Przyjrzałem się im. Żadnego z nich nie kojarzyłem, ale ja jakąś duszą
towarzystwa nie byłem w tamtych czasach. Choć, ten pierwszy miał jakieś
znajome rysy twarzy. Teraz tylko zobaczyć który z nich to sprawca i czy
przypadkiem nie działał z przyjaciółmi. Wziąłem papiery.
- Nie idziesz ze mną? - Uniosłem brew - Możliwe, że to nie będą oni, a
wtedy nasza umowa znów będzie ważna, więc raczej wypadałoby żebyś
poszła.
Skrzyżowała ręce na piersiach, a ja westchnąłem i wyszedłem z pokoju. Jeśli to nie oni, będę musiał tu wrócić.
- Namyśl się do jutra, o czternastej będę tutaj - Powiedziałem, po czym
usunąłem się z domu. Po kilkunastu minutach już byłem przy samochodzie.
Schowałem broń do bagażnika i podjechałem do motelu, w którym aktualnie
mieszkam, jako Dean Swich.
*Rano*
Po kąpieli, zjedzeniu hamburgera XXL i ciasta, przejechałem się po
mieście słuchając muzyki. Normalne miasto, prawda? Może oprócz tony
nadnaturalnych stworzeń, parę zabójstw dziennie i kilkuset grobów. Ah i
wielka katedra w środku lasu!
Podjechałem pod dom Katherine. Nadal siedziałem w impali, wkładając
właśnie kasetę. Po chwili z głośników dobiegła dosyć głośna muzyka, jak
to Ash mówi "przeboje dinozaurów rocka". AC/DC "Back in black" może do
najnowszych nie należy, tak jak mój chevrolet, ale nikt mi nie powie, że
nie są lepsze niż dzisiejsze samochody i muzyka. Zatrąbiłem by ją
poinformować, że już jestem, jednocześnie udając patyczkami grę na
perkusji w rytm piosenki. Muzyka leciała głośno, cudem jest fakt całości
szyb.
( Kath? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz