-Słuchaj koteczku.-przybrałem bardziej poważny ton głosu.-Nie obchodzi mnie po co tu jesteś,dlaczego i inne tam..udawaj poprostu że się nie widzieliśmy.
Zanim dziewczyna coś powiedziała pstryknąłem ją w nos i w mgnieniu oka znalazłem się na szczycie jednego z miliona drzew.
Rozłożyłem się na jednej z gałęzi i próbowałem nacieszyć się ciepełkiem ale ta dziewczyna znów do mnie przylazła.
-Co?-mruknąłem.
-Uważaj na słowa "koteczku". Nie wiesz z kim zazierasz.-warknęła.
-Tak,tak,tak..-machnąłem ręką.-A teraz idź,zasłaniasz mi słoneczne ciepełko.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz