Spojrzałem na związanego i krwawiącego Rey'a, ale znów przeniosłem wzrok
na rozmówczynię. Propozycja kusząca, jednak jest jedno małe "ale". Nie
ufałem jej za grosz. Skąd mam wiedzieć, że gdy tylko się nie odwrócę
wbije mi nóż w plecy? Albo wykorzysta moment w którym będę słaby? Ah,
nie ważne. Dałbym radę się obronić, a raz się żyje. Uśmiechnąłem się
wesoło.
- Tak? Bez żadnych smyczek, podpuch, haczyków? - Spytałem, unosząc brwi wysoko i krzyżując ręce na piersi.
- Bez - Odpowiedziała pewnie. Udałem, że się zastanawiam. Zrobiłem
zamyśloną minę, pogładziłem po brodzie na której czuć było dwudniowy
zarost patrząc w niebo.
- Niech Ci będzie. Zobaczymy co potrafisz - Rzuciłem, chowając colta za
paskiem od spodni. Gdzieś niedaleko nas przemknął duch - Omówmy
szczegóły w bardziej przyjaznym miejscu.
Podszedłem do niej i kucnąłem - Ale jeśli spróbujesz złamać naszą umowę,
zabiję go na Twoich oczach, a następnie zamorduje Ciebie, tak dla
zasady. Zrozumiałaś?
(Kath? Krótkie, wiem)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz