Popatrzyłam na niego zszokowana, jednak zaraz mój wzrok znów powędrował do góry, na niebo. Westchnęłam cicho tak by mnie nie usłyszał i chwilę milczałam, żeby wszystko sobie poukładać .
-Dobrze mi się tu żyję -odpowiedziałam spokojnie
-A masz jakieś rodzeństwo?-zapytał zaciekawiony
-Nie mam, żadnego rodzeństwa, nie mam ani rodzeństwa, ani rodziców-dodałam poważnie
-O matko..........przepraszam-zaczął się jąkać
-Nic, nie szkodzi-mruknęłam
-Na prawdę przepraszam-dodał ponownie
-Powiedziałam nic nie szkodzi-powtórzyłam trochę zdenerwowana
-Aaaa w ogóle urodziłaś się kotołakiem?-zapytał
-Nie....... gdy skończyłam 14 lat i parę miesięcy po tym, zostałam przemieniona, a potem znalazłam swojego opiekuna-dodałam -Można powiedzieć,że pomógł mi i wychował mnie jak być prawdziwym kotołakiem-odparłam i nadałam nacisk na dwa ostatnie słowa.
-Czyli na dziewczynę bez serca i uczuć?-zapytał
-Przestań, przecież to jestem ja. To mój normalny charakter i tyle-odpowiedziałam poważnie
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz