Przekroczyła próg sali z wahaniem. Cały ten przepych ozdób, ludzie w
wyśmienitych humorach, gamy najpiękniejszych barw i najpiękniejszych
par, sunących lekko po lśniącym parkiecie... wszystko to wydawało się
jej jakieś kiczowate. Zupełnie tu nie pasowała. Miała ochotę zdjąć tę
głupią maskę, rzucić ją na tą idealną, wypolerowaną podłogę i zatańczyć
na niej dougie. W końcu przebranie było jej do niczego nie potrzebne;
nawet bez niego i tak nikt by nie poznał Lotki, bo żyła głównie nocą i
mało kto wiedział, że w ogóle istnieje.
Lucy już okręciła sobie wokół palca jakiegoś naiwniaka (Lu jest wieczną
singielką, która lubi przygody), a Vivienne ruszyła dziarsko przez salę
do najbliższego punktu zaczepienia, czyli stołu. Innym wyjściem była
ściana, ale gdyby tam stała ktoś mógłby ją bez przeszkód poprosić do
tańca, a tak zawsze mogła udawać, że jest zajęta jedzeniem. Jednak w
drodze coś innego przyciągnęło jej uwagę; stojące na półce w równym
rzędzie figurki trzynastu nadnaturalnych ras. Nie były one jakoś
specjalnie wyróżnione, chociażby podświetlone; po prostu tkwiły na swoim
miejscu nie zwracając niczyjej uwagi. Znalazła się wśród nich i
Amazonka, oczywiście idealna, lekko umięśniona brunetka. Vivienne wzięła
ją do ręki, przyglądając się jej. Następnie przeniosła wzrok na
zwykłych ludzi, wchodzących do sali. Kim była?...
Odłożyła figurkę na miejsce z popsutym humorem, chociaż warto zastanowić się czy można popsuć coś, co od dawna już było popsute.
Odwróciła się i zderzyła ramieniem z pozornie nieznajomym.
- Przepraszam - bąknęła tylko, nawet nie patrząc na mężczyznę.
- Ależ nie ma za co. - Ten głos był dla niej dobrze znany. Obróciła się gwałtownie.
- Co tu robisz? - rzuciła niezbyt mądrze.
<Ben? Denne, ale nie mam dziś głowy do opowiadań, wybacz :/>
czwartek, 30 października 2014
od Juliette - C.D Romeo (event)
Muzyka grała głośno, mieszając się z gwarem rozmów. Po między tłumem
można było wychwycić kelnerów częstujących ludzi alkoholem i
przekąskami. Wpatrywałam się w każdego z uwagą, patrzyłam na ludzi
którzy chcieli by być tacy jak my, co ja bym dała aby być taka jak oni.
Owszem głupotą było by zrezygnować z tak wysokiej pozycji,
nieśmiertelność, rozwinięte zmysły i te inne bajery, ale wady jak to
wady jakoś bardziej je dostrzegam.
Znajdowałam się w środku tego całego "eldorado". Czułam się tak bezpiecznie, każdy był w maskach, mógł nadać sobie nowe imię. Posiadałam wewnątrz głupią nadzieje, że jeżeli mam maskę nikt mnie nie rozpozna.Rozpuszczone, lekko pofalowane włosy,czerwone jakby we krwi wymoczone usta,te tajemnicze oczy i sukienka, sukienka była biała. Biały oznacza niewinność. W wielu oczach Juliette właśnie taka jest, mylne spojrzenie na jej osobę.
(klik)
Mimo to, że jest wampirem który bez pytania pozbawia kogoś krwi, porusza się z gracją. Jest wampirem pełnym sprzeczności.
Po chwili jakby cały ten hałas zamarł. Słyszałam tylko jego oddech na mojej szyi, a później ten specyficzny głos. Zagryzłam wargi z uśmiechem.
-Witaj. Nie pomyślałabym, że obchodzisz takie święta.
-Obchodzę każde na którym można za darmo napić się alkoholu i zabawić.-zaśmiał się.
Poczułam jak jego chłodne dłonie obejmują mnie w talii, a jego podbródek opiera się o moje ramie.
(?)
Znajdowałam się w środku tego całego "eldorado". Czułam się tak bezpiecznie, każdy był w maskach, mógł nadać sobie nowe imię. Posiadałam wewnątrz głupią nadzieje, że jeżeli mam maskę nikt mnie nie rozpozna.Rozpuszczone, lekko pofalowane włosy,czerwone jakby we krwi wymoczone usta,te tajemnicze oczy i sukienka, sukienka była biała. Biały oznacza niewinność. W wielu oczach Juliette właśnie taka jest, mylne spojrzenie na jej osobę.
(klik)
Mimo to, że jest wampirem który bez pytania pozbawia kogoś krwi, porusza się z gracją. Jest wampirem pełnym sprzeczności.
Po chwili jakby cały ten hałas zamarł. Słyszałam tylko jego oddech na mojej szyi, a później ten specyficzny głos. Zagryzłam wargi z uśmiechem.
-Witaj. Nie pomyślałabym, że obchodzisz takie święta.
-Obchodzę każde na którym można za darmo napić się alkoholu i zabawić.-zaśmiał się.
Poczułam jak jego chłodne dłonie obejmują mnie w talii, a jego podbródek opiera się o moje ramie.
(?)
od Katheriny - C.D Alec'a
Katherina w pewnej chwili zaczęła podzielać nauki Alec'a i w końcu udało jej się wyjść spod siatki. Wyprostowała się tuż obok niego i spojrzała mu w oczy.
-Dziękuje za pomoc, ale jednak postaram się dawać samej rade -odpowiedziała dość obojętnie
Odwróciła się od niego i pobiegła dalej do przodu , przeskakując wysokie ściany , wspomagając się od czasu do czasu linami. Przynajmniej tam gdzie one były. Usłyszała wszystko z tamtej, poprzedniej rozmowy. Czuła w tedy krew, ale nie mogła pobiec w tamtą stronę. Kiedy Alec został wezwany do lasu. Zastanawiała się co się tam działo. A zwłaszcza po rozmowach oddziału. I jeszcze sam fakt, gdy uciekła ...........jego oczy. Obejrzała się za siebie, sprawdzając uważnie, gdzie jest jej ukochany. Był dwie przeszkody za nią. Coś w tej samej chwili ją zakuło. Coraz bardziej bolały ją niektóre rzeczy związane z Alec'em. Co on w ogóle z nią zrobił? Zrobiła się taka słaba i miękka, jeśli chodzi o niego i Hunter. Odetchnęła głęboko i pobiegła dalej. Nie odwracała się tym razem za siebie i starała się , wszystkie przeszkody pokonywać jak najlepiej. Uważnie zastanawiała się nad swoimi podejrzeniami, jednak poniekąd było to dla niej też trudne. A co jeśli Alec , włączy swój tryb łowcy przy dziecku?! Zaraz przed jej oczami, pojawił się najgorszy scenariusz i przez swoją nieuwagę , zleciała z przeszkody, prosto na beton. Jęknęła , czując ból. Jednak szybko musiała się podnieść by nie dostało jej się. Pobiegła dalej i starała się z tego otrząsnąć. Biegła , nawet się nie odwracając za siebie. Starała się o tym nie myśleć. Martwiła się o Alec'a! Ale on nic nie chciał jej mówić. Skoro nie chciał, nie chciała ona naciskać by potem się kłócili. W tej chwili będzie myśleć i trzymać się od niego z daleka. Chce to wszystko sobie poukładać. Skończyła po pewnym czasie wszystkie przeszkody. Co z tego, że była cała w błocie. Przeżyje to. Odwróciła się i odetchnęła głęboko widząc za sobą jeszcze parę innych osób. Ustawiła się przy reszcie w szeregu, którzy czekali na innych, którzy mieli skończyć. Stała i czekała, ale szczerze mówiąc chciała już iść pod prysznic i do pokoju. W końcu zauważyła Alec'a , który stanął tuż obok niej. Spojrzała na niego , ale zaraz odwróciła wzrok i wpatrywała się uważnie w jeden punkt. Bardziej za ich dowódcę , ale też czasami patrzyła na tor, nie mogąc się doczekać, pójścia stąd. W tej chwili miała tylko ochotę zaszyć się w ciemnym miejscu . Przemyśleć wszystko i dać szansę wyjaśnienia, jeśli tylko będzie tego chciał. Przerażało ją poniekąd to, że jeśli straci nad sobą kontrolę może im zrobić krzywdę. Co innego ona, ale Hunter! Starała się uspokoić. Przymknęła oczy, odganiając od siebie te dziwne i okropne myśli. Otworzyła zaraz je i raczej nie można było wyczytać jakie ma emocje. Jej twarz była bez wyrazu, a oczy były wpatrzone w tor.
(Alec?)
-Dziękuje za pomoc, ale jednak postaram się dawać samej rade -odpowiedziała dość obojętnie
Odwróciła się od niego i pobiegła dalej do przodu , przeskakując wysokie ściany , wspomagając się od czasu do czasu linami. Przynajmniej tam gdzie one były. Usłyszała wszystko z tamtej, poprzedniej rozmowy. Czuła w tedy krew, ale nie mogła pobiec w tamtą stronę. Kiedy Alec został wezwany do lasu. Zastanawiała się co się tam działo. A zwłaszcza po rozmowach oddziału. I jeszcze sam fakt, gdy uciekła ...........jego oczy. Obejrzała się za siebie, sprawdzając uważnie, gdzie jest jej ukochany. Był dwie przeszkody za nią. Coś w tej samej chwili ją zakuło. Coraz bardziej bolały ją niektóre rzeczy związane z Alec'em. Co on w ogóle z nią zrobił? Zrobiła się taka słaba i miękka, jeśli chodzi o niego i Hunter. Odetchnęła głęboko i pobiegła dalej. Nie odwracała się tym razem za siebie i starała się , wszystkie przeszkody pokonywać jak najlepiej. Uważnie zastanawiała się nad swoimi podejrzeniami, jednak poniekąd było to dla niej też trudne. A co jeśli Alec , włączy swój tryb łowcy przy dziecku?! Zaraz przed jej oczami, pojawił się najgorszy scenariusz i przez swoją nieuwagę , zleciała z przeszkody, prosto na beton. Jęknęła , czując ból. Jednak szybko musiała się podnieść by nie dostało jej się. Pobiegła dalej i starała się z tego otrząsnąć. Biegła , nawet się nie odwracając za siebie. Starała się o tym nie myśleć. Martwiła się o Alec'a! Ale on nic nie chciał jej mówić. Skoro nie chciał, nie chciała ona naciskać by potem się kłócili. W tej chwili będzie myśleć i trzymać się od niego z daleka. Chce to wszystko sobie poukładać. Skończyła po pewnym czasie wszystkie przeszkody. Co z tego, że była cała w błocie. Przeżyje to. Odwróciła się i odetchnęła głęboko widząc za sobą jeszcze parę innych osób. Ustawiła się przy reszcie w szeregu, którzy czekali na innych, którzy mieli skończyć. Stała i czekała, ale szczerze mówiąc chciała już iść pod prysznic i do pokoju. W końcu zauważyła Alec'a , który stanął tuż obok niej. Spojrzała na niego , ale zaraz odwróciła wzrok i wpatrywała się uważnie w jeden punkt. Bardziej za ich dowódcę , ale też czasami patrzyła na tor, nie mogąc się doczekać, pójścia stąd. W tej chwili miała tylko ochotę zaszyć się w ciemnym miejscu . Przemyśleć wszystko i dać szansę wyjaśnienia, jeśli tylko będzie tego chciał. Przerażało ją poniekąd to, że jeśli straci nad sobą kontrolę może im zrobić krzywdę. Co innego ona, ale Hunter! Starała się uspokoić. Przymknęła oczy, odganiając od siebie te dziwne i okropne myśli. Otworzyła zaraz je i raczej nie można było wyczytać jakie ma emocje. Jej twarz była bez wyrazu, a oczy były wpatrzone w tor.
(Alec?)
od Angela (event)
Bal był wspaniały. Wiele gości, którzy byli ludźmi,a wśród nich inne potwory. Był ubrany w czarny garnitur , biała koszula pod spodem oraz maska (klik). Zadowolenie spowodowało , że na jego twarzy pojawił się uśmiech. Poszedł powoli w głąb sali rozejrzał się uważnie , szukając jednej wyznaczonej osoby. Wyczuł ją kawałek od siebie. Ruszył dalej , aż dotarł do pewnego stolika. Siedziała przy nim i popijała szampana. Dosiadł się szybko do niej, a dziewczyna zerknęła na niego zdziwiona.
-Kłaniam się Beatrize-uśmiechnął się rozbawiony, ledwie powstrzymywał się od śmiechu.
-Angelo-odpowiedziała i uśmiechnęła się delikatnie
Podniósł się szybko z miejsca i wyciągnął w niej stronę rękę. Dziewczyna odstawiła szampana i podała mu rękę wstając.
-Zatańczysz?-zapytał
-Z przyjemnością -odparła zadowolona
Pociągnął ją delikatnie za sobą i poszli w głąb parkietu. Zaczęła grać wolna muzyka , a on zaczął z nią tańczyć. Położył powoli dłonie na jej biodrach. Dziewczyna trochę się spięła, ale jednak zaraz ona położyła ręce na jego szyi. Tańczyli przez dłuższy czas , nie odzywając się w ogóle.
- Wiedziałem, że Cię tutaj znajdę -odpowiedział szczęśliwy
-Na prawdę?-uśmiechnęła się
-Tak, stęskniłem się trochę. Nie widzieliśmy się dość długo-podsumował-Jak się czujesz?
(Beatrize?)
-Kłaniam się Beatrize-uśmiechnął się rozbawiony, ledwie powstrzymywał się od śmiechu.
-Angelo-odpowiedziała i uśmiechnęła się delikatnie
Podniósł się szybko z miejsca i wyciągnął w niej stronę rękę. Dziewczyna odstawiła szampana i podała mu rękę wstając.
-Zatańczysz?-zapytał
-Z przyjemnością -odparła zadowolona
Pociągnął ją delikatnie za sobą i poszli w głąb parkietu. Zaczęła grać wolna muzyka , a on zaczął z nią tańczyć. Położył powoli dłonie na jej biodrach. Dziewczyna trochę się spięła, ale jednak zaraz ona położyła ręce na jego szyi. Tańczyli przez dłuższy czas , nie odzywając się w ogóle.
- Wiedziałem, że Cię tutaj znajdę -odpowiedział szczęśliwy
-Na prawdę?-uśmiechnęła się
-Tak, stęskniłem się trochę. Nie widzieliśmy się dość długo-podsumował-Jak się czujesz?
(Beatrize?)
od Katheriny - C.D Alec'a (event)
Bal był dość szykowny. Połowa ludzi była w dłuższych sukniach, jednak to chyba najbardziej Katherina się wyróżniała. Jej sukienka ciągnęła się do połowy ud. Na ramiączkach, cała czarna oraz dopasowana. Całość była obszyta , również czarną koronką. Jak zwykle podkręcone włosy, jednak tym razem upięte w dość specyficzną fryzurę i oczywiście maska (klik.)(Fryzura podobna na zdjęciu , jednak kręcone włosy XD)
Przystanęła wreszcie przy Alec'u i spojrzała na niego.
-Jak mnie na to namówiłaś?-zapytał rozbawiony
Dziewczyna przyjrzała się swojemu ukochanemu i uśmiechnęła się chytrze. Przystanęła przed nim i wzięła do ust , truskawkę ,która była oblana gorzką czekoladą. Przechyliła delikatnie głowę ,patrząc mu w oczy.
-Talent. Nie miałam przecież z tobą żadnych problemów. Dobrze o tym wiesz. -dodała zadowolona
Odwróciła się i przejrzała uważnie salę. Po tym odwiedzeniu, tajemniczego gospodarza, była dość......hm ciekawa. Spojrzała jeszcze raz na balkon uniesiony wysoko i odtworzyła w głowie szczegółowo to wszystko, co mówił i tak dalej.
-Coś tu jest nie tak-mruknęła i skrzyżowała ręce.
Alec podszedł do niej od tyłu i położył ręce na jej ramionach. Dziewczyna spojrzała na niego przez ramię zaciekawiony.
-Wyciągnęłaś mnie na bal maskowy. Nie chcę tak stać. Chcę odpocząć. Nie możesz się bawić? -zapytał z uśmiechem-Przecież raczej nic się nie stanie.
Katherina chciała podkreślić jego drugie ostatnie słowo. Uniosła kąciki ust, jednak zaraz odetchnęła głęboko.Odwróciła się do niego przodem i uśmiechnęła się zadowolona.
-W porządku-skinęła głową. - To co idziemy potańczyć?
(Alec?)
Przystanęła wreszcie przy Alec'u i spojrzała na niego.
-Jak mnie na to namówiłaś?-zapytał rozbawiony
Dziewczyna przyjrzała się swojemu ukochanemu i uśmiechnęła się chytrze. Przystanęła przed nim i wzięła do ust , truskawkę ,która była oblana gorzką czekoladą. Przechyliła delikatnie głowę ,patrząc mu w oczy.
-Talent. Nie miałam przecież z tobą żadnych problemów. Dobrze o tym wiesz. -dodała zadowolona
Odwróciła się i przejrzała uważnie salę. Po tym odwiedzeniu, tajemniczego gospodarza, była dość......hm ciekawa. Spojrzała jeszcze raz na balkon uniesiony wysoko i odtworzyła w głowie szczegółowo to wszystko, co mówił i tak dalej.
-Coś tu jest nie tak-mruknęła i skrzyżowała ręce.
Alec podszedł do niej od tyłu i położył ręce na jej ramionach. Dziewczyna spojrzała na niego przez ramię zaciekawiony.
-Wyciągnęłaś mnie na bal maskowy. Nie chcę tak stać. Chcę odpocząć. Nie możesz się bawić? -zapytał z uśmiechem-Przecież raczej nic się nie stanie.
Katherina chciała podkreślić jego drugie ostatnie słowo. Uniosła kąciki ust, jednak zaraz odetchnęła głęboko.Odwróciła się do niego przodem i uśmiechnęła się zadowolona.
-W porządku-skinęła głową. - To co idziemy potańczyć?
(Alec?)
Od Alec'a (event)
Rezydencja wznosiła się w górę, mając na oko cztery piętra. Prowadziły do niej wielkie, drewniane drzwi otworzone na rozcież, z których płynęła muzyka dostosowana do okoliczności. Z jednej strony balowa, z drugiej tajemnicza i wzbudzająca lekki niepokój. Mężczyzna stanął przed wejściem. Ciemne blond włosy były rozczochrane, w artystycznym nieładzie, co pasowało do czarnej, prostej maski (klik). Pociągnął łyka z piersiówki, którą zaraz schował w kieszeni, po wewnętrznej stronie marynarki. Koło niego stanęła Katherina. Odwrócił głowę w jej stronę i uśmiechnął się, po czym podał jej rękę jak to się robi na balach*. Odwzajemniła uśmiech i ruszyli razem do środka, równie zachwycającego. Złoty żyrandol oświecał wielką salę, na której kłębili się ludzie oraz nie-ludzie. Całe pomieszczenie było z drewna. Na podeście stała orkiestra, grająca. Alec poprawił smoking, nadal niezbyt będąc do niego przekonanym.
- Jak mnie na to namówiłaś? - spytał Katheriny, rozbawiony całą tą sytuacją z balem. Wykręcić się już nie miał jak.
(Katherina?)
* - Nie wiem jak to inaczej nazwać XD
- Jak mnie na to namówiłaś? - spytał Katheriny, rozbawiony całą tą sytuacją z balem. Wykręcić się już nie miał jak.
(Katherina?)
* - Nie wiem jak to inaczej nazwać XD
Subskrybuj:
Posty (Atom)