podsumował
Spuściłam delikatnie głowę i znów pomyślałam, o wczorajszym wieczorze. Faktycznie nieźle ode mnie dostał.
-Tak......-westchnęłam
-Czemu jesteś dla niego taka wredna?-zapytał zdziwiony
-Dlaczego? Ty się pytasz czemu? Skrzywdził mnie. Bardzo chciałabym mu zaufać, ale nie potrafię -mruknęłam i zaczęłam się bawić kołdrą-Nie wiem, co ja mam z tą sytuacją zrobić.

(Ben?)

od Romeo - C.D Katheriny

Po raz kolejny poczułem ukucie w sercu. Dlaczego nie mogę być taki jak Ben? Ona chyba sobie żartuje.
- Hmm, dlaczego nie mogę być seryjnym mordercą,  wyrywającym ofiarą zęby na pamiątkę,  który wierzy w "Niebieską Panią" która chroni przed nomlinami? Bardzo śmieszne. Cóż,  to wracam do mojej "dziewczyny" lesbijki - mruknąłem kpiąco, kąśliwie. Wszedłem do klubu i od razu wzrokiem odnalazłem moją paczkę. Orginalna Cindy gadała z Max, w końcu były dla siebie jak siostry. Ben nie mógł się odnaleźć w takim otoczeniu, zdawał się ciągle myśleć o pubie jak o polu walki. Gadał trochę z Sketchy'm i Normalem, najwidoczniej tłumacząc dlaczego wygląda jak ja. Westchnąłem i podzszedłem do nich.
-Kto Ci uszkodził buźkę, co? - spytała Cindy, uśmiechając się jak zwykle,  nonszalancko. Uh, widocznie musiałem mieć czerwony ślad, po obu uderzeniach jakie zaserwowała mi Katherina.
- Niby słaba płeć a umie przywalić - mruknąłem, pocierając obolałe miejsce. Reszta wiexzoru upłynęła na rozmowach, głöwnie na żartach o mnie i Benie.

( Katherina?)

od Katheriny - C.D Romeo

Pod wieczór przyszła po mnie Max z Joshuą, Ben podobno miał dość, ale nie byłam co do tego pewna. Siedzieliśmy w pubie i rozmawialiśmy na różne tematy. W pewnej chwili wzrokiem napotkałam Alec'a. Alec?! Co on tutaj robi............Ah. Gra ze swoimi znajomymi w bilard. Odetchnęłam głęboko. Gdy go zobaczyłam mina mi zrzedła, ale uśmiechnęłam się sztucznie gdy znów zaczęłam rozmawiać z Max i Joshuą.
Tak wielki tatuś zakazał mi picia alkoholu. No weźcie............. nie jestem małym dzieckiem, żeby każdy się o mnie martwił. To wkurzające.Jeszcze raz ukradkiem zerknęłam w tamtą stronę i zauważyłam jakąś dziewczynę. Oh , pięknie może ją też sobie wykorzysta, albo po prostu cały czas ją miał, a ja byłam tylko dodatkiem. Aż się we mnie zagotowało , nawet w sumie nic do mnie nie dotarło, ale w pewnej chwili usłyszałam rozbijanie się szkła.
-Kath!-powiedziała głośniej Max i szturchnęła mnie, bym się ocknęła.
Spojrzałam na nią zszokowana i zobaczyłam , że rozwaliłam szklankę. Całe szczęście, że nie było w niej soku. Puściłam szkło i spojrzałam na swoją rękę. Parę kawałków się powbijało, ale to tylko parę, więc szybko je wyciągnęłam.
-Katherina, co się stało?-zapytała Max
-Nic, zamyśliłam się-zaśmiałam się cicho
Max zerknęła na mnie zdziwiona, tak samo jak Joshua. A ja zauważyłam, że na horyzoncie pojawił się Ben. O jak dobrze. Uśmiechnęliśmy się całą trójką w jego stronę, a on zaraz do nas podszedł. Usiadł sobie pomiędzy mną , a Max.
-Czemu tak długo Cię nie było?-zapytała Max
-Musiałem coś zrobić......-wyjaśnił
Podniosłam się za chwilę z krzesła i dałam jednym ruchem głowy, Ben'owi do zrozumienia, żeby ze mną poszedł. Odeszliśmy kawałek dalej od stolika i przystanęłam niedaleko łazienek.
-No i jak tam?-zapytał
-Na przyszłość, będę wdzięczna jak nie będziesz tego roztrząsać -mruknęłam
-Serio? Tylko tyle chciałaś mi powiedzieć? A może powiesz o wszystkim Max, skoro się z nią tak przyjaźnisz?-dopytał kąśliwie
-To nie, twoja sprawa komu mówię, a komu nie. Czemu chociaż raz nie potrafisz uszanować mojej decyzji?-zapytałam
Ben zamilkł i spojrzał na mnie zdziwiony. No tak jeszcze czego. Odsunął się i wrócił do stołu. Eh czy to wszystko musi być takie głupie. Wróciłam się zaraz za nim i oznajmiłam, że mam zamiar już wracać do domu. Było koło północy, a ja znów ostatnio się nie wysypiałam. Wyszłam z pubu , ale już po 5 minutach usłyszałam, że ktoś za mną idzie. Odwróciłam się i zobaczyłam Alec'a.
-Czemu musisz, za mną chodzić?-warknęłam
-Bo się zastanawiam co się stało....-wzruszył ramionami
Podeszłam do niego wkurzona i walnęłam go w twarz.
-Ty się stałeś!-krzyknęłam-Daj mi na razie święty spokój. Nie mam siły Cię oglądać. A co dopiero , że widziałam tą twoją dziewczynę?
-Cindy?-wydukał zdziwiony
Uderzyłam go po raz kolejny, ale w pewnej chwili zauważyłam Ben'a ,który przychodzi.
-Hej, co jest-mruknął
-O różne rzeczy, patrz między innymi o Cindy?-warknęłam
-Katherina........... em Cindy to nasza przyjaciółka-powiedział Ben
W tej samej chwili coś , mnie tknęło. Stałam chwilę przypatrując się Ben'owi, zaraz jednak przeniosłam wzrok na Alec'a. Ben zaczął coś tam tłumaczyć, a ja cały czas milczałam spuściłam głowę i się wyłączyłam. Znaczy docierały do mnie słowa Ben'a, ale już nie miałam ochoty widzieć ich obu.
-Katherina?-usłyszałam Ben'a
Podniosłam zdziwiona wzrok i pokręciłam tylko głową.
-Zejdźcie mi z oczu-mruknęłam , zaciskając pięści
Ben stał przez chwilę i przyglądał mi się jednak, skinął głową. Zanim odszedł rzucił tylko parę słów w moją stronę. A mianowicie " Przyjdę, jutro popołudniu".
-Jak mogłaś pomyśleć, że Cindy jest moją dziewczyną?-zapytał Alec
-Mogłam. Chociaż czekaj, nie wyraźnie się wyraziłam, żebyś i ty też zszedł mi z oczu?-warknęłam
Alec tylko uśmiechnął się kpiąco i cały czas stał przede mną. Odwróciłam się i chciałam iść w swoją stronę jednak, ten znów za mną szedł.
-Alec! Czemu nie możesz być jak Ben i chodź trochę uszanować, że chcę być sama!-mruknęłam zdenerwowana idąc dalej, nawet się nie odwracając.

(Alec?)