czwartek, 11 września 2014

od Katheriny - C.D Romeo

Pod wieczór przyszła po mnie Max z Joshuą, Ben podobno miał dość, ale nie byłam co do tego pewna. Siedzieliśmy w pubie i rozmawialiśmy na różne tematy. W pewnej chwili wzrokiem napotkałam Alec'a. Alec?! Co on tutaj robi............Ah. Gra ze swoimi znajomymi w bilard. Odetchnęłam głęboko. Gdy go zobaczyłam mina mi zrzedła, ale uśmiechnęłam się sztucznie gdy znów zaczęłam rozmawiać z Max i Joshuą.
Tak wielki tatuś zakazał mi picia alkoholu. No weźcie............. nie jestem małym dzieckiem, żeby każdy się o mnie martwił. To wkurzające.Jeszcze raz ukradkiem zerknęłam w tamtą stronę i zauważyłam jakąś dziewczynę. Oh , pięknie może ją też sobie wykorzysta, albo po prostu cały czas ją miał, a ja byłam tylko dodatkiem. Aż się we mnie zagotowało , nawet w sumie nic do mnie nie dotarło, ale w pewnej chwili usłyszałam rozbijanie się szkła.
-Kath!-powiedziała głośniej Max i szturchnęła mnie, bym się ocknęła.
Spojrzałam na nią zszokowana i zobaczyłam , że rozwaliłam szklankę. Całe szczęście, że nie było w niej soku. Puściłam szkło i spojrzałam na swoją rękę. Parę kawałków się powbijało, ale to tylko parę, więc szybko je wyciągnęłam.
-Katherina, co się stało?-zapytała Max
-Nic, zamyśliłam się-zaśmiałam się cicho
Max zerknęła na mnie zdziwiona, tak samo jak Joshua. A ja zauważyłam, że na horyzoncie pojawił się Ben. O jak dobrze. Uśmiechnęliśmy się całą trójką w jego stronę, a on zaraz do nas podszedł. Usiadł sobie pomiędzy mną , a Max.
-Czemu tak długo Cię nie było?-zapytała Max
-Musiałem coś zrobić......-wyjaśnił
Podniosłam się za chwilę z krzesła i dałam jednym ruchem głowy, Ben'owi do zrozumienia, żeby ze mną poszedł. Odeszliśmy kawałek dalej od stolika i przystanęłam niedaleko łazienek.
-No i jak tam?-zapytał
-Na przyszłość, będę wdzięczna jak nie będziesz tego roztrząsać -mruknęłam
-Serio? Tylko tyle chciałaś mi powiedzieć? A może powiesz o wszystkim Max, skoro się z nią tak przyjaźnisz?-dopytał kąśliwie
-To nie, twoja sprawa komu mówię, a komu nie. Czemu chociaż raz nie potrafisz uszanować mojej decyzji?-zapytałam
Ben zamilkł i spojrzał na mnie zdziwiony. No tak jeszcze czego. Odsunął się i wrócił do stołu. Eh czy to wszystko musi być takie głupie. Wróciłam się zaraz za nim i oznajmiłam, że mam zamiar już wracać do domu. Było koło północy, a ja znów ostatnio się nie wysypiałam. Wyszłam z pubu , ale już po 5 minutach usłyszałam, że ktoś za mną idzie. Odwróciłam się i zobaczyłam Alec'a.
-Czemu musisz, za mną chodzić?-warknęłam
-Bo się zastanawiam co się stało....-wzruszył ramionami
Podeszłam do niego wkurzona i walnęłam go w twarz.
-Ty się stałeś!-krzyknęłam-Daj mi na razie święty spokój. Nie mam siły Cię oglądać. A co dopiero , że widziałam tą twoją dziewczynę?
-Cindy?-wydukał zdziwiony
Uderzyłam go po raz kolejny, ale w pewnej chwili zauważyłam Ben'a ,który przychodzi.
-Hej, co jest-mruknął
-O różne rzeczy, patrz między innymi o Cindy?-warknęłam
-Katherina........... em Cindy to nasza przyjaciółka-powiedział Ben
W tej samej chwili coś , mnie tknęło. Stałam chwilę przypatrując się Ben'owi, zaraz jednak przeniosłam wzrok na Alec'a. Ben zaczął coś tam tłumaczyć, a ja cały czas milczałam spuściłam głowę i się wyłączyłam. Znaczy docierały do mnie słowa Ben'a, ale już nie miałam ochoty widzieć ich obu.
-Katherina?-usłyszałam Ben'a
Podniosłam zdziwiona wzrok i pokręciłam tylko głową.
-Zejdźcie mi z oczu-mruknęłam , zaciskając pięści
Ben stał przez chwilę i przyglądał mi się jednak, skinął głową. Zanim odszedł rzucił tylko parę słów w moją stronę. A mianowicie " Przyjdę, jutro popołudniu".
-Jak mogłaś pomyśleć, że Cindy jest moją dziewczyną?-zapytał Alec
-Mogłam. Chociaż czekaj, nie wyraźnie się wyraziłam, żebyś i ty też zszedł mi z oczu?-warknęłam
Alec tylko uśmiechnął się kpiąco i cały czas stał przede mną. Odwróciłam się i chciałam iść w swoją stronę jednak, ten znów za mną szedł.
-Alec! Czemu nie możesz być jak Ben i chodź trochę uszanować, że chcę być sama!-mruknęłam zdenerwowana idąc dalej, nawet się nie odwracając.

(Alec?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz