Spojrzałem na nią trochę zdziwiony i uśmiechnąłem się po chwili zadowolony. Przykucnąłem przy niej i przysunąłem się, a po paru minutach pocałowałem ją delikatnie.
-Chwilowo nigdzie się nie wybieram-uśmiechnąłem się
-Na prawdę?-zapytała z nadzieją
-Oczywiście,że tak -dodałem zadowolony
-To dobrze-odetchnęła z ulgą
-Zrobić Ci herbaty?-zapytałem
-Trzecia herbata-mruknęła niezachwycona
-To coś innego?-zaproponowałem ponownie
-Dobra, coś innego może być -uśmiechnęła się zadowolona
-W porządku-odparłem
Dźwignąłem się na równe nogi i poszedłem do kuchni. Pogrzebałem im trochę w szafkach i znalazłem sok pomarańczowy. Lilith nie mogłem chwilowo zrobić swojego specjału, więc po prostu nalałem nam soku do szklanek i wróciłem spokojnie do niej.
-Proszę bardzo-uśmiechnąłem się podając jej sok.
Spojrzałem na Shay'a i tylko zaśmiałem się pod nosem ,patrząc jak śpi. Chyba mu trochę tego brakowało, więc musiał się na sto procent wyspać.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz