Z uśmiechem na twarzy wyszłam z chłopakiem z budynku na spacer..
Zabrał mnie do jakiegoś parku..o mało ważne..najważniejsze było to że widziałam wiewiórki! Tak wiewióreczki...takie małe,rude i słodziutkie! (XD)
-Ale tu ładnie..-zaśmiałam się.
-No widzisz..-uśmiechnął się do mnie.
Odwzajemniłam uśmiech i przytuliłam się do jego ramienia.
Nagle poczułam jakiś znajomy zapach..to była..krew Lucas'a? Przecież odeszliśmy z tamtego miejsca..nie. Coś mi się musiało zdawać.
-Coś się stało Lili?-zapytał mnie chłopak delikatnie kładąc dłoń na moim policzku.
-Coś mi się wydawało,ale nie ważne!-zaśmiałam się.
-Tyle słodyczy.-zachichotał i pocałował mnie w nosek.
Zachichotałam słodko i znów się do niego przytuliłam. Idąc ścieżką chłopak zatrzymał się na chwilkę i zerwał kwiatka który potem znalazł się w moich włosach.
-Oo..jaki romantyk.-uśmiechnęłam się słodko.
Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz