poniedziałek, 22 września 2014

od Romeo - C.D Katheriny

Nawet nie wiem kiedy nasze usta się zetknęły. Dlaczego to zrobiłem? Nie wiem. Jej bliskość... Nie powinienem, to oczywiste, to było jak wyrok śmierci na relacje, które udało nam się odbudować. To ona mnie objęła, to ona się przysunęła bliżej. Ale to ja ją pocałowałem, mimo, że doszło to do mnie po fakcie. A teraz nie było już odwrotu, więc...
Lekko ująłem jej rękę i opuściłem z powrotem na dół, po czym zbliżyłem się i ponownie pocałowałem. Tak, tak, jestem zły i te sprawy, ale jak chce to może zawsze powiedzieć "nie" i ja nic do gadania nie będę miał. Oh, byle nie mówiła "nie". Moje wygłodniałe wargi w swój typowy, namiętny sposób poruszały się na jej. Rozchyliłem jej usta, by wniknąć językiem do ich wnętrza. Po chwili pogłębiłem pocałunek, czując narastające pożądanie. Oh, Kath... Kobieta która potrafi mną zawładnąć poprzez jeden pocałunek... a czasem i bez niego. Cholerna kicia odsunęła się. Zostałem tak z mocno bijącym, strajkującym sercem, oddychając trochę ciężej niż zamierzałem. Serce dawało złe znaki, swojej słabości w ostatnim czasie. Cóż. Szybciej wyzdrowieje, czy szybciej umrę? Właśnie. Kolejny powód, dlaczego teraz mogę się zachowywać lekkomyślnie i chociaż połowicznie pójść na żywioł. I tak niedługo umrę (na jakieś 80%, przecież mam jakieś szanse wyzdrowieć). No, ale na razie daje sobie radę, nawet całkiem dobrze. Nawet się ostatnio mniej chwieję i nie łażę jakbym był schlany.
- Czemu nie? - spytałem cicho.

(Katherina?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz