Spojrzałem zdziwiony na Lilith i odetchnąłem głęboko. Pocałowałem ją delikatnie w policzek i zszedłem na dół.
-Słucham?-zapytałem stając w progu drzwi
-Usiądź -powiedziała spokojnie
Chciałem udawać odważnego, ale kiedy powiedziała "usiądź " przeszedł mnie nie miły dreszcz. Podszedłem do niej i usiadłem tuż obok. Kobieta wpatrywała się we mnie i oboje milczeliśmy. Czułem się niepewnie a co gorsza nieswojo.
-Ty zdajesz sobie sprawę , że ożywienie jej jest bardzo trudne prawda?-zapytała
-Tak-wyjaśniłem
Zacząłem z nią rozmawiać i cały czas rozmawiałem. Na prawdę nie mogłem uwierzyć w niektóre jej słowa.
(?)
wtorek, 26 sierpnia 2014
od Katheriny - C.D Ben'a
Stałam jak wryta, wpatrując się w całą sytuację. No nie no , przy nich można dostać zawału, to takie głupki.
-Głupki!-warknęłam wkurzona- A to wiszenie było za to , że nie mogłam Cię dobudzić i twój braciszek wpadł na genialny pomysł.
-Ktoś się tu zdenerwował-mruknął Ben
Popatrzyłam na niego wrogo, przy nim nie można było się nudzić czy też nawet, kurka wodna mieć spokój!
-A żebyś wiedział. Bo przy was czasami wytrzymać nie można -prychnęłam
Alec patrzył na mnie trochę zdziwiony, a Ben wręcz przeciwnie. Niewzruszony. Tak oni są kompletnie inni, mimo iż są bliźniakami. Ja nie wiem czy wytrzymam to że Ben jedzie do nas na wyspę. Chociaż muszę............skoro wytrzymałam z nim już tyle to nie powinno być większych problemów. Tylko jak tu nadal być miłą i weź tu zachowaj trzeźwy umysł jak masz identycznych gostków przy sobie i tylko możesz ich poznać po tym , że jeden ma tatuaże, a drugi nie.
-Dobra ja wracam do twojego domku Alec-mruknęłam
Mężczyźni w tej samej chwili spojrzeli na mnie , a ja tylko wzruszyłam ramionami i zaczęłam schodzić stamtąd. Usłyszałam jak ktoś zbiega za mną i w 1/4 drogi złapał mnie Alec za rękę.
-Kath co jest?-zapytał
-Nic, po prostu chcę wrócić do domku, odpocząć-odpowiedziałam bez żadnych emocji
-Zrobiłem coś nie tak?-spytał ponownie przejęty.
-Nie ........-dodałam i uśmiechnęłam się by go pocieszyć.
Alec puścił mnie, a ja odsunęłam się od niego i wyszłam z tamtej budowli. Poszłam spokojnie przez miasto do małego domku, który zamieszkiwał kiedyś tutaj Alec. Po drodze skoczyłam do sklepu i kupiłam Burbon i kostki lodu. Wróciłam się do domku i weszłam od razu do prowizorycznej kuchni i wzięłam szklankę, a następnie nalałam sobie Burbona i wrzuciłam do niego lód. Usiadłam na przy oknie i zaczęłam pić spokojnie alkohol ze szklanki.
(?)
*Nie wiem czy dobrze napisałam, ale masz pole do popisu xD*
-Głupki!-warknęłam wkurzona- A to wiszenie było za to , że nie mogłam Cię dobudzić i twój braciszek wpadł na genialny pomysł.
-Ktoś się tu zdenerwował-mruknął Ben
Popatrzyłam na niego wrogo, przy nim nie można było się nudzić czy też nawet, kurka wodna mieć spokój!
-A żebyś wiedział. Bo przy was czasami wytrzymać nie można -prychnęłam
Alec patrzył na mnie trochę zdziwiony, a Ben wręcz przeciwnie. Niewzruszony. Tak oni są kompletnie inni, mimo iż są bliźniakami. Ja nie wiem czy wytrzymam to że Ben jedzie do nas na wyspę. Chociaż muszę............skoro wytrzymałam z nim już tyle to nie powinno być większych problemów. Tylko jak tu nadal być miłą i weź tu zachowaj trzeźwy umysł jak masz identycznych gostków przy sobie i tylko możesz ich poznać po tym , że jeden ma tatuaże, a drugi nie.
-Dobra ja wracam do twojego domku Alec-mruknęłam
Mężczyźni w tej samej chwili spojrzeli na mnie , a ja tylko wzruszyłam ramionami i zaczęłam schodzić stamtąd. Usłyszałam jak ktoś zbiega za mną i w 1/4 drogi złapał mnie Alec za rękę.
-Kath co jest?-zapytał
-Nic, po prostu chcę wrócić do domku, odpocząć-odpowiedziałam bez żadnych emocji
-Zrobiłem coś nie tak?-spytał ponownie przejęty.
-Nie ........-dodałam i uśmiechnęłam się by go pocieszyć.
Alec puścił mnie, a ja odsunęłam się od niego i wyszłam z tamtej budowli. Poszłam spokojnie przez miasto do małego domku, który zamieszkiwał kiedyś tutaj Alec. Po drodze skoczyłam do sklepu i kupiłam Burbon i kostki lodu. Wróciłam się do domku i weszłam od razu do prowizorycznej kuchni i wzięłam szklankę, a następnie nalałam sobie Burbona i wrzuciłam do niego lód. Usiadłam na przy oknie i zaczęłam pić spokojnie alkohol ze szklanki.
(?)
*Nie wiem czy dobrze napisałam, ale masz pole do popisu xD*
Od Ban'a - C.D Katheriny
Z łatwością znalazłem mojego brata i tego kotołaka. Byli oczywiście na moim ulubionym punkcie widokowym. Takie przewidywalne, ale jak tu nie przewidzieć kolejnego posunięcia mojego bliźniaka? W końcu tyle się mówi o wyczuciu. Tyle, że ja i Alec byliśmy jak ogień i woda, zupełne przeciwieństwa. On wolał świat zwiedzać, ja oddałbym wszystko za wrócenie do Manticore, mojego małego świata, w którym wszystko miało sens. Nie tak jak tutaj. Tutaj nic nie ma sensu, tam życie było poukładane, a tutaj totalny chaos. Ale teraz nie wróciłbym tam, nie kiedy rozstrzeliliby mnie albo, co gorsza, wrzucili do nemlinów... Wszystko, tylko nie nemliny.
Alec spał jak zabity, zupełnie nie reagował na nic. Co mu jest? Zdążyłem się już zdenerwować. Podszedłem do nich.
- Katherina, odsuń się. - zażądałem. Spojrzała na mnie gniewnie, ale odsunęła się od mojego braciszka. Podszedłem do niego i szturchnąłem go mocno, głośno mówiąc jego głupie imię. Kto je wymyślił? Przewrócił się jedynie na bok, coś tam mrucząc pod nosem. Westchnąłem, przewracając oczami. On chyba sobie jaja ze mnie robi. Trzeba zastosować gwałtowniejsze środki, zdecydowanie bardziej skutecznie od zwykłej pobudki. Wody w pobliżu nie ma, więc może coś bardziej odważnego? Ile razy budziło ludzi uczucie spadania w dół? Złapałem go za koszulkę i jednym ruchem, wyrzuciłem go poza obręb spodka, jednak nadal trzymając go, żeby nie spadł. Co prawda miał stopy postawione na spodku, ale prędzej by spadł, niż się utrzymał.
- Co robisz?! - krzyknęła Kath, ale zignorowałem ją. Alec w tej samej chwili, gdy zawisł, otworzył gwałtownie oczy i poruszył rękami, jakby chciał złapać równowagę. Raczej nie był zadowolony, z mojej pobudki. Po chwili, jakby nigdy nic, skrzyżował ręce na piersi, zupełnie się nie przejmując, że wisi. Czego innego się po nim spodziewałem?
- Puść mnie - wycedził, a ja wzruszyłem ramionami.
- Jak chcesz, to proszę - powiedziałem i puściłem go.
- Nie! - znów wykrzyczała Kath. Alec raczej nie rozbił się o ziemię, bo nie usłyszeliśmy uderzenia. Po chwili, zauważyłem, jak trzyma się krawędzi, by się odepchnąć i wskoczyć z powrotem na "ufo". Teraz już na pewno nie był szczęśliwy.
- Za co? - mruknął, a ja jedynie ponownie się uśmiechnąłem.
(Katherina?)
*Tylko niech jeszcze nie wylatują, mam planik!*
Alec spał jak zabity, zupełnie nie reagował na nic. Co mu jest? Zdążyłem się już zdenerwować. Podszedłem do nich.
- Katherina, odsuń się. - zażądałem. Spojrzała na mnie gniewnie, ale odsunęła się od mojego braciszka. Podszedłem do niego i szturchnąłem go mocno, głośno mówiąc jego głupie imię. Kto je wymyślił? Przewrócił się jedynie na bok, coś tam mrucząc pod nosem. Westchnąłem, przewracając oczami. On chyba sobie jaja ze mnie robi. Trzeba zastosować gwałtowniejsze środki, zdecydowanie bardziej skutecznie od zwykłej pobudki. Wody w pobliżu nie ma, więc może coś bardziej odważnego? Ile razy budziło ludzi uczucie spadania w dół? Złapałem go za koszulkę i jednym ruchem, wyrzuciłem go poza obręb spodka, jednak nadal trzymając go, żeby nie spadł. Co prawda miał stopy postawione na spodku, ale prędzej by spadł, niż się utrzymał.
- Co robisz?! - krzyknęła Kath, ale zignorowałem ją. Alec w tej samej chwili, gdy zawisł, otworzył gwałtownie oczy i poruszył rękami, jakby chciał złapać równowagę. Raczej nie był zadowolony, z mojej pobudki. Po chwili, jakby nigdy nic, skrzyżował ręce na piersi, zupełnie się nie przejmując, że wisi. Czego innego się po nim spodziewałem?
- Puść mnie - wycedził, a ja wzruszyłem ramionami.
- Jak chcesz, to proszę - powiedziałem i puściłem go.
- Nie! - znów wykrzyczała Kath. Alec raczej nie rozbił się o ziemię, bo nie usłyszeliśmy uderzenia. Po chwili, zauważyłem, jak trzyma się krawędzi, by się odepchnąć i wskoczyć z powrotem na "ufo". Teraz już na pewno nie był szczęśliwy.
- Za co? - mruknął, a ja jedynie ponownie się uśmiechnąłem.
(Katherina?)
*Tylko niech jeszcze nie wylatują, mam planik!*
Od Lilith
Kobieta weszła do salonu.
-Lucas..zostaw nas sam na sam na chwilę dobrze?-powiedziała.
-Tak.-kiwnął głową i wyszedł z pokoju.
Kobieta upewniła się że jesteśmy same i podeszła bliżej mnie.
Zaczęła mnie wypytywać jak zginęłam..co wtedy czułam,o kim myślałam..kiedy o tym mówiłam po moich policzkach spływały łzy..eh..to było okropne.
-Pójdź na górę..i zawołaj Lucasa.
-Tak.-kiwnęłam głową.
Podniosłam się z kanapy i wyfrunęłam z salonu.
-Masz do niej iść..-powiedziałam wymijając Lucasa.
(?)
-Lucas..zostaw nas sam na sam na chwilę dobrze?-powiedziała.
-Tak.-kiwnął głową i wyszedł z pokoju.
Kobieta upewniła się że jesteśmy same i podeszła bliżej mnie.
Zaczęła mnie wypytywać jak zginęłam..co wtedy czułam,o kim myślałam..kiedy o tym mówiłam po moich policzkach spływały łzy..eh..to było okropne.
-Pójdź na górę..i zawołaj Lucasa.
-Tak.-kiwnęłam głową.
Podniosłam się z kanapy i wyfrunęłam z salonu.
-Masz do niej iść..-powiedziałam wymijając Lucasa.
(?)
od Katheriny - C.D Romeo
Wpatrywałam się w Alec'a i milczałam. Nie miałam pojęcia jak się odezwać. Wszystko..............dosłownie wszystko wydaje się tak cholernie trudne, że nie wiem co z tym robić. Chociaż patrząc na Alec'a nie tylko ja tego nie wiem. Podkuliłam nogi i objęłam je rękami , kładąc głowę na kolanach.
-Kotek?-zapytał Alec
-To życie chyba nigdy nie będzie dla nas łatwe -mruknęłam
-Nigdy nie było łatwe -wyjaśnił
-Tyle że, ostatnio wszystko coraz bardziej się gmatwa- warknęłam sama na siebie.
Alec zerknął na mnie z żalem, a ja odetchnęłam głęboko i położyłam się na plecach, wbijając wzrok w rozgwieżdżone niebo.
-Gdyby tak było zawsze...........-zaczęłam -Było by nudno- dodałam ze śmiechem.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie wesoło, a ja zerknęłam na niego odwzajemniając uśmiech. Alec położył się obok mnie, a ja przybliżyłam się do niego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Przymknęłam spokojnie oczy i zaczęłam intensywnie nasłuchiwać. Miałam ochotę już wracać na wyspę, tam przynajmniej było parę osób znajomych.... A tutaj? Tylko Alec i od niedawna Ben.
-Nie podoba mi się to , że Ben z nami jedzie na wyspę -westchnęłam
-A co ja na to poradzę. Jest strasznie uparty. W sumie mi też to się nie podoba-odparł zrezygnowany.
-No ,ale przeżyjemy to-uśmiechnęłam się pogodnie.
Alec skinął głową i chyba na chwilę oboje zasnęliśmy. Nic dziwnego skoro, wszyscy są już tym zmęczeni. Ciągłe ucieczki, chowanie się , walki i inne rzeczy. Heh. Można czasami nawet z tego powodu ześwirować.
-Wstawać gołąbeczki!-usłyszałam czyjeś mruknięcie
Otworzyłam zdziwiona oczy i podniosłam wzrok. Nad nami stał Ben. Podniosłam się i stanęłam na równe nogi, o dziwo Alec dalej spał.
-Z rana wylatujemy. Z resztą myślę, że lepiej by wam było w domu-mruknął wkurzony
-Ależ ty troskliwy-odgryzłam się
Zerknęłam na Alec'a i zaczęłam go budzić. Zerkałam od czasu do czasu na Ben'a ,który miał ten swój zimny wzrok. Chyba on nigdy się nie zmieni.
(Alec?)
-Kotek?-zapytał Alec
-To życie chyba nigdy nie będzie dla nas łatwe -mruknęłam
-Nigdy nie było łatwe -wyjaśnił
-Tyle że, ostatnio wszystko coraz bardziej się gmatwa- warknęłam sama na siebie.
Alec zerknął na mnie z żalem, a ja odetchnęłam głęboko i położyłam się na plecach, wbijając wzrok w rozgwieżdżone niebo.
-Gdyby tak było zawsze...........-zaczęłam -Było by nudno- dodałam ze śmiechem.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie wesoło, a ja zerknęłam na niego odwzajemniając uśmiech. Alec położył się obok mnie, a ja przybliżyłam się do niego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Przymknęłam spokojnie oczy i zaczęłam intensywnie nasłuchiwać. Miałam ochotę już wracać na wyspę, tam przynajmniej było parę osób znajomych.... A tutaj? Tylko Alec i od niedawna Ben.
-Nie podoba mi się to , że Ben z nami jedzie na wyspę -westchnęłam
-A co ja na to poradzę. Jest strasznie uparty. W sumie mi też to się nie podoba-odparł zrezygnowany.
-No ,ale przeżyjemy to-uśmiechnęłam się pogodnie.
Alec skinął głową i chyba na chwilę oboje zasnęliśmy. Nic dziwnego skoro, wszyscy są już tym zmęczeni. Ciągłe ucieczki, chowanie się , walki i inne rzeczy. Heh. Można czasami nawet z tego powodu ześwirować.
-Wstawać gołąbeczki!-usłyszałam czyjeś mruknięcie
Otworzyłam zdziwiona oczy i podniosłam wzrok. Nad nami stał Ben. Podniosłam się i stanęłam na równe nogi, o dziwo Alec dalej spał.
-Z rana wylatujemy. Z resztą myślę, że lepiej by wam było w domu-mruknął wkurzony
-Ależ ty troskliwy-odgryzłam się
Zerknęłam na Alec'a i zaczęłam go budzić. Zerkałam od czasu do czasu na Ben'a ,który miał ten swój zimny wzrok. Chyba on nigdy się nie zmieni.
(Alec?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)