Przyjrzałam się chłopakowi, wzrokiem jakbym chciała go zabić od razu,albo najlepiej zrzucić z tego drzewa.
-Nie przeginaj-mruknęłam -Chwila bez słońca Cię nie zbawi.
-Jednak zbawi -odparł wkurzony
-Haha, bardzo śmieszne-odpowiedziałam ironicznie
-Czemu taka jesteś?-zapytał
-Jaka?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie, zbita z tropu
-No taka-dodał
-Jaka?-zapytałam ponownie
-Taka, wredna i chamska -prychnął
-Cóż, taka jestem i nic tego nie zmieni-zaśmiałam się ,siadając na gałęzi
Popatrzyłam na niego z chytrym uśmiechem, a zaraz odwróciłam wzrok i popatrzyłam w górę.
-Zadowolony odsłoniłam Ci słońce -mruknęłam
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz