czwartek, 16 października 2014

od Katheriny - C.D Alec'a


Zwróciłam zdziwiona wzrok na Alec'a, jednak zaraz spojrzałam na tego mężczyznę z którym wcześniej walczył.
-Jeszcze coś, czy zamierzasz tutaj stać jak ten ostatni debil.-warknęłam
Spojrzałam mu w oczy , mając zimny wyraz twarzy. Mężczyzna przyjrzał mi się uważnie, zdenerwowany i odszedł od nas. Odprowadziłam go trochę podenerwowana wzrokiem i zaraz opuściłam delikatnie wzrok. Odwróciłam się do Alec'a ,który teraz jadł swoją porcję. Nawet się nie odezwał, siedział tak wbijając wzrok w talerz. O czymś nie wiem. A mianowicie o życiu jego tutaj. W Manticore. Muszę się go zapytać, bo w sumie nigdy się o to nie pytałam. Ale teraz chyba faktycznie nadszedł na to czas.
-Katherina....-zaczęła konwersację jakaś dziewczyna z naszego oddziału.
Teraz to ona zaczęła się wypytywać, o to jak było poza tymi murami. Co można robić w hm.....normalnym świecie? No dobra nie nazwałabym tego tak, no ale cóż coś innego nie przyszło mi na myśl. Chyba że "ludzki świat". Ale te nazwy są strasznie przereklamowane. Opowiedziałam im trochę o życiu poza tym wszystkim. Ich miny były dość bezcenne, jednak już trochę męczyły mnie ich ciągłe pytania. No wiem, czasami ja też tak wypytywałam się Alec'a o wszystko. Już wiem jak mogło go to drażnić. W pewnej chwili usłyszałam czyjeś kroki. Zaraz obok naszego stołu zobaczyłam strażników. Wiedziałam o co chodzi. Spojrzałam na Alec'a ,który nie odezwał się ani słowem. Odwróciłam od niego wzrok bez emocji i podniosłam się od stołu,a  następnie poszłam za strażnikami. Rzuciłam tylko do mojego oddziału "Do zobaczenia". Już po chwili przekroczyłam próg skrzydła szpitalnego i weszłam do pokoju, gdzie była Hunter. Zastałam przy niej....na szczęście jednego lekarza. Przyjrzałam mu się uważnie i podeszłam do łóżeczka małej. Wyciągnęłam ją i wzięłam na ręce. Mała teraz słodko spała. Byłam stosunkowo cicho by jej nie obudzić.
-Moje małe słoneczko-wyszeptałam z uśmiechem
Przynajmniej ona mi się tym samym odpłacała, a nie tak jak jej tatuś, potrafił nie odzywać się do mnie przez długi czas.
-Dobrze się rozwija?-zapytałam w końcu lekarza
Miałam prawo o tym wiedzieć, zważywszy na to, że to nadal moje dziecko. I chcę dla niej jak najlepiej.Nie siedziałam zbytnio z małą długo, ale jednak trochę się z nią pobawiłam gdy się obudziła i nakarmiłam. Niestety później musiałam oddać ją lekarzowi. Tak strasznie nie chciałam ,ale musiałam wracać.
Po półgodzinie jednak wróciłam się do swojego oddziału. Miałam wejść do siebie do pokoju, ale postanowiłam wstąpić do Alec'a. Weszłam do środka i zastałam go siedzącego na łóżku. Nawet na mnie nie spojrzał. Znowu. Czy on kiedyś przestanie to robić?! Dobra, ale nie chcę być wredna. Uspokoiłam się dość szybko i podeszłam bliżej niego, stając przed nim.
-Alec, mogę się dowiedzieć. Co się działo gdy tutaj mieszkałeś?-zapytałam niepewnie

(Alec?)

od Alec'a - C.D Katheriny

Nie zwracałem zbytnio uwagi na nich, powoli jedząc swoją porcję. Hmm... tęsknie za słodyczami. I whisky. I fast-foodami. I telewizją. I łóżkiem. Za całym zewnętrznym światem. Jednak z ucieczką musimy jeszcze trochę poczekać. Niedługo, ale jeszcze trochę. Gdy tak się nad tym wszystkim zastanawiałem, zostałem szturchnięty przez Kath. Uniosłem na nią leniwie wzrok, który zaraz napotkał wesoły uśmiech. Odwzajemniłem go, jednak nie szeroko, tylko tak normalnie uniosłem kąciki ust. Zaraz ponownie spojrzałem w talerz. Oczywiście ktoś musiał zepsuć tę chwilę. Kto? Pan nie-umiem-przegrywać, a któż, że inny? Próbował mnie pokonać odkąd trafiłem ponownie do Manticore.
- Jak było w psycho? - spytał kąśliwie. Nie podnosząc głowy, spojrzałem na niego spode łba, zatrzymując się w bezruchu. Czułem, że wszyscy się na mnie patrzą. Zawsze lubiłem być w centrum uwagi, ale teraz... Uciszyłem złe wspomnienia - Podobno byłeś tam parę ładnych lat - kontynuował. Nadal nie spuszczałem wzroku, patrząc się na niego. Zaraz wzruszyłem ramionami, wziąłem widelec do ust, by tak go nie trzymać w powietrzu a zaraz postanowiłem się odezwać.
- Niezbyt przyjemnie.
I powróciłem do jedzenia jakby nigdy nic, nie zwracając już na nich nawet uwagi. Chciałem chwilę odpocząć, bo pewnie zaraz po końcu kolacji będzie zabawa w 1001 pytań z strony Katheriny. Przemilczałem parę spraw, owszem. Ona jednak pytała się tylko o życie po ucieczce, więc zawsze mogę się bronić.


(Katherina?)

od Juliette - C.D Romeo

Romeo stanął przy drzwiach sygnalizując mi wzrokiem, że jestem wolna. Natychmiast pobiegłam do sypialni.
Na ścianie nad łóżkiem rozrysowałam pułapkę. Zrobiłam wszystko jak mi kazał. Usłyszałam jak jeszcze gada z nimi przez drzwi.Wampirzym tempem stanęłam obok niego.
-Sypialnia.- powiedziałam, on dziwnie na mnie spojrzał
-Nie teraz, teraz jestem zajęty. Za drzwiami demony, a ty chcesz się teraz ze mną przespać? Jakie ty masz zachcianki - szepnął, a ja na jego słowa przewróciłam oczami.
-W sypialni jest pułapka, kołku - powiedziałam z naciskiem na "kołku"- Jakiś plan?
Po chwili po domu rozległ się dźwięk walenia w drzwi.
-Idziemy na żywioł, jak w łóżku- uśmiechnął się
- Czy ty wiążesz wszystko tylko z jednym? Nie ważne...
Stanęłam przed drzwiami, po czym wyważyłam je nogą jednym sinym kopnięciem, a przy okazji przydusiły one jednego demona.
-Proszę.-uśmiechnęłam się
-Po trące ci za to
-Rozliczymy się w łóżku- powiedziałam wyciągając sztylet.
Pierwszy na zewnątrz wyszedł Romeo.Liczyłam na element zaskoczenia. Stanęłam przy oknie, a kiedy ledwo czubek mojego nosa wychylił się, przed oczyma wyleciał drewniany nabój, specjalny dla wampirów.
-Cholerę wziął mój element zaskoczenia.-warknęłam pod nosem
Widziałam jak Romeo załatwia jednego z nich. Za jego plecami pojawił się kolejny.Zmrużyłam jedno oko po czym celnie rzuciłam w demona trafiając miedzy oczy. Uśmiechnęłam się do siebie.Po chwili martwy demon, którym zajmował się Romeo padł na ziemię.
-Uważaj! - krzyknął, przesuwając mnie swoją siłą kilka metrów do tyłu, po czym uderzyliśmy w ścianę. Pod ścianą którą stałam wbiło się kilka pocisków.W prawdzie nie mogą one mnie zabić,ale sprawiają mi wielki ból.
-Idziemy.Do sypialni.-on tylko żartobliwie przewrócił oczami.
W głowie słyszałam głośne kroki demonów, nie 4,5 czy 6. Było ich więcej, a ja niezbyt rozumiałam takie pułapki. Jakoś wyjątkowo nie bałam się demonów, oprócz ich mocy telekinezy, która może pozbawić mnie władzy nad własnym ciałem, a im dać więcej możliwości do tortur nade mną. Więcej strachu przysparzają mi wilkołaki...

(?)

od Katheriny - C.D Alec'a

Spojrzałam z uśmiechem na Alec'a i sama przyjęłam pozycję bojową. Przyjrzałam się uważnie Alec'owi, który przypuścił atak, a ja go zręcznie ominęłam.  Odwróciłam się i sama zaatakowałam Alec'a. Zablokował go i przy okazji podłożył mi nogę. Wywaliłabym się, ale Alec mnie przytrzymał z uśmieszkiem na twarzy.
-Nie zapominaj. Musisz być gotowa na wszystko. Mogą to samo zrobić co ja przed sekundą -wyjaśnił
Popatrzyłam mu w oczy i zaśmiałam się, a Alec zaraz znów postawił mnie. W pierwszej części ćwiczyłam z nim blokadę i uniki. Te dwie sprawy, mogą dać czasami człowiekowi chwilę czasu, by ocenić sytuację. Nawet nie najgorzej mi poszło, ale i tak chcę jeszcze więcej ćwiczyć. Nie mogę się poddawać i muszę być coraz lepsza. Kto wie, co nam przyszykują jutro i za parę dni. Odetchnęłam głęboko, chwila przerwy na rozmowę.
- Skończę ćwiczenia i pójdę do małej-mruknęłam cicho
- Czy ja też mogę?-zapytał zaciekawiony
-Nie mam pojęcia..... Alec-westchnęłam cicho
Przyjrzałam mu się i szybko uśmiechnęłam się  w jego stronę czule. Nie byłam pewna czy będzie mógł ją odwiedzić w najbliższym czasie.........ale może się to uda? Zobaczymy.
-Może się uda tam ciebie przemycić -zażartowałam
Przynajmniej po tym żarcie, Alec się zaśmiał. I dobrze trzeba było go rozweselić. No ,ale koniec pogaduch. Pan trener, wznowił nasz kochany trening i teraz poćwiczyłam atak. Heh, ciekawie było podczas tych treningów wylądować, podczas walki na Alecu. Mam nadzieję, że kolejny raz mu nic się nie stało, zważywszy na beton pod nami. Chwile śmiechu, ale jednak dalej chciał mnie trenować. Nie wiem ile minęło nam na treningu. 2 godziny? Może krócej, a może więcej? Nie potrafię tego określić...........niestety. W końcu tyle wiem, że zakończyliśmy nasz trening i wróciliśmy na stołówkę. Tak była zaraz kolacja, a po kolacji miałam iść do mojej kochanej Hunter. Jednak kiedy usiedliśmy przy stole, znów jego oddział zaczął ze mną rozmawiać. Praktycznie wszyscy na raz mówili, zadawali pytania i znów Alec milczał.
-Tak bez pazurów i kłów, to musiał być niezły wyczyn dla kotołaka nie?-padło pytanie
Odwróciłam się do mężczyzny który je zadał. Tak i weź tu zapamiętaj kody wszystkich ludzi z oddziału.
-Nie. Dlaczego niby? Może i najczęściej używamy kłów i pazurów, bo to daje nam pewność , że w inny sposób dobijemy przeciwnika. Poza tym niektóre z kotołaków nie często ich używają. Czasami preferują takie walki jak na dziedzińcu, przed chwilą mieliśmy -wyjaśniłam
Zadawali kolejne pytania, jednak w pewnej chwili przestałam ich słuchać i zerknęłam na Alec'a ,który siedział trochę przybity. Szturchnęłam go i uśmiechnęłam się do niego wesoło. Czuł się zaniedbany? Nie potrzebnie, ale jego oddział był bardzo ciekawski. Chcieli się duużo dowiedzieć. No cóż jak z resztą wszyscy.

(Alec?)