czwartek, 16 października 2014

od Katheriny - C.D Alec'a

Spojrzałam z uśmiechem na Alec'a i sama przyjęłam pozycję bojową. Przyjrzałam się uważnie Alec'owi, który przypuścił atak, a ja go zręcznie ominęłam.  Odwróciłam się i sama zaatakowałam Alec'a. Zablokował go i przy okazji podłożył mi nogę. Wywaliłabym się, ale Alec mnie przytrzymał z uśmieszkiem na twarzy.
-Nie zapominaj. Musisz być gotowa na wszystko. Mogą to samo zrobić co ja przed sekundą -wyjaśnił
Popatrzyłam mu w oczy i zaśmiałam się, a Alec zaraz znów postawił mnie. W pierwszej części ćwiczyłam z nim blokadę i uniki. Te dwie sprawy, mogą dać czasami człowiekowi chwilę czasu, by ocenić sytuację. Nawet nie najgorzej mi poszło, ale i tak chcę jeszcze więcej ćwiczyć. Nie mogę się poddawać i muszę być coraz lepsza. Kto wie, co nam przyszykują jutro i za parę dni. Odetchnęłam głęboko, chwila przerwy na rozmowę.
- Skończę ćwiczenia i pójdę do małej-mruknęłam cicho
- Czy ja też mogę?-zapytał zaciekawiony
-Nie mam pojęcia..... Alec-westchnęłam cicho
Przyjrzałam mu się i szybko uśmiechnęłam się  w jego stronę czule. Nie byłam pewna czy będzie mógł ją odwiedzić w najbliższym czasie.........ale może się to uda? Zobaczymy.
-Może się uda tam ciebie przemycić -zażartowałam
Przynajmniej po tym żarcie, Alec się zaśmiał. I dobrze trzeba było go rozweselić. No ,ale koniec pogaduch. Pan trener, wznowił nasz kochany trening i teraz poćwiczyłam atak. Heh, ciekawie było podczas tych treningów wylądować, podczas walki na Alecu. Mam nadzieję, że kolejny raz mu nic się nie stało, zważywszy na beton pod nami. Chwile śmiechu, ale jednak dalej chciał mnie trenować. Nie wiem ile minęło nam na treningu. 2 godziny? Może krócej, a może więcej? Nie potrafię tego określić...........niestety. W końcu tyle wiem, że zakończyliśmy nasz trening i wróciliśmy na stołówkę. Tak była zaraz kolacja, a po kolacji miałam iść do mojej kochanej Hunter. Jednak kiedy usiedliśmy przy stole, znów jego oddział zaczął ze mną rozmawiać. Praktycznie wszyscy na raz mówili, zadawali pytania i znów Alec milczał.
-Tak bez pazurów i kłów, to musiał być niezły wyczyn dla kotołaka nie?-padło pytanie
Odwróciłam się do mężczyzny który je zadał. Tak i weź tu zapamiętaj kody wszystkich ludzi z oddziału.
-Nie. Dlaczego niby? Może i najczęściej używamy kłów i pazurów, bo to daje nam pewność , że w inny sposób dobijemy przeciwnika. Poza tym niektóre z kotołaków nie często ich używają. Czasami preferują takie walki jak na dziedzińcu, przed chwilą mieliśmy -wyjaśniłam
Zadawali kolejne pytania, jednak w pewnej chwili przestałam ich słuchać i zerknęłam na Alec'a ,który siedział trochę przybity. Szturchnęłam go i uśmiechnęłam się do niego wesoło. Czuł się zaniedbany? Nie potrzebnie, ale jego oddział był bardzo ciekawski. Chcieli się duużo dowiedzieć. No cóż jak z resztą wszyscy.

(Alec?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz