Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się od ucha do ucha. Byłem szczęśliwy z tego wszystkiego więc przytuliłem ją do siebie.
-Nic mi więcej nie potrzeba. Mam wszystko-uśmiechnąłem się
-A mianowicie co?-zapytała zadowolona
-Przygotowane śniadanie na stole, oraz ciebie na swoich kolanach -zaśmiałem się
-Naprawdę?! Słodki jesteś .....-zarumieniła się delikatnie
-Wiem o tym-zachichotałem i pocałowałem ją w policzek-Jedzmy!
Lilith cały czas siedziała na moich kolanach i pałaszowała ze swojego talerza, a ja spokojnie ze swojego.
-Shay nieźle gotuje!- zaśmiałem się
-Wiem, ma talent -uśmiechnęła się
-Możemy później iść na spacer. Co ty na to?-zapytałem
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz