Witamy bardzo,bardzo serdeczni naszego nowego członka..Law'a! :)
poniedziałek, 23 czerwca 2014
od Romeo
Spojrzałem na związanego i krwawiącego Rey'a, ale znów przeniosłem wzrok
na rozmówczynię. Propozycja kusząca, jednak jest jedno małe "ale". Nie
ufałem jej za grosz. Skąd mam wiedzieć, że gdy tylko się nie odwrócę
wbije mi nóż w plecy? Albo wykorzysta moment w którym będę słaby? Ah,
nie ważne. Dałbym radę się obronić, a raz się żyje. Uśmiechnąłem się
wesoło.
- Tak? Bez żadnych smyczek, podpuch, haczyków? - Spytałem, unosząc brwi wysoko i krzyżując ręce na piersi.
- Bez - Odpowiedziała pewnie. Udałem, że się zastanawiam. Zrobiłem zamyśloną minę, pogładziłem po brodzie na której czuć było dwudniowy zarost patrząc w niebo.
- Niech Ci będzie. Zobaczymy co potrafisz - Rzuciłem, chowając colta za paskiem od spodni. Gdzieś niedaleko nas przemknął duch - Omówmy szczegóły w bardziej przyjaznym miejscu.
Podszedłem do niej i kucnąłem - Ale jeśli spróbujesz złamać naszą umowę, zabiję go na Twoich oczach, a następnie zamorduje Ciebie, tak dla zasady. Zrozumiałaś?
(Kath? Krótkie, wiem)
- Tak? Bez żadnych smyczek, podpuch, haczyków? - Spytałem, unosząc brwi wysoko i krzyżując ręce na piersi.
- Bez - Odpowiedziała pewnie. Udałem, że się zastanawiam. Zrobiłem zamyśloną minę, pogładziłem po brodzie na której czuć było dwudniowy zarost patrząc w niebo.
- Niech Ci będzie. Zobaczymy co potrafisz - Rzuciłem, chowając colta za paskiem od spodni. Gdzieś niedaleko nas przemknął duch - Omówmy szczegóły w bardziej przyjaznym miejscu.
Podszedłem do niej i kucnąłem - Ale jeśli spróbujesz złamać naszą umowę, zabiję go na Twoich oczach, a następnie zamorduje Ciebie, tak dla zasady. Zrozumiałaś?
(Kath? Krótkie, wiem)
Od Lilith
-Hmm..-pomyślałam chwilkę.-Potem mamy historię ale nauczyciela wcięło więc..pewnie będziemy mieć zastępstwo z nauczycielem od biologi.-powiedziałam.
-Eeeeh..-jęknął przeciągle a jego głowa opadła bezwładnie na ławkę.
-Czoło cię nie boli?-zaśmiałam się.
-Nie..-mimowolnie zaśmiał się.
-Jeśli chcesz pośpij sobie..-powiedziałam.
-A jak mnie złapią?
-Spokojnie..będę cię kryć jeśli chcesz.
-Dzięki..naprawdę jestem niewyspany.
-Śpij sobie śpij..-uśmiechnęłam się.
Zamknął oczy i po chwili zasnął. Znów postawiłam przed nim książkę.
Nauczyciel zaczął dyktować dzisiejszą notatkę..po chwili jednak jego telefon zaczął dzwonić,gdy już zakończył rozmowę oznajmił że musi pilnie wyjść a przez resztę lekcji zostaniemy sami,po czym wyszedł.
Reszt od razu zaczęła głośne rozmowy i jakieś wygłupy. Lucas podniósł się gwałtownie.
-Obudzili cię?
-No..-mruknął.
-Ciesz się..nie mamy następnej lekcji,nauczyciel gdzieś wybył. Będziesz mógł sobie spokojnie odespać w bibliotece.
-Tu masz rację..-zaśmiał się.
-No widzisz.-uśmiechnęłam się do niego pogodnie.
(?)
-Eeeeh..-jęknął przeciągle a jego głowa opadła bezwładnie na ławkę.
-Czoło cię nie boli?-zaśmiałam się.
-Nie..-mimowolnie zaśmiał się.
-Jeśli chcesz pośpij sobie..-powiedziałam.
-A jak mnie złapią?
-Spokojnie..będę cię kryć jeśli chcesz.
-Dzięki..naprawdę jestem niewyspany.
-Śpij sobie śpij..-uśmiechnęłam się.
Zamknął oczy i po chwili zasnął. Znów postawiłam przed nim książkę.
Nauczyciel zaczął dyktować dzisiejszą notatkę..po chwili jednak jego telefon zaczął dzwonić,gdy już zakończył rozmowę oznajmił że musi pilnie wyjść a przez resztę lekcji zostaniemy sami,po czym wyszedł.
Reszt od razu zaczęła głośne rozmowy i jakieś wygłupy. Lucas podniósł się gwałtownie.
-Obudzili cię?
-No..-mruknął.
-Ciesz się..nie mamy następnej lekcji,nauczyciel gdzieś wybył. Będziesz mógł sobie spokojnie odespać w bibliotece.
-Tu masz rację..-zaśmiał się.
-No widzisz.-uśmiechnęłam się do niego pogodnie.
(?)
Od Erica
-Ale jesteś..-mruknąłem.
-No widzisz.-odpowiedziała.
-Wiesz co..
-No?-spojrzała na mnie.
-Może pokażesz swoje uszka?-uśmiechnąłem się.
-Nie!-oburzyła się.
-Czeeem?-jęknąłem.
-Nie ma tak dobrze.
-Prooszę.-uśmiechnąłem się do niej.
-Nie.-warknęła.
-Ale jesteś..-westchnąłem.-To było bardzo nie miłe..
-Taka jestem.
-Ładnie byłoby ci w tych uszkach..prooszę..
-No..-zaczęła.-Jeśli się uspokoisz i spoważniejesz.
-Ejj..no dobrze..
(?)
-No widzisz.-odpowiedziała.
-Wiesz co..
-No?-spojrzała na mnie.
-Może pokażesz swoje uszka?-uśmiechnąłem się.
-Nie!-oburzyła się.
-Czeeem?-jęknąłem.
-Nie ma tak dobrze.
-Prooszę.-uśmiechnąłem się do niej.
-Nie.-warknęła.
-Ale jesteś..-westchnąłem.-To było bardzo nie miłe..
-Taka jestem.
-Ładnie byłoby ci w tych uszkach..prooszę..
-No..-zaczęła.-Jeśli się uspokoisz i spoważniejesz.
-Ejj..no dobrze..
(?)
od Katheriny
Chyba mnie coś za chwilę trafi z tym mężczyzną. Wparowuje do tego lasu, jak gdyby nigdy nic i chce mnie zabić, potem ma zamiar wykończyć mojego opiekuna. Nie no po prostu wspaniale najlepszy dzień jaki może być , no na prawdę! Mówią mi wszyscy ,że nie mam uczuć, a tu proszę chce poświęcić siebie dla swojego opiekuna, niektórym wydałoby się to głupotą, że to podopieczny ratuje opiekuna, a nie na odwrót. Podniosłam wzrok i spojrzałam na niego z wielką nienawiścią w oczach. Jakbym mogła to najchętniej już bym go zabiła i rozszarpała przy okazji na małe kawałeczki.
-Nie odrzucaj lepiej propozycji Katheriny Petrovy -mruknęłam
-A to niby dla czego?-zakpił
Pokręciłam tylko oczami i popatrzyłam na chwilę na Rey'a, który dalej słabł , a ja miałam niewiele czasu na to by go jakoś z tego uwolnić. Nie dość ,że miał ranę i kulę, która mu tkwiła w ciele, to jeszcze mężczyzna przed nami chciał go non stop zabić, dla tego że czegoś nie znalazł. Nie no super, cudowny plan mam,ale nie wiem czy do końca wypali i czy w ogóle się to uda. No bo w końcu za niecały miesiąc przechodzę rytuał , a Rey jak widać nie chce mnie narażać, chodź tkwi przy tym drzewie strasznie cicho.......
-Mam swoje sposoby, mam swoje dojścia. To na pewno by Ci się przydało-powiedziałam
-Ja też mam, no i?-zaśmiał się
-Jeden sam nie zdołasz przeszukać całego świata, czy może obszaru w krótkim czasie i w ogóle. We dwójkę poszło by nam łatwiej. Może i masz te swoje dojścia, chociaż tak na prawdę wydaje mi się ,że to są dojścia przedśmiertne ofiar. -dodałam
-A jakie niby masz te dojścia?-zapytał oburzony
-Mam jakie mam! Ale, możemy pójść na układ, nie jakieś obietnice czy coś. UKŁAD. -wyjaśniłam
-Słucham jaki?-spytał ponownie
-Ja pomogę Ci, skutecznie znaleźć to czego szukałeś, a ty wypuścisz mojego opiekuna -powiedziałam poważnie
(Romeo?)
-Nie odrzucaj lepiej propozycji Katheriny Petrovy -mruknęłam
-A to niby dla czego?-zakpił
Pokręciłam tylko oczami i popatrzyłam na chwilę na Rey'a, który dalej słabł , a ja miałam niewiele czasu na to by go jakoś z tego uwolnić. Nie dość ,że miał ranę i kulę, która mu tkwiła w ciele, to jeszcze mężczyzna przed nami chciał go non stop zabić, dla tego że czegoś nie znalazł. Nie no super, cudowny plan mam,ale nie wiem czy do końca wypali i czy w ogóle się to uda. No bo w końcu za niecały miesiąc przechodzę rytuał , a Rey jak widać nie chce mnie narażać, chodź tkwi przy tym drzewie strasznie cicho.......
-Mam swoje sposoby, mam swoje dojścia. To na pewno by Ci się przydało-powiedziałam
-Ja też mam, no i?-zaśmiał się
-Jeden sam nie zdołasz przeszukać całego świata, czy może obszaru w krótkim czasie i w ogóle. We dwójkę poszło by nam łatwiej. Może i masz te swoje dojścia, chociaż tak na prawdę wydaje mi się ,że to są dojścia przedśmiertne ofiar. -dodałam
-A jakie niby masz te dojścia?-zapytał oburzony
-Mam jakie mam! Ale, możemy pójść na układ, nie jakieś obietnice czy coś. UKŁAD. -wyjaśniłam
-Słucham jaki?-spytał ponownie
-Ja pomogę Ci, skutecznie znaleźć to czego szukałeś, a ty wypuścisz mojego opiekuna -powiedziałam poważnie
(Romeo?)
od Romeo
Spojrzałem na siebie. Po pazurach dziewczyny zostały głębokie rany. Znów jednak zerknąłem na dziewczynę, a potem na mężczyznę.
- Jeśli się ruszycie, zabije Was. Oboje. Jeśli jednak będziesz grzeczna, Katherina, oszczędzę go - Powiedziałem poważnym tonem, wyjmując z kieszeni linkę i podchodząc do kotka. Odwróciłem ją ostro, plecami do mnie i brutalnym nieco ruchem złapałem za ręce. Związałem je bardzo mocno. Była metalowa, wiec na pewno jej nie przerwie. Później to samo zrobiłem z Rey'em, zmuszając go by usiadł, oparty o drzewo. Katherine również siedziała koło.
- Jak pięknie - Rzuciłem z uśmiechem. Ukucnąłem na przeciwko tego demona - Ile żyjesz lat?
- Po co Ci to? - Miał bardzo słaby głos. Zacząłem bawić się patyczkiem. Słysząc niezadowalającą odpowiedź, wycelowałem nim w Rey'a. Wykorzystałem swoje moce, by go opętać. Tak, demon demona opętać może. Podczas tej czynności moje oczy zrobiły się zupełnie czarne, mówię tutaj również o białkach. Opętałem go, by w wspomnieniach coś sprawdzić. A mianowicie, czy ma coś wspólnego z Cassie. Nic a nic. Wstałem, oddając mu kontrole nad sobą. Płonąłem z czystej wściekłości. Znów nic. ZNÓW NIC! Wycelowałem w niego Colta.
- Obiecałeś! - Krzyknęła Katherine - Obiecałeś go nie skrzywdzić! Obiecałeś!
- Taa... Kłamałem - Rzuciłem, jednak znów mi coś udaremniło zabójstwo. A dokładnie głos Katherine.
- Szukałeś czegoś. Pomogę Ci to znaleźć. Tylko go nie zabijaj!
Uśmiechnąłem się, rozczulony jej naiwnością.
- Ty? - Prychnąłem - Nie dziękuję.
(Katherine?)
- Jeśli się ruszycie, zabije Was. Oboje. Jeśli jednak będziesz grzeczna, Katherina, oszczędzę go - Powiedziałem poważnym tonem, wyjmując z kieszeni linkę i podchodząc do kotka. Odwróciłem ją ostro, plecami do mnie i brutalnym nieco ruchem złapałem za ręce. Związałem je bardzo mocno. Była metalowa, wiec na pewno jej nie przerwie. Później to samo zrobiłem z Rey'em, zmuszając go by usiadł, oparty o drzewo. Katherine również siedziała koło.
- Jak pięknie - Rzuciłem z uśmiechem. Ukucnąłem na przeciwko tego demona - Ile żyjesz lat?
- Po co Ci to? - Miał bardzo słaby głos. Zacząłem bawić się patyczkiem. Słysząc niezadowalającą odpowiedź, wycelowałem nim w Rey'a. Wykorzystałem swoje moce, by go opętać. Tak, demon demona opętać może. Podczas tej czynności moje oczy zrobiły się zupełnie czarne, mówię tutaj również o białkach. Opętałem go, by w wspomnieniach coś sprawdzić. A mianowicie, czy ma coś wspólnego z Cassie. Nic a nic. Wstałem, oddając mu kontrole nad sobą. Płonąłem z czystej wściekłości. Znów nic. ZNÓW NIC! Wycelowałem w niego Colta.
- Obiecałeś! - Krzyknęła Katherine - Obiecałeś go nie skrzywdzić! Obiecałeś!
- Taa... Kłamałem - Rzuciłem, jednak znów mi coś udaremniło zabójstwo. A dokładnie głos Katherine.
- Szukałeś czegoś. Pomogę Ci to znaleźć. Tylko go nie zabijaj!
Uśmiechnąłem się, rozczulony jej naiwnością.
- Ty? - Prychnąłem - Nie dziękuję.
(Katherine?)
od Lucas'a
-Oj no to nie moja wina -zaśmiałem się
-Nie a czyja, przecież sam musiałeś faszerować się drożdżami -dodała rozbawiona
-Nie drożdżami tylko dobrze się odżywiałem- uśmiechnąłem się
-Na prawdę, w sumie nawet widać te rezultaty -przyznała.
Spojrzałem na nią rozbawiony ,idąc korytarzem do kolejnej klasy na.................na biologię? Sam już nie wiem,ale jak będzie coś ciekawego to na pewno nie będę spał xD W końcu dotarliśmy do klasy, przerwa się jeszcze nawet nie skończyła, więc usiedliśmy z Lilith w ławkach.
-Czemu się spóźniłaś na pierwszą lekcję?-zapytałem
-Zaspałam -powiedziała niepewnie
Skinąłem głową i w tym momencie przyszedł nauczyciel od biologii, ponieważ zadzwonił dzwonek na lekcje.
-Przypomnij mi ile będziemy musieli tkwić tu godzin?-zapytałem smutny
(?)
-Nie a czyja, przecież sam musiałeś faszerować się drożdżami -dodała rozbawiona
-Nie drożdżami tylko dobrze się odżywiałem- uśmiechnąłem się
-Na prawdę, w sumie nawet widać te rezultaty -przyznała.
Spojrzałem na nią rozbawiony ,idąc korytarzem do kolejnej klasy na.................na biologię? Sam już nie wiem,ale jak będzie coś ciekawego to na pewno nie będę spał xD W końcu dotarliśmy do klasy, przerwa się jeszcze nawet nie skończyła, więc usiedliśmy z Lilith w ławkach.
-Czemu się spóźniłaś na pierwszą lekcję?-zapytałem
-Zaspałam -powiedziała niepewnie
Skinąłem głową i w tym momencie przyszedł nauczyciel od biologii, ponieważ zadzwonił dzwonek na lekcje.
-Przypomnij mi ile będziemy musieli tkwić tu godzin?-zapytałem smutny
(?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)