sobota, 6 września 2014

od Katheriny - C.D Romeo

Ta cała rozmowa była okropna. Nawet nie wiedziałam w którym momencie moje oczy zaszkliły się od łez. Odprowadziłam Alec'a wzrokiem i wzięłam głęboki wdech patrząc na wyjście z baru. Wiedziałam, że to źle będzie się znów zakochać.  Miał rację byłam naiwna, po raz drugi. Po raz drugi ktoś mnie dogłębnie zranił. Przebił na wylot. Teraz to już nie byłam sobą. Byłam rozdarta na biliony małych kawałeczków, które jeszcze bardziej się rozrywały po tym wydarzeniu. Otarłam wierzchem dłoni łzy z moich policzków i podniosłam się z krzesła. Wyszłam z baru i wzięłam głęboki wdech po raz kolejny. Skierowałam się szybkim korkiem do swojego domu. Koniec z tym mam tego dość. Znów wracam do dawnej siebie. Bez uczuć, czy jak zwykle wredna. Chyba to koniec wszystkiego. Stanęłam pod domem i weszłam do środka. Jednak gdy znalazłam się w środku swojego domu, uderzyła mnie fala wspomnień , nie tylko tego co przeżyłam z Alec'em ,ale też inne. Krzyknęłam wściekła i uderzyłam z pięści w ścianę, na której zostało dość spore wgniecenie. Po moich policzkach znów zaczęły płynąć łzy, a ja się rozpłakałam i osunęłam się , siadając pod ścianą. Nie wiem przez ile płakałam, ale chyba znów wszystkie łzy wypłakałam. Jednak o dziwo było ich dość mało. Podniosłam się ledwie na własne nogi i powolnym krokiem doszłam do kuchni. Wyciągnęłam z szafki najmocniejsze co miałam i upiłam dość spory łyk. Czy właśnie tak będzie wyglądać moje życie do końca? No chyba niestety przez wieczność? Do puki ktoś mnie nie zabije. Napiłam się po raz kolejny alkoholu i poszłam na górę. Wzięłam ręcznik i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic by się odświeżyć. Przy okazji przemyłam twarz i umyłam włosy. Wyszłam z łazienki po godzinie w samym ręczniku, owiniętym na moim ciele. Wróciłam się do swojego pokoju i zrzuciłam z siebie ręcznik, a następnie ubrałam dolną bieliznę i piżamę. Chcąc już o tym jak najszybciej zapomnieć, położyłam się do łóżka i zamknęłam oczy. Sen....... Sen myślałam, że będzie dobrym rozwiązanie.

*** (Miesiąc później)

Znów to samo. Kolejna noc nie przespana. Chyba wyglądałam jak zombie. Nie wysypiałam się. Nic kompletnie i nie miałam na nic siły. Jednak musiałam iść zapolować, bo jeszcze trochę i stracę już całkowicie siły. Ubrałam się jak zwykle na swój styl. Czarna kurtka, jednak tym razem leginsy i dopasowana tunika, nie zabrakło nawet butów na obcasie . Pobiegłam do parku, w sumie o tej porze nikogo prawie nie było. Więc łatwo będzie zapolować na jakiegoś człowieka. No mój kochany domek, był trochę oddalony od miasta, tak więc był spokój. Trochę oddalony max. 3 km. Ale i tak tłumy przechadzały się tamtędy. Już gdy weszłam do parku wyczułam niedaleko jakiegoś człowieka. Pobiegłam w tamtą stronę i pożywiłam się nim. Rzuciłam go na ziemię nie przytomnego. Za pół godziny dojdzie do siebie. Nic mu przecież nie będzie. Poszłam jeszcze coś kupić i wróciłam się do domu. Zaczęłam przygotowywać sobie normalne ludzkie śniadanie. Gdy nagle zobaczyłam przed swoim domem................. Alec'a?! Wybiegłam szybko z domu i nawet nie wiem w którym momencie złapałam za nóż kuchenny. Rzuciłam się na niego z krzykiem.
-Ty draniu!-krzyknęłam
Powaliłam go na ziemię i chciałam mu wbić nóż w brzuch. Sama nie wiem czemu tak odruchowo, ale jednak złapał mnie za rękę i zatrzymał przed swoim brzuchem.
-Ej , że Katherina co jest?!-zapytał zszokowany-To ja Ben!!!!!
Nachylona nad nim zamarłam i wpatrywałam się w jego oczy. Odsunęłam się trochę i podwinęłam rękawy kurtki. Faktycznie to był Ben. O matko co ja zrobiłam!.  Podniosłam się z niego i zaczęłam się bawić nożem. Przejechałam nim po swojej ręce, pozostawiając przecięcie i odwróciłam się tyłem do Ben'a.
-Przepraszam-powiedziałam bez emocji

(Ben?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz