wtorek, 29 lipca 2014

Od Lilith

-L-Lucas...-powiedziałam bardzo cicho.
Przytulił mnie jeszcze mocniej..wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy,a po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy które wkrótce dostały się do moich ust.
-Zabierz mnie stąd..proszę..-wyszlochałam.
-Oczywiście Lilith...-powiedział.
Podniósł się z podłogi trzymając mnie mocno na rękach.
Kiedy przechodziliśmy przez korytarz zobaczyłam dużo kałuż krwi..śladów pazurów na ścianach..nawet wgniecenia. Gdy wyszliśmy z budynku po prostu przeraziło mnie to co zobaczyłam..cały ogród stał w płomieniach..ci ludzie..każde z ledwo trzymało się w jednym kawałku. Jednak gdy ich przeliczyłam..kogoś brakowało.
-L-Lucas..-wyszeptałam.
-Tak..?-spojrzał na mnie zatrzymując się.
-Ch-chyba nie wszyscy..kogoś tam brakuje..-powiedziałam cichutko.
-Co...?-spojrzał na płomienny krąg.-Cholera!
Po chwili Lucas puścił mnie i wylądował na ziemi tak samo jak ja..jednak jego plecy...była na nich ogromne cięcie..a nad nim stał jeden z nich.
-Ty mała zostaniesz z nami..-uśmiechnął się parszywie.
Gdy chciał mnie złapać wysunęłam kły i uderzyłam go z całej siły w twarz. Po tym jak wyglądał stwierdziłam że nie ma aż tyle siły.
-O no proszę..wampirek.-zachichotał głupkowato.
-O-odjedź...-powiedziałam ochrypniętym głosem.
Zaczął się strasznie śmiać,jednak udało mu się mnie złapać. Jego przyjaciele również się wydostali z płomiennego kręgu..wszyscy spojrzeli na prawie że konającego Lucasa.
-Co z nim robimy?-zapytała dziewczyna.
-Jak to co..nie leży i zdycha.
-Jesteś pewien że nie wstanie?
-Oczywiście że tak.
W między czasie jego kumple położyli mnie na ziemi i związali moje ręce i nogi..gdy jeden z nich chciał dotknąć mojego policzka wbiłam w jego dłoń swoje kły. Syknął z bólu i odskoczył ode mnie.
-Ugryzła mnie suka!
-Przeżywasz.-dziewczyna przewróciła oczami i podeszła do mnie.
Wyjęła z torby jakąś strzykawkę..czy ona...nie,nie,NIE!
Zanim zdążyłam zareagować dziewczyna wbiła igłę w moją rękę..czuła..ulgę..po kilku minutach z dziwacznym uśmiechem spoglądałam na grupę.
-Działa.-zaśmiali się wszyscy.
Jeden z nich wziął mnie na ręce. Wszyscy w szybkim tempie ewakuowali się z lasu..
Zamknęłam oczy i zasnęłam..śnił mi się dzisiejszy dzień,ale lepszy. Spokojnie po pracy wróciłam do Lucas'a i spędziłam z nim miły wieczór..

(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz