czwartek, 17 lipca 2014

od Romeo - C.D Katheriny

Uśmiechnąłem się do niej wesoło. Co złego jest w podłodze? Jedynie trochę twardo. Problem by był, gdybym mieszkał przy ruchliwej ulicy, a my kochalibyśmy się na parterze przy odsłoniętych zasłonach. Tak, wtedy byłby problem. Mieliby darmowe, niezręczne przedstawienie.
- Głupio? Może trochę niewygodnie, ale ile jest miejsca - Parsknąłem śmiechem, rozglądając się - Poza tym, ty zaczęłaś.
Wstałem, jednocześnie podnosząc ją, by zaraz położyć na łóżku. Nie było zbyt wielkie, co prawda, ale to nic. Pocałowałem ją żarliwie, zręcznym ruchem rozpinając jej stanik i rzucając go gdzieś. Na szczęście Castiel już nie postanowił wpaść z odwiedzinami i nie przerwał nam. Zacząłem całować ją po szyi, schodząc rękami w dół i zatrzymując się na jej spodniach, które rozpiąłem. Zdjąłem z niej spodnie. Prawdopodobnie wylądowały na szafce stojącej niedaleko, ale nie jestem pewien. Dłonie znów przeniosłem na jej biodra. Cóż, Kath postanowiła wziąć sprawę w swoje ręce i przewróciła mnie na plecy. A przynajmniej miała taki zamiar, ale wylądowałem na podłodze. A ona spadła na mnie.
- I znów na podłodze - Powiedziałem, śmiejąc się.

(Katherina?)

Od Lilith

Odsunęłam się od niego delikatnie i oparłam głowę o jego tors.
-Dziękuję..ten pierścionek jest naprawdę śliczny.-uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co..i cieszę się że ci się podoba.
Po kilku minutach na moje kolana wskoczyła jego sunia.
-Cześć mała..-zaśmiałam się i podrapałam ją za uchem.
Zaszczekała radośnie i rozłożyła się na moich kolanach prosząc o drapanie po brzuszku. Zrobiłam tak jak chciała..
-Ale ją rozpieściłem.-zaśmiał się.
-Oj tam..to nic..-uśmiechnęłam się widząc zadowolenie suni.
-Teraz nie da ci spokoju..ej! Ona mi cię zabiera.-oburzył się.
-Przesadzasz..-pocałowałam go w policzek przestając drapać szczeniaka.
Podniosła swój łepek i zaszczekała każąc mi znów się drapać po brzuszku.
Zachichotałam i zrobiłam to co kazał mi psiak..jezu..on mnie sobie podporządkował!
-Twój pies mnie wykorzystuje..-zaśmiałam się.
-Twoja wina,sama chciałaś.-również się zaśmiał.
-Dzięki wiesz..zero wsparcia lub pomocy.-uśmiechnęłam się..

(?)

od Lucas'a

Przyjrzałem się uważnie zadowolony i odwzajemniłem jej pocałunek, namiętnie , a jednocześnie delikatnie.
-Kocham Cię -wyszeptałem
-Ja ciebie też-uśmiechnęła się
Lilith wtuliła się we mnie mocno i przez chwilę nie odrywała się ode mnie i wsłuchiwała się w bicie mojego serca. Przyglądałem jej się cały czas, uważnie. Wyglądała na prawdę słodko.......
Jednak tą chwilę przerwał zbiegający z góry Shay, a zaraz za nim moja sunia. Odwróciłem się i popatrzyłem na niego.
-Cześć Lucas-powiedział
-Hej Shay-przywitaliśmy się
-Zostajesz?-zapytał
-Na trochę -zaśmiałem się-Ktoś mnie namówił
-Rozumiem-powiedział z uśmiechem.
Shay wziął moją sunie na ręce i zaczął się z nią bawić, a ja pociągnąłem Lilith do salonu. Usiadłem na sofie i posadziłem sobie Lilith na kolanach, muskając delikatnie jej usta.

(?)

Od Lilith

-Co..-zdziwiłam się i otworzyłam oczy.
Spojrzałam na swoją dłoń i zobaczyłam na swoim palcu śliczny pierścionek.
-Ej..z jakiej to znów okazji?-zaśmiałam się.
-Serio? Masz urodziny i mi o tym nie mówisz?
-Skąd wiesz..?
-Słyszałem jak rozmawiasz z Shay'em..-uśmiechnął się.
-Wiesz ty co..podsłuchiwać cudze rozmowy..
-To było przez przypadek.-zarumienił się lekko.
Pocałowałam go w policzek i przytuliłam mocno.
-O co ci chodziło z tym "...jeszcze nie zaręczynowy"?
-No..może w przyszłości będzie to pierścionek zaręczynowy.-uśmiechnął się słodko.
-Serio tak myślisz..?-spuściłam zarumieniona głowę.
-Jeśli ty będziesz chciała..-wyszeptał mi do ucha i delikatnie pocałował moją szyję.
-Oczywiście że będę chciała..-wyszeptałam i pocałowałam go.

(?)

od Katheriny - C.D Romeo

Popatrzyłam na mężczyznę i delikatnie się uśmiechnęłam. Podeszłam do niego i ujęłam jego twarz w dłonie, całując namiętnie.
-Stęskniłam się -wyszeptałam mu do ucha.
-Ja też -przyznał i zaczął ponownie mnie całować.
Teraz już nie zwlekał i szybkim ruchem zdjął mi koszulkę z ciała. Uśmiechnęłam się i Romeo wylądował na podłodze. Usiadłam na nim okrakiem zadowolona i zaczęłam go całować. Mężczyzna złapał mnie ,przyciągając bardziej do siebie i całując mnie powoli schodził  w dół.
-Aż dwa miesiące.....-mruknęłam
-Tak, wiem. Ale musiałem to zrobić. Żebyś tylko żyła-wyjaśnił
-Wiem...-przyznałam
Popatrzyłam na niego i zdjęłam mu koszulkę z ciała , a zaraz sama zaczęłam go całować po torsie.
Zaraz to ja znalazłam się pod nim, ale nie było cicho bo zaczęłam się głośno śmiać.
-Czy to nie głupio się kochać , na podłodze?-zachichotałam

(Romeo?)

od Lucas'a

Słyszałem rozmowę Lilith ze Shay'em. Kurcze co?! Ona ma dziś urodziny? To czemu niby mi o tym nie powiedziała. Poszedłem szybko po psa. Zgarnąłem sunie, od razu jak zjadła swoją karmę i pognałem do sklepu xD Zacząłem patrzeć na różne , rzeczy ,aż w końcu kupiłem pewną rzecz i pognałem do jej domu.
Zapukałem do drzwi i otworzyła mi Lili, przytuliłem ją do siebie i postawiłem sunię na ziemi. Ona uradowana pognała na górę do Sahy'a.
-Zamknij oczy kochanie-poprosiłem
-Po co?-zapytała zdziwiona
-No proszę -poprosiłem
Lilith zamknęła oczy, a ja ująłem jej dłoń ,a  zaraz złapałem za palec i założyłem jej na palec.
-Na razie, jeszcze nie zaręczynowy-uśmiechnąłem się zadowolony

(?)

od Romeo - C.D Katheriny

Ciałem przyszpiliłem ją do ściany, zabierając dłonie z jej nadgarstków, by ściągnąć z niej koszulkę. Jednak coś po prostu musiało popsuć ten moment i udaremnić mi plany. Usłyszałem kroki, zbliżające się do domku. Castiel... Przyrzekam, kiedyś go zabiję. Odsunąłem się od Kath, odwracając się w stronę drzwi, przez które wszedł. Był niższym ode mnie, ciemnowłosym mężczyzną który nigdy się nie uśmiecha. Na oko starszym o kilka lat.
- Katherine, to Castiel, Castiel to Katherine - Przedstawiłem ich sobie, znudzonym tonem, myśląc jak go stąd wygonić.
- Witaj - Powiedział grzecznie. Kath uniosła brew, patrząc na mnie. Odpowiedziałem jej spojrzeniem pod tytułem "I co ja mam zrobić?". Na szczęście nieproszony gość wreszcie skumał, że nie jest mile widziany w tej chwili - Ja tylko czegoś zapomniałem.
Podszedł do małej szafki, wziął swój telefon, podniósł go, pokazując o co mu chodzi i wyszedł. Pokręciłem głową z rezygnacją. Ten koleś.. Ah, szkoda gadać. Kroki się oddaliły.
- Wybacz za niego - Rzuciłem, odwracając się do Katherine.

(Kath?)

Od Lilith

-Mrr..-uśmiechnęłam się.
Miział mnie tak przez kilka minut aż postanowiliśmy się już zbierać. Wróciliśmy na piasek i pozbieraliśmy swoje rzeczy. Odprowadził mnie pod same drzwi.
-Wejdziesz jeszcze?
-Nie wiem..-zaśmiał się.-Warto by nakarmić sunię..
-Jeśli chcesz to przyjdź z nią.
-Hmm..-zamyślił się.
-Oj no proszę.-zaśmiałam się lekko.
-Dobrze,dobrze.-uśmiechnął się.-Za raz wrócę.
-Oczywiście.
Odwrócił się na pięcie i zaczął iść w stronę swojego domu.
Jednak gdy ja weszłam do swojego dziwnym trafem już w progu powitał mnie Shay.
-Cześć..mówiłeś że będziesz później.
-Oj tam.-zaśmiał się.-Wszystkiego najlepszego!
-Dziękuję.
-Mam coś dla ciebie.-powiedział wyjmując zza pleców srebrny łańcuszek.
-Śliczny,nie trzeba było.
-Oj tam..-pomógł mi go założyć.

(?)