Zacząłem powoli schodzić w dół , ale cały czas trzymałem ją za biodra. Już po paru minutach woda ostygła, więc wyszliśmy z wanny, a ja podałem jej ręcznik. Zeszliśmy na dół i rozejrzałem się dokładnie dookoła
-Nikogo nie ma-odetchnąłem z ulgą-To co robimy?
-Nie wiem-westchnęła
Wszedłem do salonu i posadziłem sobie ją na kolanach.
-Co ty na lody?-zapytałem-Park?
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz