Zszokowany wstałem i rękami otrzepałem z tyłu kurtkę, która pewnie była cała w piachu. I znów odzyskałem spokój, będąc znów bezuczuciowym zombie. Co najdziwniejsze, ona też się taka wydawała. Ok, coś się stało. Coś takiego, że ona rzuciła się na mnie z nożem i w dodatku myślała, że ja to Alec. Wyrwałem jej nóż. Próbowała zrobić to samo, ale nie udało się jej. Patrzyłem na nią. Wyglądała okropnie, miała podkrążone oczy, była blada i bez życia.
A ja byłem wściekły. I ona się dziwi, dlaczego nie lubię być dotykany, skoro poza jednym wyjątkiem ciągle chciała mi zrobić krzywdę.
- Wyglądasz okropnie - powiedziałem bezpośrednio.
- Dziękuje, normalnie każda dziewczyna chce to usłyszeć - rzuciła kąśliwie, jednak słabym głosem. Spojrzałem na nią, westchnąłem cicho, podrapałem się po głowie, za prawym uchem i w końcu wydusiłem z siebie:
- Co się stało?
Tak, nie powinno mnie to interesować, ale ciekawiło mnie to. Nie widziałem jej miesiąc, tak sobie zjawiam się u niej a ona rzuca się na mnie z nożem. Chyba jest mi winna wyjaśnienia, prawda? Nie mówiąc o tym, że Alec też nigdzie się na horyzoncie nie pojawiał. Miesiąc temu zniknął i nikt, dosłownie nikt go nie widział. A byłem już u niego w domu, jednak nikogo nie było a drzwi były zamknięte. Zaczynało już mnie to irytować. Jakby nagle uleciało z niej życie a on zapadł się pod ziemię.... O k*rwa. Oni zerwali. Ale serio zerwanie aż tak by ich zniszczyło?
(Katherina?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz