Zaprosiłam go do domu i nalałam nam alkoholu. Westchnęłam głęboko , a Ben usiadł sobie przy stole. Ja natomiast przystanęłam , opierając się o blat. Zaczęłam mu wszystko wyjaśniać, opowiadać, tłumaczyć. Z każdym zdaniem Ben'a mina stawała się coraz bardziej zszokowana. Gdy skończyłam mówić mu wszystko usiadłam zrezygnowana na blacie. Nawet nie chciałam do tego wracać. Ten miesiąc spędziłam, na chęci zapomnienia o tym wszystkim. Cóż jednak nic ,kompletnie nic mi w tym nie pomogło!
-Jak widać, Alec bawił się mną -odpowiedziałam niezrażona już tym.
-Jakoś w to nie wierzę -zaprzeczył szybko zdziwiony
-A jednak-dodałam obojętnie
Ben popatrzył na mnie. Zmieniłam się gdy byłam z Alec'em. Ale teraz stałam się całkowicie sobą, jeszcze przed tym jak go poznałam. Nie wiem, ale Ben cały czas przyglądał mi się zszokowany. Może nie mógł mnie poznać ze względu na takie zmiany. Ale jak na razie, nie mogłam sobie poradzić z tym, że byłam wymordowana. A powoli można powiedzieć, nawet uchodziło ze mnie życie.
-Nie udawaj, że Cię to nie obchodzi-mruknął-Przecież widać to po tobie że cierpisz.
-Nie. Koniec z byciem miłym. Alec mnie już nie obchodzi. To głupia durna przeszłość, która prześladuje mnie od kąt go nie ma-warknęłam, jednak nie na niego. Sama na siebie. Byłam wściekła na siebie. Byłam wściekła, załamana. Tyle emocji na raz , toczyłam walkę z samą sobą.
-Jak widać strasznie Cię to wymęczyło-podsumował
-Na prawdę? Nie zauważyłam tego . -mruknęłam krzyżując ręce na piersi.
Byłam zła, każdy dzień to tylko kolejne wkurzanie się na siebie i rozwalanie ściany. No tak piękna ściana w salonie, która była już któryś raz naprawiana. Westchnęłam cicho i upiłam łyk alkoholu.
-Nie wiem co robić. Jak na razie chcę skupić się na zapomnieniu o nim. A zaraz potem muszę zająć się na reszcie sobą. Chyba zrobię sobie wakacje-dodałam cicho, spuszczając wzrok.
(Ben?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz