Tak, wiem, to nie jest dobry pomysł siedzenie przy byłej dziewczynie mojego brata, która próbuje o nim zapomnieć. Ale ja też święty nie jestem i miałem gdzieś to, że wyglądałem identycznie jak on. A raczej on wygląda identycznie jak ja.
- Nic ciekawego - powiedziałem ogólnikowo. Co miałem jej opowiadać? Upiłem łyka zimnego napoju, który przyniósł ukojenie w ten palący dzień. Nadal się kiepsko czułem w mieście, ale było już dużo lepiej. W ogóle źle się czułem rozmawiając tak z Katheriną, czy z kimkolwiek innym. To było nowe, nieznajome. Czułem się jak ryba wyrzucona na ląd, nie wiedziałem co robić, jak się zachować. Kątem oka dostrzegłem transgenicznego siedzącego z znajomymi i popijającego drinka. No tak, nie tylko ja nie lubię takich temperatur. Nie mówiąc o tym, że na plaży należało się rozebrać, co za tym idzie: odsłonić kod. A to wiązało się z niepotrzebnym ryzykiem.
Po kilku minutach, odezwała się, przyciszonym głosem gdy kelner odszedł. O, to będzie pytanie poufne, zaczyna się robić ciekawie.
- Mówiłeś prawdę, że nie chciałbyś długo żyć?
Spojrzałem na nią, zdjąłem okulary z nosa i schowałem je w kurtce, po to by móc na nią tak po prostu, otwarcie spojrzeć.
- Tak - odpowiedziałem krótko - Wygłosisz teraz jakąś mowę? Nie mam ochoty jej słuchać. Zmieńmy temat. Pomyślmy... Czy na tej wyspie jest zawsze tak cholernie gorąco? - spytałem, upijając kolejnego drinka. Kath uniosła brew.
- "Cholernie"?
- Podłapałem trochę słownictwo przez te szesnaście, niedługo siedemnaście lat - wytłumaczyłem, wzruszając ramionami.
(Katherina?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz