Przytuliłem ją delikatnie do siebie, uśmiechając od ucha do ucha, a zaraz położyłem brodę, na jej głowie.
Usłyszałem jak Lilith wstrzymuje cicho oddech,ale za chwilę znów się uspokaja i wraca do normy.
-Kocham Cię -wyszeptałem i pocałowałem ją w czoło.
Przytulałem się jeszcze przez chwilę do niej,aż odwróciłem się do niej plecami i przymknąłem oczy. Zaraz jednak poczułem jak dziewczyna przysuwa się i stara się mnie obudzić.
-Słucham Lili?-zapytałem
-Śpisz?-zapytała niepewnie
-Nie......., a co?-odwróciłem się do niej
Usiadłem po turecku na łóżku i przyjrzałem się Lilith, która dalej leżała spokojnie na łóżku , jeżdżąc palcem po mojej ręce.
-Nic-mruknęła cicho
Popatrzyłem na nią z delikatnym uśmiechem, a jednocześnie z chytrym. Przybliżyłem się do niej i pocałowałem ją delikatnie,a zarazem namiętnie.
(?)
piątek, 27 czerwca 2014
od Katheriny
-Dziwny jesteś-stwierdziłam szybko zdziwiona.
-Dla czego?-zapytał zaciekawiony
-Strasznie, szybko zmieniają Ci się nastroje -podsumowałam
-Taki jestem! -uśmiechnął się zadowolony
Roześmiałam się widząc jego entuzjazm , który okazywał dokładnie tak jak małe dziecko, które ledwie ukończyło przedszkole. Zmierzwiłam mu delikatnie włosy, rozbawiona bardzo.
-Przesadzasz-odparłam rozbawiona
-Nie.....-mruknął
-Najpierw obrażony, a za chwilę nie. Nie rozumiem Cię -odparłam
Podniosłam się z posadzki i odeszłam kawałek od niego, zerkając kontem oka na chłopaka, będąc ciekawą co zrobi.
(?)
-Dla czego?-zapytał zaciekawiony
-Strasznie, szybko zmieniają Ci się nastroje -podsumowałam
-Taki jestem! -uśmiechnął się zadowolony
Roześmiałam się widząc jego entuzjazm , który okazywał dokładnie tak jak małe dziecko, które ledwie ukończyło przedszkole. Zmierzwiłam mu delikatnie włosy, rozbawiona bardzo.
-Przesadzasz-odparłam rozbawiona
-Nie.....-mruknął
-Najpierw obrażony, a za chwilę nie. Nie rozumiem Cię -odparłam
Podniosłam się z posadzki i odeszłam kawałek od niego, zerkając kontem oka na chłopaka, będąc ciekawą co zrobi.
(?)
Od Lilith
-Za to że wlazłaś mi do łóżka.-powiedziałam.
-Nic takiego nie zrobiłem.-mruknął masując się po głowie.
-Główka boli?-zaśmiałam się.
-Tak..-burknął.
Schyliłam się i pocałowałam go w czubek głowy z uśmiechem.
-Lepiej?
-Nie..-powiedział.
-A jak znów będziesz na łóżku będzie dobrze?
-Tak.-uśmiechnął się zadowolony.
-No to chodź.-powiedziałam układając się wygodnie na łóżku.
Z szerokim uśmiechem położył się obok mnie.
-Ale ty masz wygodne to łóżko..-mruknął uśmiechając się.
-Tak,wiem..
Przybliżyłam się do niego i nieśmiało przytuliłam.
(?)
-Nic takiego nie zrobiłem.-mruknął masując się po głowie.
-Główka boli?-zaśmiałam się.
-Tak..-burknął.
Schyliłam się i pocałowałam go w czubek głowy z uśmiechem.
-Lepiej?
-Nie..-powiedział.
-A jak znów będziesz na łóżku będzie dobrze?
-Tak.-uśmiechnął się zadowolony.
-No to chodź.-powiedziałam układając się wygodnie na łóżku.
Z szerokim uśmiechem położył się obok mnie.
-Ale ty masz wygodne to łóżko..-mruknął uśmiechając się.
-Tak,wiem..
Przybliżyłam się do niego i nieśmiało przytuliłam.
(?)
Od Erica
-Lubię się lenić..-mruknąłem.
-Właśnie widzę leniu..
-Tak,tak..jestem leniem..-westchnąłem.
Otworzyłem oczy i centralnie przed sobą zobaczyłem twarz Kath..zarumieniłem się a ona zaczęła się śmiać.
-T-to nie śmieszne!-krzyknąłem speszony.
-No jak nie jak tak!-śmiała się.-Zawstydziłeś się?
-N-no i co..-mruknąłem.
-Jakie to słodkie..po prostu rzygam tęczą.-zadrwiła.
-O matko..już się pośmiałaś?-usiadłem po turecku i oparłem głowę na rękach nadal się rumieniąc.
Po chwili opanowała śmiech i spojrzała na mnie.
-Obrażony?-spytała.
-Nie..-westchnąłem i po chwili uśmiechnąłem się do niej.-Nie jestem obrażony.
(?)
-Właśnie widzę leniu..
-Tak,tak..jestem leniem..-westchnąłem.
Otworzyłem oczy i centralnie przed sobą zobaczyłem twarz Kath..zarumieniłem się a ona zaczęła się śmiać.
-T-to nie śmieszne!-krzyknąłem speszony.
-No jak nie jak tak!-śmiała się.-Zawstydziłeś się?
-N-no i co..-mruknąłem.
-Jakie to słodkie..po prostu rzygam tęczą.-zadrwiła.
-O matko..już się pośmiałaś?-usiadłem po turecku i oparłem głowę na rękach nadal się rumieniąc.
Po chwili opanowała śmiech i spojrzała na mnie.
-Obrażony?-spytała.
-Nie..-westchnąłem i po chwili uśmiechnąłem się do niej.-Nie jestem obrażony.
(?)
od Lucas'a
Spojrzałem na nią z delikatnym uśmiechem i usiadłem z powrotem przy niej.
-Chcesz bardzo, żebym został co?-zaśmiałem się
-Tak-uśmiechnęła się zadowolona
-No to teraz idziemy spać-odpowiedziałem
-W porządku, pokażę Ci twój pokój-powiedziała
Poszliśmy na górę, zostawiając Shay'a przy kominku i Lilith weszła do pierwszego pokoju, a zaraz wyszła z niego i poszła do drugiego. Popatrzyłem za nią i szybkim ruchem wślizgnąłem się do pierwszego pokoju i położyłem się wygodnie na brzuchu, na miękkim łóżku. Przyłożyłem głowę do poduszki i zasnąłem.
Spokojny sen nie trwał wiecznie bo po kilkunastu minutach wylądowałem na podłodze.
-To mój pokój głupku!-powiedziała rozbawiona Lili
-Ał, za co to -mruknąłem masując się po głowie
(?)
-Chcesz bardzo, żebym został co?-zaśmiałem się
-Tak-uśmiechnęła się zadowolona
-No to teraz idziemy spać-odpowiedziałem
-W porządku, pokażę Ci twój pokój-powiedziała
Poszliśmy na górę, zostawiając Shay'a przy kominku i Lilith weszła do pierwszego pokoju, a zaraz wyszła z niego i poszła do drugiego. Popatrzyłem za nią i szybkim ruchem wślizgnąłem się do pierwszego pokoju i położyłem się wygodnie na brzuchu, na miękkim łóżku. Przyłożyłem głowę do poduszki i zasnąłem.
Spokojny sen nie trwał wiecznie bo po kilkunastu minutach wylądowałem na podłodze.
-To mój pokój głupku!-powiedziała rozbawiona Lili
-Ał, za co to -mruknąłem masując się po głowie
(?)
od Katheriny
Przypatrywałam się z góry Eric'owi, co on w ogóle w tej chwili robi. Siedziałam sobie u góry i wpatrywałam się w okolicę. Po chwili zrobiło się za cicho i odwróciłam się w stronę chłopaka.
-Leń!-krzyknęłam
-Trudno-odparł nawet nie otwierając oczu
Zeskoczyłam sprawnie do niej i usiadłam po turecku kawałek od niego, przyglądając się mu.
-No co?-mruknął czując na sobie mój wzrok.
-Nic........ zupełnie nic-odpowiedziałam
-Ta, jasne......-odparł
-Po prostu nadal uważam,że jesteś totalnym leniem-zaśmiałam się chytrze.
(?)
-Leń!-krzyknęłam
-Trudno-odparł nawet nie otwierając oczu
Zeskoczyłam sprawnie do niej i usiadłam po turecku kawałek od niego, przyglądając się mu.
-No co?-mruknął czując na sobie mój wzrok.
-Nic........ zupełnie nic-odpowiedziałam
-Ta, jasne......-odparł
-Po prostu nadal uważam,że jesteś totalnym leniem-zaśmiałam się chytrze.
(?)
od Katheriny
Popatrzyłam na niego trochę zdziwiona, nie wiedząc kompletnie co ja mam mu odpowiedzieć na to pytanie.
-Wszyscy uważają, że jestem wredna i bez serca. W sumie to po nie kąt jest całkowita prawda. Jednak nie zawsze tak jest.....-zaczęłam
-To czemu mi pomagasz?-zapytał ponownie
-Bo widzę, jak cierpisz. Jak mocno i nieubłaganie cierpisz, po stracie Cassie. Widziałam jak Ci zależało by dopaść osobnika, który zrobił jej wielką krzywdę. Dostrzegłam w moim domu, jak patrzyłeś na jej zdjęcie, z jakim żalem , a jednocześnie miłością -mówiłam
Romeo wpatrywał się we mnie osłupiały i cały czas milczał , nie dowierzając chyba w moje słowa.
-Dawno temu, spotkała mnie taka sama tragedia jak ciebie. W wieku 14 lat musiałam opuścić swoją rodzinę, przez mojego ojca. W tym samym roku przemieniłam się w kotołaka, a rok później wróciłam do rodzinnego domu. Zastałam tam ojca przebitego na wylot i przybitego do ściany, matka leżała na łóżku mając rozszarpaną szyję. A ciała trójki rodzeństwa leżały w salonie postrzępione i w ich ciałach nadal tkwiły jakieś sztylety. -mruknęłam cicho
Sama nie wiem czemu mu to opowiedziałam. O mojej historii jako jedyny wie , tylko i wyłącznie Rey.
(?)
-Wszyscy uważają, że jestem wredna i bez serca. W sumie to po nie kąt jest całkowita prawda. Jednak nie zawsze tak jest.....-zaczęłam
-To czemu mi pomagasz?-zapytał ponownie
-Bo widzę, jak cierpisz. Jak mocno i nieubłaganie cierpisz, po stracie Cassie. Widziałam jak Ci zależało by dopaść osobnika, który zrobił jej wielką krzywdę. Dostrzegłam w moim domu, jak patrzyłeś na jej zdjęcie, z jakim żalem , a jednocześnie miłością -mówiłam
Romeo wpatrywał się we mnie osłupiały i cały czas milczał , nie dowierzając chyba w moje słowa.
-Dawno temu, spotkała mnie taka sama tragedia jak ciebie. W wieku 14 lat musiałam opuścić swoją rodzinę, przez mojego ojca. W tym samym roku przemieniłam się w kotołaka, a rok później wróciłam do rodzinnego domu. Zastałam tam ojca przebitego na wylot i przybitego do ściany, matka leżała na łóżku mając rozszarpaną szyję. A ciała trójki rodzeństwa leżały w salonie postrzępione i w ich ciałach nadal tkwiły jakieś sztylety. -mruknęłam cicho
Sama nie wiem czemu mu to opowiedziałam. O mojej historii jako jedyny wie , tylko i wyłącznie Rey.
(?)
Od Lilith
Wzięłam od niego szklankę i zaczęłam powoli pić drinka..w sumie nie był taki zły.
-I co? Smakuje?-spytał spoglądając na mnie.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.
-No ba,smakuje bo ja robiłem.-zaśmiał się.
-Jaka wysoka samoocena.-również się zaśmiałam.
-No widzisz.-uśmiechnął się.
Po chwili usiadłam normalnie by móc znów oprzeć się o ramię Lucas'a.
-Tylko nie zaśnij.
-O to się nie martw..już się wyspałam.
-To dobrze.
Objął mnie ramieniem i znów przyciągnął do siebie delikatnie.
Siedzieliśmy na kanapie przytulając się,rozmawiając i popijając drinka..
Nim się obejrzeliśmy wybiła północ.
-Jej..ale się zasiedziałeś.-zaśmiałam się.
-Wiem..-westchnął i podniósł się.
Złapałam go za rękaw koszulki i pociągnęłam.
-Nie musisz iść..możesz zostać.
-Ale pewnie nie ma wolnej sypialni.
-Oczywiście że jest.-uśmiechnęłam się.-Proszę,zostań..
(?)
-I co? Smakuje?-spytał spoglądając na mnie.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.
-No ba,smakuje bo ja robiłem.-zaśmiał się.
-Jaka wysoka samoocena.-również się zaśmiałam.
-No widzisz.-uśmiechnął się.
Po chwili usiadłam normalnie by móc znów oprzeć się o ramię Lucas'a.
-Tylko nie zaśnij.
-O to się nie martw..już się wyspałam.
-To dobrze.
Objął mnie ramieniem i znów przyciągnął do siebie delikatnie.
Siedzieliśmy na kanapie przytulając się,rozmawiając i popijając drinka..
Nim się obejrzeliśmy wybiła północ.
-Jej..ale się zasiedziałeś.-zaśmiałam się.
-Wiem..-westchnął i podniósł się.
Złapałam go za rękaw koszulki i pociągnęłam.
-Nie musisz iść..możesz zostać.
-Ale pewnie nie ma wolnej sypialni.
-Oczywiście że jest.-uśmiechnęłam się.-Proszę,zostań..
(?)
Od Erica
Złapałem rzuconego papieros i dopaliłem go.
-Tak trudno było?-zapytałem zdeptując jego resztki.
-Tak..to szkodzi zdrowiu.
-Przeżyję.-powiedziałem.
-Skąd taki pewien?
-Już od dłuższego czasu palę i jest dobrze..
-Ale na pewno szybciej się męczysz i czasem dusisz.
-A nawet jeśli? I tak nikogo nie obchodzi czy żyję czy też nie.-mruknąłem.
Po chwili rozłożyłem się na zimnej posadzce i zamknąłem oczy.
(?)
-Tak trudno było?-zapytałem zdeptując jego resztki.
-Tak..to szkodzi zdrowiu.
-Przeżyję.-powiedziałem.
-Skąd taki pewien?
-Już od dłuższego czasu palę i jest dobrze..
-Ale na pewno szybciej się męczysz i czasem dusisz.
-A nawet jeśli? I tak nikogo nie obchodzi czy żyję czy też nie.-mruknąłem.
Po chwili rozłożyłem się na zimnej posadzce i zamknąłem oczy.
(?)
od Romeo
Gdy ciepła ciecz spłynęła po moim gardle, skrzywiłem się. Nie lubię
smaku krwi, nie jestem wampirem. Odstawiłem kielich i spojrzałem na
Katherine, trzymającą ręcznik. Tylko dlaczego to robi? Dlaczego pomaga?
Wziąłem ponownie do ręki whisky i napiłem się więcej niż zwykle by zmyć
ten smak z ust.
- Zabierz rękę - Poprosiłem. Zabrała dłoń, a ja wylałem na ręcznik trochę alkoholu i ponownie przyłożyłem go do rany, oczyszczając ją.
- Dlaczego? - Nie wytrzymałem i zapytałem ją. Zmarszczyła brwi.
- Co?
- Dlaczego mi pomagasz? Postrzeliłem Twojego opiekuna i chciałem Cię zabić. A ty mi pomagasz, wiedząc, że w każdej chwili mogę Cię zastrzelić. Nie ściemniaj, że ktoś musi Cię podrzucić. Gdybyś mnie zabiła, mogłabyś zabrać kluczyki i sama pojechać, a lotnisko jest pięć minut stąd. Więc?
(Kath?)
- Zabierz rękę - Poprosiłem. Zabrała dłoń, a ja wylałem na ręcznik trochę alkoholu i ponownie przyłożyłem go do rany, oczyszczając ją.
- Dlaczego? - Nie wytrzymałem i zapytałem ją. Zmarszczyła brwi.
- Co?
- Dlaczego mi pomagasz? Postrzeliłem Twojego opiekuna i chciałem Cię zabić. A ty mi pomagasz, wiedząc, że w każdej chwili mogę Cię zastrzelić. Nie ściemniaj, że ktoś musi Cię podrzucić. Gdybyś mnie zabiła, mogłabyś zabrać kluczyki i sama pojechać, a lotnisko jest pięć minut stąd. Więc?
(Kath?)
od Lucas'a
-A chciałabyś się teraz napić drinka?-zaproponowałem
-A jakiego?-zapytała
-Robionego przeze mnie-uśmiechnąłem się
-No dobrze.......-zgodziła się niepewnie
Poszedłem do kuchni, wziąłem trochę kostek lodu, whisky oraz sok pomarańczowy. Wszystko razem zmieszałem i dodałem jeszcze do drinka po dwa listki mięty, a następnie włożyłem rurki i wróciłem z powrotem do mojej ukochanej. Usiadłem obok niej, na sofie bo podkuliła nogi i podałem jej drinka.
-Mam nadzieję, że będzie smakować -uśmiechnąłem się zadowolony
Sam natomiast szybko złapałem za słomkę i zacząłem powoli pić.
(?)
-A jakiego?-zapytała
-Robionego przeze mnie-uśmiechnąłem się
-No dobrze.......-zgodziła się niepewnie
Poszedłem do kuchni, wziąłem trochę kostek lodu, whisky oraz sok pomarańczowy. Wszystko razem zmieszałem i dodałem jeszcze do drinka po dwa listki mięty, a następnie włożyłem rurki i wróciłem z powrotem do mojej ukochanej. Usiadłem obok niej, na sofie bo podkuliła nogi i podałem jej drinka.
-Mam nadzieję, że będzie smakować -uśmiechnąłem się zadowolony
Sam natomiast szybko złapałem za słomkę i zacząłem powoli pić.
(?)
od Katheriny
Stałam tak cały czas jak słup, a Eric trzymał mnie non stop i można powiedzieć, że dosłownie mnie dusił.
-Eric, puść mnie!-zaśmiałam się
-Nie, oddaj mi papierosa-odpowiedział poważnie
-Raczej nie........-odpowiedziałam
-Oddaj-powtórzył i przybliżył się do mnie.
Szybkim ruchem odepchnęłam go do siebie i udało mi się wyrwać z jego uścisku, jakoś. Podskoczyłam na wyższy punkt dachu i przykucnęłam, patrząc na chłopaka.
-Masz-mruknęłam
Rzuciłam mu papierosa w dół, tak żeby sobie złapał.
(?)
-Eric, puść mnie!-zaśmiałam się
-Nie, oddaj mi papierosa-odpowiedział poważnie
-Raczej nie........-odpowiedziałam
-Oddaj-powtórzył i przybliżył się do mnie.
Szybkim ruchem odepchnęłam go do siebie i udało mi się wyrwać z jego uścisku, jakoś. Podskoczyłam na wyższy punkt dachu i przykucnęłam, patrząc na chłopaka.
-Masz-mruknęłam
Rzuciłam mu papierosa w dół, tak żeby sobie złapał.
(?)
od Katheriny
Spojrzałam na niego trochę zdziwiona. Wilkołak go zadrapał, można powiedzieć, że szybko to on się nie zregeneruje. Przyglądałam mu się cały czas , podeszłam do barku i wzięłam butelkę burbona. Wzięłam jeden kieliszek i rozcięłam sobie nadgarstek jak to w przypadku Rey'a. Pozwoliłam by moja krew swobodnie kapała do naczynia, a sama upiłam trochę samego burbonu.
-Nie lubisz whisky?-zapytał
Nawet w sumie nie widział co robię, bo stałam delikatnie za ścianą i stałam tak, ale zaraz odchyliłam się delikatnie do tyłu.
-Lubię, nawet bardzo. Ale po prostu muszę napić się czegoś mocniejszego -uśmiechnęłam się tajemniczo
-Przecież whisky jest mocne -powiedział poważnie.
-Nie tak jak burbon -pomachałam mu butelką.
Zaraz napełniłam cały kielich i oblizałam swoją krew. Tym razem moja rana szybko się zagoiła, a ja podeszłam do Romeo popijając burbon.
-Odstaw na chwilę whisky-powiedziałam
Romeo popatrzył na mnie trochę zdziwiony, a ja podałam mu kielich , żeby go wypił.
-A na co mi to?-zapytał oburzony
-Przyśpieszy regenerację -odpowiedziałam
-Nie potrzebuję tego-odparł poważnie
Złapałam za jego ręcznik i odchyliłam delikatnie, ale zaraz przycisnęłam mu do rany i przytrzymałam delikatnie.
-Biorąc pod uwagę twoje obrażenia, to przyda Ci się to nawet bardzo-wyjaśniłam-No i poza tym, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo............no bo kto mnie odwiezie na lotnisko-dodałam i zaśmiałam się tajemniczo.
Podsunęła mu ponownie kielich pod nos. Romeo złapał za spód i upił najpierw łyka, ale zaraz zaczął normalnie pić. Ja natomiast trzymałam mu ręcznik przy ranie.
(?)
-Nie lubisz whisky?-zapytał
Nawet w sumie nie widział co robię, bo stałam delikatnie za ścianą i stałam tak, ale zaraz odchyliłam się delikatnie do tyłu.
-Lubię, nawet bardzo. Ale po prostu muszę napić się czegoś mocniejszego -uśmiechnęłam się tajemniczo
-Przecież whisky jest mocne -powiedział poważnie.
-Nie tak jak burbon -pomachałam mu butelką.
Zaraz napełniłam cały kielich i oblizałam swoją krew. Tym razem moja rana szybko się zagoiła, a ja podeszłam do Romeo popijając burbon.
-Odstaw na chwilę whisky-powiedziałam
Romeo popatrzył na mnie trochę zdziwiony, a ja podałam mu kielich , żeby go wypił.
-A na co mi to?-zapytał oburzony
-Przyśpieszy regenerację -odpowiedziałam
-Nie potrzebuję tego-odparł poważnie
Złapałam za jego ręcznik i odchyliłam delikatnie, ale zaraz przycisnęłam mu do rany i przytrzymałam delikatnie.
-Biorąc pod uwagę twoje obrażenia, to przyda Ci się to nawet bardzo-wyjaśniłam-No i poza tym, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo............no bo kto mnie odwiezie na lotnisko-dodałam i zaśmiałam się tajemniczo.
Podsunęła mu ponownie kielich pod nos. Romeo złapał za spód i upił najpierw łyka, ale zaraz zaczął normalnie pić. Ja natomiast trzymałam mu ręcznik przy ranie.
(?)
Od Erica
Po chwili przysunąłem się do niej i złapałem ją w uścisk.
-Puść mnie!-powiedziała rozbawiona.
-Nie,bo nie chcesz oddać mi mojego papierosa.-mruknąłem.
-Będziesz mnie tak trzymał?
-Dokładnie..-powiedziałem.
Stałem tak kilka minut mocno ją trzymając.
-Udusisz mnie.-powiedziała.
-Trudno.
-Pójdziesz do więzienia za zabójstwo.
-Trudno.
-Tylko tyle umiesz powiedzieć!?-zaśmiała się.
-Trudno.-również się zaśmiałem.
(?)
-Puść mnie!-powiedziała rozbawiona.
-Nie,bo nie chcesz oddać mi mojego papierosa.-mruknąłem.
-Będziesz mnie tak trzymał?
-Dokładnie..-powiedziałem.
Stałem tak kilka minut mocno ją trzymając.
-Udusisz mnie.-powiedziała.
-Trudno.
-Pójdziesz do więzienia za zabójstwo.
-Trudno.
-Tylko tyle umiesz powiedzieć!?-zaśmiała się.
-Trudno.-również się zaśmiałem.
(?)
Od Lilith
Spojrzałam w tą samą stronę co Lucas i również się zaśmiałam.
-Odsypia najwidoczniej..-powiedziałam.
-Aż tak mu ciężko?-spytał.
-Nie,ale cóż..tak to jest jak całą noc spędzi na piciu w klubie.
Zaczął cicho chichotać.
-Nikt nie jest święty.-powiedział.
-Ja jestem.-uśmiechnęłam się.
-Nic nigdy nie zrobiłaś?-spojrzał na mnie.
-Cóż..z natury jestem taka grzeczniutka i ułożona.
-Właśnie widzę.-uśmiechnął się i potargał mi włosy.-A kiedyś się upiłaś?
-Wolę podchodzić do alkoholu z dystansem..-mruknęłam.
-Rzeczywiście strasznie grzeczniutka..-objął mnie ramieniem.-Ale przy mnie jest taka możliwość że to się zmieni.
-Możliwe,możliwe..-wtuliłam się w niego delikatnie.
(?)
-Odsypia najwidoczniej..-powiedziałam.
-Aż tak mu ciężko?-spytał.
-Nie,ale cóż..tak to jest jak całą noc spędzi na piciu w klubie.
Zaczął cicho chichotać.
-Nikt nie jest święty.-powiedział.
-Ja jestem.-uśmiechnęłam się.
-Nic nigdy nie zrobiłaś?-spojrzał na mnie.
-Cóż..z natury jestem taka grzeczniutka i ułożona.
-Właśnie widzę.-uśmiechnął się i potargał mi włosy.-A kiedyś się upiłaś?
-Wolę podchodzić do alkoholu z dystansem..-mruknęłam.
-Rzeczywiście strasznie grzeczniutka..-objął mnie ramieniem.-Ale przy mnie jest taka możliwość że to się zmieni.
-Możliwe,możliwe..-wtuliłam się w niego delikatnie.
(?)
od Katheriny
-Przesadzasz-podsumowałam krótko
-Nie.....-mruknął
-Ja wiem swoje -odparłam
-Faktycznie widać -prychnął
-Trudno-wzruszyłam ramionami
Podniosłam się z papierosem w ręce i odeszłam kawałek od Eric'a. On zaraz poderwał się z miejsca i zagrodził mi drogę.
-Wypuść mnie!-warknęłam
-Nie, do puki nie oddasz mi papierosa-odparł
-Zapomnij-prychnęłam rozbawiona
(?)
-Nie.....-mruknął
-Ja wiem swoje -odparłam
-Faktycznie widać -prychnął
-Trudno-wzruszyłam ramionami
Podniosłam się z papierosem w ręce i odeszłam kawałek od Eric'a. On zaraz poderwał się z miejsca i zagrodził mi drogę.
-Wypuść mnie!-warknęłam
-Nie, do puki nie oddasz mi papierosa-odparł
-Zapomnij-prychnęłam rozbawiona
(?)
od Lucas'a
Spojrzałem na nią trochę zdziwiony i uśmiechnąłem się po chwili zadowolony. Przykucnąłem przy niej i przysunąłem się, a po paru minutach pocałowałem ją delikatnie.
-Chwilowo nigdzie się nie wybieram-uśmiechnąłem się
-Na prawdę?-zapytała z nadzieją
-Oczywiście,że tak -dodałem zadowolony
-To dobrze-odetchnęła z ulgą
-Zrobić Ci herbaty?-zapytałem
-Trzecia herbata-mruknęła niezachwycona
-To coś innego?-zaproponowałem ponownie
-Dobra, coś innego może być -uśmiechnęła się zadowolona
-W porządku-odparłem
Dźwignąłem się na równe nogi i poszedłem do kuchni. Pogrzebałem im trochę w szafkach i znalazłem sok pomarańczowy. Lilith nie mogłem chwilowo zrobić swojego specjału, więc po prostu nalałem nam soku do szklanek i wróciłem spokojnie do niej.
-Proszę bardzo-uśmiechnąłem się podając jej sok.
Spojrzałem na Shay'a i tylko zaśmiałem się pod nosem ,patrząc jak śpi. Chyba mu trochę tego brakowało, więc musiał się na sto procent wyspać.
(?)
-Chwilowo nigdzie się nie wybieram-uśmiechnąłem się
-Na prawdę?-zapytała z nadzieją
-Oczywiście,że tak -dodałem zadowolony
-To dobrze-odetchnęła z ulgą
-Zrobić Ci herbaty?-zapytałem
-Trzecia herbata-mruknęła niezachwycona
-To coś innego?-zaproponowałem ponownie
-Dobra, coś innego może być -uśmiechnęła się zadowolona
-W porządku-odparłem
Dźwignąłem się na równe nogi i poszedłem do kuchni. Pogrzebałem im trochę w szafkach i znalazłem sok pomarańczowy. Lilith nie mogłem chwilowo zrobić swojego specjału, więc po prostu nalałem nam soku do szklanek i wróciłem spokojnie do niej.
-Proszę bardzo-uśmiechnąłem się podając jej sok.
Spojrzałem na Shay'a i tylko zaśmiałem się pod nosem ,patrząc jak śpi. Chyba mu trochę tego brakowało, więc musiał się na sto procent wyspać.
(?)
Od Erica
-Ale jesteś!-mruknąłem.
-No bywa.-zachichotała złośliwie.
Usiadłem po turecku i oparłem głowę na rękach z naburmuszoną miną.
-Obrażony?-spytała.
-Tak..-powiedziałem.
-Za co?
-Za to że nie chcesz oddać mi papierosa.
-Przesadzasz.
-Nie przesadzam..
(?)
-No bywa.-zachichotała złośliwie.
Usiadłem po turecku i oparłem głowę na rękach z naburmuszoną miną.
-Obrażony?-spytała.
-Tak..-powiedziałem.
-Za co?
-Za to że nie chcesz oddać mi papierosa.
-Przesadzasz.
-Nie przesadzam..
(?)
od Romeo
- Tak. Chodźmy - Wyszedłem z hotelu, by wsiąść do samochodu. Katherine
poszła moim śladem i po chwili siedziała w chevrolecie. Ruszyłem. Znałem
drogę do tego miejsca, po jakiś dwudziestu minutach byliśmy tam.
Oczywiście przecznicę dalej, by nikt nie zauważył nas. Podszedłem do
tyłu samochodu i otworzyłem bagażnik. Kath miała otwarte usta z
zdziwienia. No tak, cały bagażnik był niczym magazyn broni.
- Wybierz sobie coś - Mruknąłem. Ja miałem za paskiem colta i dwa noże, ale jeszcze na wszelki wypadek dorzuciłem pistolet. Przeszliśmy tą przecznicę, aż do magazynu w którym widocznie znajdował się facet.
- Zostań na czatach. On to moja robota - Rzuciłem, po czym wszedłem do środka.
*Pół godziny później*
Wyszedłem z magazynu. Katherine stała niedaleko.
- To on? - Spytała, patrząc na mnie dziwnie. No tak, miałem na sobie krew tego skurczybyka.
- Tak.
*Motel*
Poszedłem pod prysznic, by zmyć z siebie krew, nie tylko jego. Z rany na piersi spływała posoka, która nie zamierzała się w najbliższym czasie zatrzymać. Wyszedłem z prysznica w samych jeansach by nie podrażnić głębokiego cięcia. Usiadłem na łóżku i przyłożyłem do rany ręcznik. Miał zatrzymać krwawienie, a aktualnie był cały w czerwonej cieczy. Katherine weszła do pokoju. Siedziałem tak, jedną ręką trzymając ręcznik, a drugą butelkę z whisky, z której pociągnąłem łyka. Cholerny wilkołak.
- Jesteś już wolna - Uśmiechnąłem się.
( Kath? )
- Wybierz sobie coś - Mruknąłem. Ja miałem za paskiem colta i dwa noże, ale jeszcze na wszelki wypadek dorzuciłem pistolet. Przeszliśmy tą przecznicę, aż do magazynu w którym widocznie znajdował się facet.
- Zostań na czatach. On to moja robota - Rzuciłem, po czym wszedłem do środka.
*Pół godziny później*
Wyszedłem z magazynu. Katherine stała niedaleko.
- To on? - Spytała, patrząc na mnie dziwnie. No tak, miałem na sobie krew tego skurczybyka.
- Tak.
*Motel*
Poszedłem pod prysznic, by zmyć z siebie krew, nie tylko jego. Z rany na piersi spływała posoka, która nie zamierzała się w najbliższym czasie zatrzymać. Wyszedłem z prysznica w samych jeansach by nie podrażnić głębokiego cięcia. Usiadłem na łóżku i przyłożyłem do rany ręcznik. Miał zatrzymać krwawienie, a aktualnie był cały w czerwonej cieczy. Katherine weszła do pokoju. Siedziałem tak, jedną ręką trzymając ręcznik, a drugą butelkę z whisky, z której pociągnąłem łyka. Cholerny wilkołak.
- Jesteś już wolna - Uśmiechnąłem się.
( Kath? )
od Romeo
Włączyłem muzykę na fula w samochodzie. Rock wydobył się z głośników.
Leciał akurat AC/DC. Byłem zmęczony pytaniami, więc postanowiłem udawać,
że jej nie słyszę.
- Co?! Zagłusza Cię muzyka! - Przekrzyknąłem piosenkę i uśmiechnąłem się tryumfalnie. Przyśpieszyłem, zmuszając moją kochaną Impalę do maksymalnej prędkości jaką osiąga. Zatrzymałem się dopiero przed motelem, w którym aktualnie mieszkam. Wyłączyłem silnik i wyszedłem z samochodu. Oburzona blondi również opuściła go.
- Kim ty w ogóle jesteś?!
- To ja tu zadaję pytania - Rzuciłem łapiąc ją za rękę i ciągnąc do swojego pokoju nr. 111. Był bardzo mały, ale wystarczający.
- Dlaczego Cię szukali? - Spytałem, a ona uniosła brew - Nie mnie. Ciebie. Czyli wiedzą kim jesteś. Więc?
Nie patrzyłem na nią, bo właśnie wyjmowałem colta (rewolwer) za paska. W końcu zerknąłem na nią, oczekując odpowiedzi.
(Ashley?)
- Co?! Zagłusza Cię muzyka! - Przekrzyknąłem piosenkę i uśmiechnąłem się tryumfalnie. Przyśpieszyłem, zmuszając moją kochaną Impalę do maksymalnej prędkości jaką osiąga. Zatrzymałem się dopiero przed motelem, w którym aktualnie mieszkam. Wyłączyłem silnik i wyszedłem z samochodu. Oburzona blondi również opuściła go.
- Kim ty w ogóle jesteś?!
- To ja tu zadaję pytania - Rzuciłem łapiąc ją za rękę i ciągnąc do swojego pokoju nr. 111. Był bardzo mały, ale wystarczający.
- Dlaczego Cię szukali? - Spytałem, a ona uniosła brew - Nie mnie. Ciebie. Czyli wiedzą kim jesteś. Więc?
Nie patrzyłem na nią, bo właśnie wyjmowałem colta (rewolwer) za paska. W końcu zerknąłem na nią, oczekując odpowiedzi.
(Ashley?)
Od Lilith
Gdy opierałam się o Lucas'a było mi tak milutko i ciepło że aż zasnęłam.
Podczas snu czułam jak ktoś mnie przenosi w inne miejsce..tak..to na pewno Lucas.
Dopiero po kilku minutach otworzyłam oczy a niedaleko przed sobą zobaczyłam Lucas'a.
-Czemu mnie przeniosłeś..?-zaśmiałam się.
-Żeby było ci wygodniej..
-To mogłeś usiąść obok.-uśmiechnęłam się.
Podniósł się i przykucnął przy mnie.
-Wszystko gra prawda?
-Yhmm..-kiwnęłam głową.
-To dobrze.-potargał mi włosy.
Zaśmiałam się cicho i popatrzyłam mu w oczy..posmutniałam.
-Ej..no co jest Lili?-zdziwił się.
-Bo teraz sobie uświadomiłam że pewnie i tak i tak pójdziesz do siebie..-mruknęłam.
Po prostu nie wytrzymał i zaczął się śmiać..a Shay to taki śpioch że się nawet nie poruszył.
(?)
Jak Ona To Ja Też xD
Skoro wikas wam życzy miłych wakacji to czeku ja mam nie życzyć hym!? :D
Wszystkim życzę udanych i pełnych wrażeń wakacji! Niech wam słoneczko świeci,morza będą ciepłe i żeby każda z was była jak czekoladka,bo jeśli nie to kogo będę miała schrupać no kogo? :)
A teraz tak na poważnie..wszystkim wam życzę super wakacji,czy to w góry,czy to nad morze,czy też w domu...każdy ma się świetnie bawić i uczynić te wakacje niezapomnianymi!
Ale nie zapominajcie też o blogu i od czasu do czasu wpadajcie popisać..bo będzie nam wszystkim smutno :( Także jeśli macie wolną chwilkę wpadnijcie!
Understand .. I need you bro! :DD
~ Pozdrawia was Raspberry/Rocki357 :*
od Lucas'a
Spojrzałem kątem oka na Lilith z uśmiechem zadowolenia. Przyglądałem się jej,ale zaraz pocałowałem ją w czoło i spojrzałem na płonący w kominku ogień. Shay dalej spał więc można powiedzieć, że był błogi spokój.
Lili cały czas siedziała oparta obok mnie, a ja spokojnie czekałem. Jednak po chwili usłyszałem jej spokojny oddech, jakby spała.
-Śpisz?-szepnąłem cicho
Jednak Lilith nie odpowiedziała mi , więc podniosłem się delikatnie i wziąłem ją na ręce. Podniosłem ją i zaraz położyłem ją na sofę i przykryłem jeszcze kocem. Sam się owinąłem innym który wziąłem i usiadłem na fotelu na przeciwko niej. Patrzyłem na nią i jak słodko śpi. Wyglądała strasznie niewinnie i na prawdę pięknie.
(?)
Lili cały czas siedziała oparta obok mnie, a ja spokojnie czekałem. Jednak po chwili usłyszałem jej spokojny oddech, jakby spała.
-Śpisz?-szepnąłem cicho
Jednak Lilith nie odpowiedziała mi , więc podniosłem się delikatnie i wziąłem ją na ręce. Podniosłem ją i zaraz położyłem ją na sofę i przykryłem jeszcze kocem. Sam się owinąłem innym który wziąłem i usiadłem na fotelu na przeciwko niej. Patrzyłem na nią i jak słodko śpi. Wyglądała strasznie niewinnie i na prawdę pięknie.
(?)
Wakacje!!!!
Witajcie wszyscy, członkowie bloga.
Dzisiaj jest dzień kiedy skończyliśmy wszyscy szkołę ! ^^
Na pewno bardzo się cieszycie z tego powodu i ja również.
Mam nadzieję, że wakacje to czas kiedy będziecie mieli dużo wolnego i od czasu do czasu będziecie na bloga zaglądać. Jeśli nie będziecie mieć wolnej chwili przez parę dni, to piszcie , dam informację na bloga ,że będziecie nieobecni ;)
MIŁYCH WAKACJI ŻYCZĘ
~Pozdrawiam wikas ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)