Naburmuszyłem się, jak małe dziecko, wydymając usta. Kath jedynie się zaśmiała. Mogłem jej nie puszczać. Po chwili przestałem się dąsać i wskoczyłem gładko na dach, by usiąść niedaleko. Nie chciało mi się siedzieć w domku, jestem kimś kto cały czas musi mieć jakieś zajęcie. Co prawda siedzenie na dachu do najciekawszych nie należało, ale zawsze coś.
Znów ten dźwięk. Skupiłem wzrok na miejscu z którego pochodzi i dostrzegłem tam sylwetkę. Wstałem i zeskoczyłem z budynku.
- To pewnie pies - Powiedziałem na tyle głośno, by ten podglądacz też mnie usłyszał. Byłem odwrócony do niego tyłem, by nie zauważył jak takim dużo uproszczonym językiem migowym pokazuje Kath by udawała, iż nic nie słyszała. Sam potajemnie zawróciłem i wskoczyłem na ukryty w mroku budynek, gdzie wcześniej usłyszałem ten hałas. Ten ktoś mnie nie usłyszał. Zaszedłem go albo ją od tyłu i wypchnąłem. To ona. Eh. Spadła z budynku, jednak wylądowała "na czterech łapach" jak na kota przystało. Cholerne kotołaki. Zeskoczyłem szybko i złapałem ją za kark zmuszając by wstała. Tym samym uniemożliwiłem jej poruszanie się. Gdyby spróbowała czegoś, mogłaby ucierpieć. A tego przecież nie chcemy. Na razie, nie chcemy. Czego te koty od nas chcą?
Dziewczyna zesztywniała, zupełnie się nie ruszając.
Katherina zeskoczyła z dachu i podeszła do nas.
- Złapałem kotka - Rzuciłem z uśmiechem.
(Katherina?)
poniedziałek, 28 lipca 2014
Od Lilith
Jęczałam głośno czując jak pieści moją kobiecość.
Wplotłam palce w jego włosy i delikatnie je pociągnęłam.
-No co..?-spytał odsuwając się ode mnie delikatnie.
-Przestaniesz..mnie tak..torturować?-zapytałam nadal jęcząc..włożył we mnie dwa palce,poruszał nimi.
-Nie podoba ci się..?-posmutniał.
-Podoba ale..-zaśmiałam się lekko.
-Ale..?
-Czy ty w końcu to zrobisz czy nie..? Bo jeśli nie zrobisz to chyba cię zabiję..-uśmiechnęłam się.
-Wszystko w swoim czasie..-uśmiechnął się tajemniczo i wrócił do pieszczenia mojej kobiecości.
Robił to przez jakąś godzinkę aż w końcu odpuścił..odsunął się z uśmieszkiem i pocałował mnie zachłannie.
-Jak cię czujesz Kotku..?-wyszeptał mi do ucha.
-Jak w niebie..-wymruczałam mu do ucha i przygryzłam je lekko.
-To świetnie..-również zamruczał.
Usiadł na łóżku opierając się o ramę a mnie posadził sobie na kolanach..zaczęłam całować jego tors..później ramię..i szyję..przygryzałam jego skórę swoimi słodkimi kiełkami.
-Mrr..-zamruczał jak rasowy kociak.
Zachichotałam lekko i wróciłam do jego ust,przygryzłam jego dolną wargę.
Po kilkunastu minutach krzyknęłam czując jak gwałtownie we mnie wszedł.
-Niespodzianka..-wyszeptał mi do ucha.
Z wolnego tempa przeniósł się na niewyobrażalnie szybkie i jak dla mnie przyjemne...krzyczałam jak i jęczałam z rozkoszy.
(?)
Wplotłam palce w jego włosy i delikatnie je pociągnęłam.
-No co..?-spytał odsuwając się ode mnie delikatnie.
-Przestaniesz..mnie tak..torturować?-zapytałam nadal jęcząc..włożył we mnie dwa palce,poruszał nimi.
-Nie podoba ci się..?-posmutniał.
-Podoba ale..-zaśmiałam się lekko.
-Ale..?
-Czy ty w końcu to zrobisz czy nie..? Bo jeśli nie zrobisz to chyba cię zabiję..-uśmiechnęłam się.
-Wszystko w swoim czasie..-uśmiechnął się tajemniczo i wrócił do pieszczenia mojej kobiecości.
Robił to przez jakąś godzinkę aż w końcu odpuścił..odsunął się z uśmieszkiem i pocałował mnie zachłannie.
-Jak cię czujesz Kotku..?-wyszeptał mi do ucha.
-Jak w niebie..-wymruczałam mu do ucha i przygryzłam je lekko.
-To świetnie..-również zamruczał.
Usiadł na łóżku opierając się o ramę a mnie posadził sobie na kolanach..zaczęłam całować jego tors..później ramię..i szyję..przygryzałam jego skórę swoimi słodkimi kiełkami.
-Mrr..-zamruczał jak rasowy kociak.
Zachichotałam lekko i wróciłam do jego ust,przygryzłam jego dolną wargę.
Po kilkunastu minutach krzyknęłam czując jak gwałtownie we mnie wszedł.
-Niespodzianka..-wyszeptał mi do ucha.
Z wolnego tempa przeniósł się na niewyobrażalnie szybkie i jak dla mnie przyjemne...krzyczałam jak i jęczałam z rozkoszy.
(?)
od Katheriny - C.D Romeo
Nie wiem sama jak miałam na to zareagować,ale w sumie bez najmniejszego zastanowienia odwzajemniłam jego pocałunki. Nie byłam pewna, czy sobie coś przypomniał czy nie,ale wydawało mi się,że jednak na razie ,prócz tych dwóch rzeczy,które mi powiedział to jeszcze chyba nie. Po dłuższym całowaniu się odsunęłam się na chwilę od niego i spojrzałam mu w oczy. Na moich ustach pojawił się chytry uśmieszek, ale mężczyzna dalej przytrzymywał mnie za nadgarstki. Popatrzyłam na swoje ręce , a potem w jego oczy.
-Mam być jakimś więźniem?-zapytałam ze śmiechem
Alec puścił moje ręce, ale w tym był mój chytry plan, gdy to zrobił popchnęłam go na ziemię. Tak miałam tyle siły, mimo że był dobrze wyszkolonym żołnierzem. Usiadłam mu na biodrach okrakiem i uśmiechnęłam się zadowolona. Nachyliłam się nad nim, przejeżdżając rękami po jego torsie i pocałowałam namiętnie, żarłocznie.
-Jak kiedyś -mruknęłam niedosłyszalnie między pocałunkami.
Trzymałam go za policzki i cały czas całowałam, poczułam jak jego dłonie zaciskają się na moich pośladkach.
-Może i zapomniałeś, nasze przeżycia. Ale i tak pamiętasz jak się uprawia sex-parsknęłam śmiechem
On odwzajemnił mój uśmiech i również delikatnie się zaśmiał. Jego dłonie przesunęły się delikatnie w górę i po chwili pomogłam mu ściągnąć swoją koszulkę. Przysunął się bardziej do mnie i zaczął całować moją szyję, obojczyk i schodził w dół. Przyglądałam mu się uważnie, ale zaraz usłyszałam jakiś hałas niedaleko. Gdy chciał mnie pocałować w usta, przyłożyłam mu palec do ust z chytrym uśmieszkiem.
-Moja kolej na pilnowanie -dodałam
Podniosłam się z niego i zgarnęłam swoją koszulkę. Wyskoczyłam na dach domku i dopiero w tedy założyłam koszulkę. Dźwignęłam się na równe nogi i rozejrzałam się dookoła, wypatrując kogoś nieznajomego.
-Jak mogłaś!-usłyszałam głos z dołu
Wychyliłam głowę i spojrzałam na dół, gdzie stał Alec z zadartą głową do góry, przyglądając mi się bacznie.
-Mogłam- zaśmiałam się rozbawiona
(Romeo?)
-Mam być jakimś więźniem?-zapytałam ze śmiechem
Alec puścił moje ręce, ale w tym był mój chytry plan, gdy to zrobił popchnęłam go na ziemię. Tak miałam tyle siły, mimo że był dobrze wyszkolonym żołnierzem. Usiadłam mu na biodrach okrakiem i uśmiechnęłam się zadowolona. Nachyliłam się nad nim, przejeżdżając rękami po jego torsie i pocałowałam namiętnie, żarłocznie.
-Jak kiedyś -mruknęłam niedosłyszalnie między pocałunkami.
Trzymałam go za policzki i cały czas całowałam, poczułam jak jego dłonie zaciskają się na moich pośladkach.
-Może i zapomniałeś, nasze przeżycia. Ale i tak pamiętasz jak się uprawia sex-parsknęłam śmiechem
On odwzajemnił mój uśmiech i również delikatnie się zaśmiał. Jego dłonie przesunęły się delikatnie w górę i po chwili pomogłam mu ściągnąć swoją koszulkę. Przysunął się bardziej do mnie i zaczął całować moją szyję, obojczyk i schodził w dół. Przyglądałam mu się uważnie, ale zaraz usłyszałam jakiś hałas niedaleko. Gdy chciał mnie pocałować w usta, przyłożyłam mu palec do ust z chytrym uśmieszkiem.
-Moja kolej na pilnowanie -dodałam
Podniosłam się z niego i zgarnęłam swoją koszulkę. Wyskoczyłam na dach domku i dopiero w tedy założyłam koszulkę. Dźwignęłam się na równe nogi i rozejrzałam się dookoła, wypatrując kogoś nieznajomego.
-Jak mogłaś!-usłyszałam głos z dołu
Wychyliłam głowę i spojrzałam na dół, gdzie stał Alec z zadartą głową do góry, przyglądając mi się bacznie.
-Mogłam- zaśmiałam się rozbawiona
(Romeo?)
od Romeo - C.D Katheriny
To wspomnienie nie dawało mi spokoju. Tak, czasem postępuje impulsywnie, ale żeby aż tak? Przecież wystarczyło zrobić trzy proste czynności: skręcić jej kark, pochować i się upić. Tak trudno to zrobić? Dobrze, z ostatnim miałbym mały kłopot gdyż jestem demonem ale... To była bardzo duża cena. Tylko, że mi na niej zależy. Nawet teraz. Na dziewczynie którą ledwie pamiętam. Skutki zachowywania się jak zadłużony piętnastolatek.
- Wydaje mi się, że bardzo dużo - Powiedziałem, wbijając wzrok w podłogę. Ukradkiem jednak na nią zerknąłem. Po chwili z przekonaniem dodałem - Przypomnę sobie. Jestem tego pewny. Godzinę temu nie wiedziałem kim jesteś. A teraz?
Westchnąłem po raz kolejny. Uśmiechnąłem się lekko, by rozweselić tą sytuację. Moje myśli krążyły w około różnych spraw.
Zrób to - Szepnęła podświadomość. Nie byłem przekonany. Miło czasem pokłócić się z samym sobą. A moja podświadomość, czy też inna część mózgu (choć niekoniecznie) chciała coś zrobić, coś co było dosyć.. złe. W tej sytuacji owszem.
Cykor - Znów ten wewnętrzny, irytujący głosik. Dobrze, że to nie jest materialna osoba, bo miałbym ochotę mu przywalić. Skoro dogadać się sam z sobą nie mogę, to jak to robią inni? Ah. Nie robią. Wychodzi na to, że trudno się ze mną dogadać.
Podszedłem do Katheriny, która wydawała się nieco tym faktem zaskoczona. Będzie bardziej. Podświadomość (niekoniecznie) wygrała ze mną.
Walić wszystko, szczególnie zbędne słowa.
Przycisnąłem może nieco za ostro Katherine do ściany, wbijając się w jej wargi w nagłym wybuchu namiętności. Trzymałem ją za nadgarstki, niezbyt mocno i unieruchomiłem. Oczywiście, pozwalając jej jakby co się wycofać. Eh, ta moja ostrożność.
(Katherina?)
- Wydaje mi się, że bardzo dużo - Powiedziałem, wbijając wzrok w podłogę. Ukradkiem jednak na nią zerknąłem. Po chwili z przekonaniem dodałem - Przypomnę sobie. Jestem tego pewny. Godzinę temu nie wiedziałem kim jesteś. A teraz?
Westchnąłem po raz kolejny. Uśmiechnąłem się lekko, by rozweselić tą sytuację. Moje myśli krążyły w około różnych spraw.
Zrób to - Szepnęła podświadomość. Nie byłem przekonany. Miło czasem pokłócić się z samym sobą. A moja podświadomość, czy też inna część mózgu (choć niekoniecznie) chciała coś zrobić, coś co było dosyć.. złe. W tej sytuacji owszem.
Cykor - Znów ten wewnętrzny, irytujący głosik. Dobrze, że to nie jest materialna osoba, bo miałbym ochotę mu przywalić. Skoro dogadać się sam z sobą nie mogę, to jak to robią inni? Ah. Nie robią. Wychodzi na to, że trudno się ze mną dogadać.
Podszedłem do Katheriny, która wydawała się nieco tym faktem zaskoczona. Będzie bardziej. Podświadomość (niekoniecznie) wygrała ze mną.
Walić wszystko, szczególnie zbędne słowa.
Przycisnąłem może nieco za ostro Katherine do ściany, wbijając się w jej wargi w nagłym wybuchu namiętności. Trzymałem ją za nadgarstki, niezbyt mocno i unieruchomiłem. Oczywiście, pozwalając jej jakby co się wycofać. Eh, ta moja ostrożność.
(Katherina?)
od Katheriny - C.D Romeo
Podniosłam delikatnie wzrok na ścianę,ale zaraz odwróciłam się w jego stronę i poderwałam z krzesła. Uśmiechnęłam się pod nosem z lekką chytrością, chyba pierwszy raz do niego od pewnego czasu.
-Pamiętasz.....-mruknęłam
-Na razie tylko tyle-westchnął poirytowany-Czemu,nie może mi się wszystko,teraz przypomnieć!
Popatrzyłam na niego i zaśmiałam się, widząc jego niecierpliwość. Normalnie jak małe dziecko,które nie może się doczekać,aż dostanie zabawkę czy coś.
-Przypomnisz sobie, wkrótce-odpowiedziałam
Chwilę tak stałam wpatrując się w niego,ale poszłam do doktorka i zapytałam czy nie moglibyśmy wrócić do domku hotelowego.
-Ale chciałbym się czegoś dowiedzieć!-zaprotestował
-Działa, tyle możesz wiedzieć i koniec-warknęłam obojętnie
Wyszłam z jego gabinetu i zebrałam swoje i jego rzeczy,a następnie zapakowaliśmy się do auta. Usiadłam na siedzeniu kierowcy, bo jak mu się przypominało wszystko szczątkowo ,to lepiej żeby nie prowadził. Dojechaliśmy znów po około godzinie do naszego domku i weszliśmy do środka. Zaczęłam chować różne rzeczy w szafce, gdy usłyszałam jak Alec, zamyka drzwi i coś do mnie mówi.
-Uratowałaś mi życie, a ja później ocaliłem twoje-wywnioskował
Odwróciłam się do niego, czemu nie przypominał sobie innych rzeczy, nie chciałam do tamtego dnia wracać. Kiedy umierałam słyszałam jego słowa, to było przerażające i nic nie mogłam niestety powiedzieć mu na to. Nie chciałam w ogóle do tego wracać, wspomnienia były bolesne, mogłam go w tedy stracić, tak jak straciłam swoją rodzinę. Ale w tedy nawet nie zastanawiałam się, tylko chciałam go ratować, to było dziwne.
-Tak, zrobiłam to. Może dla tego że nie chciałam Cię stracić,ale chyba w tym momencie , jest to bez znaczenia-odpowiedziałam nie okazując uczuć.
Wiem zachowywałam się dosłownie inaczej niż zawsze. Miałam wahania nastrojów, teraz byłam sobą,ale kiedy się tym wszystkim przejmowałam i łaziłam jak psychopatka to nie. To wszystko, chyba źle na mnie wpływa.
-No to ,przypominaj sobie dalsze części. Sporo zapomniałeś, po tym urazie?-odpowiedziałam
(Romeo?)
-Pamiętasz.....-mruknęłam
-Na razie tylko tyle-westchnął poirytowany-Czemu,nie może mi się wszystko,teraz przypomnieć!
Popatrzyłam na niego i zaśmiałam się, widząc jego niecierpliwość. Normalnie jak małe dziecko,które nie może się doczekać,aż dostanie zabawkę czy coś.
-Przypomnisz sobie, wkrótce-odpowiedziałam
Chwilę tak stałam wpatrując się w niego,ale poszłam do doktorka i zapytałam czy nie moglibyśmy wrócić do domku hotelowego.
-Ale chciałbym się czegoś dowiedzieć!-zaprotestował
-Działa, tyle możesz wiedzieć i koniec-warknęłam obojętnie
Wyszłam z jego gabinetu i zebrałam swoje i jego rzeczy,a następnie zapakowaliśmy się do auta. Usiadłam na siedzeniu kierowcy, bo jak mu się przypominało wszystko szczątkowo ,to lepiej żeby nie prowadził. Dojechaliśmy znów po około godzinie do naszego domku i weszliśmy do środka. Zaczęłam chować różne rzeczy w szafce, gdy usłyszałam jak Alec, zamyka drzwi i coś do mnie mówi.
-Uratowałaś mi życie, a ja później ocaliłem twoje-wywnioskował
Odwróciłam się do niego, czemu nie przypominał sobie innych rzeczy, nie chciałam do tamtego dnia wracać. Kiedy umierałam słyszałam jego słowa, to było przerażające i nic nie mogłam niestety powiedzieć mu na to. Nie chciałam w ogóle do tego wracać, wspomnienia były bolesne, mogłam go w tedy stracić, tak jak straciłam swoją rodzinę. Ale w tedy nawet nie zastanawiałam się, tylko chciałam go ratować, to było dziwne.
-Tak, zrobiłam to. Może dla tego że nie chciałam Cię stracić,ale chyba w tym momencie , jest to bez znaczenia-odpowiedziałam nie okazując uczuć.
Wiem zachowywałam się dosłownie inaczej niż zawsze. Miałam wahania nastrojów, teraz byłam sobą,ale kiedy się tym wszystkim przejmowałam i łaziłam jak psychopatka to nie. To wszystko, chyba źle na mnie wpływa.
-No to ,przypominaj sobie dalsze części. Sporo zapomniałeś, po tym urazie?-odpowiedziałam
(Romeo?)
od Romeo - C.D Katheriny
Nasłuchiwałem. Wiem, to nie fair wobec jej, zgadywanie jej emocji za pomocą słuchu. Martwiła się czymś, podejrzewam. Ale czym? Ah tak. Jej chłopak stracił pamięć w wyniku uderzenia i nie wiadomo czy sobie coś przypomni.
Szczerze, nie wyobrażałem sobie siebie jako "czyjegoś". Sądząc po tym, że tutaj siedzi, to nie były wyłącznie łóżkowe relacje. Kolejna rzecz zupełnie nie w moim stylu. W moim była raczej jedna, długa noc i koniec. Zero wiązania się.
Westchnąłem i upiłem duży łyk. Dlaczego woda? Dlaczego nie jestem jakimś cholernym Jezusem i nie mogę przemieniać wody w wódkę? To by było ciekawe i jakie pomocne! Upiłem kolejny łyk bezsmakowego płynu i zmusiłem się by spojrzeć na Katherine, a dokładnie na jej plecy. Widocznie nie miała ochoty ze mną rozmawiać. Wstałem i podszedłem do karki z moimi wynikami. Zacząłem je przeglądać, szybko wkuwając wszystkie na pamięć. Może mi się to przyda. Z tego co przeczytałem, jest jakaś szansa, że sobie przypomnę całość. Jakaś szansa - Prychnąłem w myślach. Brzmi tak "obiecująco". Jakaś. Mała. Kuźwa. Szansa. Eh, to takie nie fair.
Po raz kolejny zerknąłem na Katherine. Siedziała tak z zamyśloną miną. Uśmiechnąłem się półgębkiem. Wtedy stało się coś... dziwnego. Tak jakbym siedział w kinie i nagle operator przeskoczył z jednego filmu na drugi. Śmiech, woda i ręcznik. I wanna. Wow. Chyba jeszcze nigdy się tak nie śmiałem. I po raz (chyba) pierwszy zmywałem naczynia. Nigdy tego nie robiłem, zraziłem się po pewnym małym wypadku. Rozszerzył się mój uśmiech.
- Pamiętam, że naprawdę nieźle wyglądasz w mojej koszulce - Rzuciłem, patrząc się na nią. Niestety, tylko to. Ej, dlaczego mi się przypomina szczątkowo? Nie jestem kimś cierpliwym i chcę pamiętać wszystko. Teraz, natychmiast.
(Katherina?)
Szczerze, nie wyobrażałem sobie siebie jako "czyjegoś". Sądząc po tym, że tutaj siedzi, to nie były wyłącznie łóżkowe relacje. Kolejna rzecz zupełnie nie w moim stylu. W moim była raczej jedna, długa noc i koniec. Zero wiązania się.
Westchnąłem i upiłem duży łyk. Dlaczego woda? Dlaczego nie jestem jakimś cholernym Jezusem i nie mogę przemieniać wody w wódkę? To by było ciekawe i jakie pomocne! Upiłem kolejny łyk bezsmakowego płynu i zmusiłem się by spojrzeć na Katherine, a dokładnie na jej plecy. Widocznie nie miała ochoty ze mną rozmawiać. Wstałem i podszedłem do karki z moimi wynikami. Zacząłem je przeglądać, szybko wkuwając wszystkie na pamięć. Może mi się to przyda. Z tego co przeczytałem, jest jakaś szansa, że sobie przypomnę całość. Jakaś szansa - Prychnąłem w myślach. Brzmi tak "obiecująco". Jakaś. Mała. Kuźwa. Szansa. Eh, to takie nie fair.
Po raz kolejny zerknąłem na Katherine. Siedziała tak z zamyśloną miną. Uśmiechnąłem się półgębkiem. Wtedy stało się coś... dziwnego. Tak jakbym siedział w kinie i nagle operator przeskoczył z jednego filmu na drugi. Śmiech, woda i ręcznik. I wanna. Wow. Chyba jeszcze nigdy się tak nie śmiałem. I po raz (chyba) pierwszy zmywałem naczynia. Nigdy tego nie robiłem, zraziłem się po pewnym małym wypadku. Rozszerzył się mój uśmiech.
- Pamiętam, że naprawdę nieźle wyglądasz w mojej koszulce - Rzuciłem, patrząc się na nią. Niestety, tylko to. Ej, dlaczego mi się przypomina szczątkowo? Nie jestem kimś cierpliwym i chcę pamiętać wszystko. Teraz, natychmiast.
(Katherina?)
od Lucas'a
Przyjrzałem się jej uważnie, ale zaraz dźwignąłem się na rękach i to zaraz ona była pode mną.
-Nie ładnie pogrywasz-mruknąłem
Przysunąłem się bardziej do niej i pocałowałem namiętnie i żarliwie. Dziewczyna szybkim ruchem pozbyła się mojej koszulki. Hej! To nie fair, ja jestem już cały goły, a ona jeszcze ma na sobie cały komplet bielizny. Oj nie pozwolę na to ,muszę to szybko nadrobić. Przesunąłem swoje pocałunki na niższe partie jej ciała i oczywiście ściągnąłem jej bluzeczkę i rzuciłem, gdzieś w kąt pokoju. Zacząłem całować jej dekolt i zaraz brzuch. Nie zwlekałem również ze ściągnięciem jej biustonosza ,a potem pocałowałem jej piersi i zacząłem je pieścić. Lilith jęczała cicho, gdy to robiłem,ale zaraz szybko zdjąłem jej spodenki i zsunąłem delikatnie, wolno jej majteczki. Zaraz to ona była cała czerwona, gdy na nią spojrzałem roześmiałem się rozbawiony.
-Co Cię tak śmieszy?-oburzyła się
-Ty kotku-mruknąłem całując ją namiętnie w usta-I co teraz role się odwróciły?
Dziewczyna mruknęła coś pod nosem, ewidentnie niezadowolona, ale ja zaraz zacząłem ją całować coraz to niżej i niżej. Doszedłem do jej kobiecości i pocałowałem jej wzgórek,a następnie wsunąłem język w nią. Lili jęknęła głośno, a ja się zaśmiałem cicho i pieściłem ją tam.
(?)
-Nie ładnie pogrywasz-mruknąłem
Przysunąłem się bardziej do niej i pocałowałem namiętnie i żarliwie. Dziewczyna szybkim ruchem pozbyła się mojej koszulki. Hej! To nie fair, ja jestem już cały goły, a ona jeszcze ma na sobie cały komplet bielizny. Oj nie pozwolę na to ,muszę to szybko nadrobić. Przesunąłem swoje pocałunki na niższe partie jej ciała i oczywiście ściągnąłem jej bluzeczkę i rzuciłem, gdzieś w kąt pokoju. Zacząłem całować jej dekolt i zaraz brzuch. Nie zwlekałem również ze ściągnięciem jej biustonosza ,a potem pocałowałem jej piersi i zacząłem je pieścić. Lilith jęczała cicho, gdy to robiłem,ale zaraz szybko zdjąłem jej spodenki i zsunąłem delikatnie, wolno jej majteczki. Zaraz to ona była cała czerwona, gdy na nią spojrzałem roześmiałem się rozbawiony.
-Co Cię tak śmieszy?-oburzyła się
-Ty kotku-mruknąłem całując ją namiętnie w usta-I co teraz role się odwróciły?
Dziewczyna mruknęła coś pod nosem, ewidentnie niezadowolona, ale ja zaraz zacząłem ją całować coraz to niżej i niżej. Doszedłem do jej kobiecości i pocałowałem jej wzgórek,a następnie wsunąłem język w nią. Lili jęknęła głośno, a ja się zaśmiałem cicho i pieściłem ją tam.
(?)
od Katheriny - C.D Romeo
Chodziłam po tym dziwacznym pokoju i cały czas myślałam. Alec siedział na krześle i w sumie nie wiem co robił. Lekarz się zmył i poszedł sobie gdzieś indziej. Nie wiem,ale czy ten wyjazd może być jeszcze gorszy!? No bo ja tego już nie mogę zrozumieć, czy to się dzieje w ogóle na prawdę. Chodziłam nerwowo po pokoju,ale w końcu doszłam do wniosku,że muszę się czegoś sama dowiedzieć. Wyszłam z tego pokoiku i poszłam za doktorkiem,który był tuż obok. Weszłam do środka, a ten o mal nie dostał zawału, gdy mnie zobaczył.
-Chyba nie jestem taka straszna?-mruknęłam
-Niestety przyznam ,iż jesteś straszna-powiedział niepewnie
Podeszłam do niego wystawiając kły i złapałam go za szyję, ale zaraz się uśmiechnęłam w jego stronę chytrze.
-Kiedyś bym Cię za to zabiła. Ale cóż według mnie to komplement -odparłam obojętnie i schowałam kły.
-Aha-dodał przerażony
Odeszłam od niego kawałek i usiadłam na jego biurku i przyglądałam u się uważnie.
-Czegoś ciekawego sie mogę jeszcze dowiedzieć na jego temat?-zapytałam
-Dowiesz się chyba, jak odzyska pamięć-wyjaśnił
-No dobrze,ale jakim cudem to wszystko się stało?-dodałam
-Nie wiem,ale może się tego dowiemy, kiedy.....-zaczął
-Tak, tak odzyska pamięć-mruknęłam-Super, dzięki
Rzuciłam mu krótko i wyszłam od niego, wróciłam się do mężczyzny,który został wcześniej pozostawiony, sam sobie. Zastanawiałam się co się teraz stanie, jak odzyska tą całą pamięć, czy będzie lepiej? Czy może zniknę z jego życia na zawsze, a on z mojego? Czy zostaniemy ze sobą? Teraz się tego nie dowiem, na razie muszę się wykazać spokojem i cierpliwością. Weszłam do środka, a on siedział w tym samym miejscu co kilka minut temu. Podeszłam powoli do niego i podałam mu butelkę wody.
-Masz, zwinęłam doktorkowi, jak nie patrzył. Ma tam cały zapas-zaśmiałam się złośliwie
Sama miałam też dla siebie wodę ,więc wzięłam łyka. Usiadłam na krześle, które stało przed krzesłem Alec'a i kawałek w lewą stronę odsunięte. Byłam odwrócona do niego tyłem, jakoś nie miałam ochoty teraz z nikim rozmawiać. Heh, co się ze mną dzieję?! Jestem jakaś taka dziwna.........a może? Nie na pewno nie.
-Co jest?-usłyszałam jego głos za sobą
-Nic-odparłam swoim głosem obojętnym- Przypomniałeś sobie coś?
Zapytałam go i podniosłam się z krzesła ,odwracając do niego. Już w końcu kawałek czasu minął, więc może coś mu się przypomniało, lub też może nie?
(Romeo?)
-Chyba nie jestem taka straszna?-mruknęłam
-Niestety przyznam ,iż jesteś straszna-powiedział niepewnie
Podeszłam do niego wystawiając kły i złapałam go za szyję, ale zaraz się uśmiechnęłam w jego stronę chytrze.
-Kiedyś bym Cię za to zabiła. Ale cóż według mnie to komplement -odparłam obojętnie i schowałam kły.
-Aha-dodał przerażony
Odeszłam od niego kawałek i usiadłam na jego biurku i przyglądałam u się uważnie.
-Czegoś ciekawego sie mogę jeszcze dowiedzieć na jego temat?-zapytałam
-Dowiesz się chyba, jak odzyska pamięć-wyjaśnił
-No dobrze,ale jakim cudem to wszystko się stało?-dodałam
-Nie wiem,ale może się tego dowiemy, kiedy.....-zaczął
-Tak, tak odzyska pamięć-mruknęłam-Super, dzięki
Rzuciłam mu krótko i wyszłam od niego, wróciłam się do mężczyzny,który został wcześniej pozostawiony, sam sobie. Zastanawiałam się co się teraz stanie, jak odzyska tą całą pamięć, czy będzie lepiej? Czy może zniknę z jego życia na zawsze, a on z mojego? Czy zostaniemy ze sobą? Teraz się tego nie dowiem, na razie muszę się wykazać spokojem i cierpliwością. Weszłam do środka, a on siedział w tym samym miejscu co kilka minut temu. Podeszłam powoli do niego i podałam mu butelkę wody.
-Masz, zwinęłam doktorkowi, jak nie patrzył. Ma tam cały zapas-zaśmiałam się złośliwie
Sama miałam też dla siebie wodę ,więc wzięłam łyka. Usiadłam na krześle, które stało przed krzesłem Alec'a i kawałek w lewą stronę odsunięte. Byłam odwrócona do niego tyłem, jakoś nie miałam ochoty teraz z nikim rozmawiać. Heh, co się ze mną dzieję?! Jestem jakaś taka dziwna.........a może? Nie na pewno nie.
-Co jest?-usłyszałam jego głos za sobą
-Nic-odparłam swoim głosem obojętnym- Przypomniałeś sobie coś?
Zapytałam go i podniosłam się z krzesła ,odwracając do niego. Już w końcu kawałek czasu minął, więc może coś mu się przypomniało, lub też może nie?
(Romeo?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)