Popatrzyłam na niego trochę zdziwiona, nie wiedząc kompletnie co ja mam mu odpowiedzieć na to pytanie.
-Wszyscy uważają, że jestem wredna i bez serca. W sumie to po nie kąt jest całkowita prawda. Jednak nie zawsze tak jest.....-zaczęłam
-To czemu mi pomagasz?-zapytał ponownie
-Bo widzę, jak cierpisz. Jak mocno i nieubłaganie cierpisz, po stracie Cassie. Widziałam jak Ci zależało by dopaść osobnika, który zrobił jej wielką krzywdę. Dostrzegłam w moim domu, jak patrzyłeś na jej zdjęcie, z jakim żalem , a jednocześnie miłością -mówiłam
Romeo wpatrywał się we mnie osłupiały i cały czas milczał , nie dowierzając chyba w moje słowa.
-Dawno temu, spotkała mnie taka sama tragedia jak ciebie. W wieku 14 lat musiałam opuścić swoją rodzinę, przez mojego ojca. W tym samym roku przemieniłam się w kotołaka, a rok później wróciłam do rodzinnego domu. Zastałam tam ojca przebitego na wylot i przybitego do ściany, matka leżała na łóżku mając rozszarpaną szyję. A ciała trójki rodzeństwa leżały w salonie postrzępione i w ich ciałach nadal tkwiły jakieś sztylety. -mruknęłam cicho
Sama nie wiem czemu mu to opowiedziałam. O mojej historii jako jedyny wie , tylko i wyłącznie Rey.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz