-No właśnie nie pora na sprzeczki, więc bier ten sztylet!-warknęłam-Poradzę sobie
-Katherina.......-przeciągnął poważnie
Popatrzyłam na niego i zaraz się , wydłużyłam pazury i wyskoczyłam przed niego, a następnie oderwałam głowę tej wysokiej postaci. Odskoczyłam od niej i ponownie wyzwoliłam swoje cienie, które znów skutecznie zaczęły zabijać te stwory, dobrze sobie wszyscy radziliśmy. W pewnym momencie te postacie otoczyły nas,tak że nie było ani jednej drogi ucieczki, po prostu tak zagrodziły przejścia,że no.......
Walczyliśmy oboje z nimi czasami wymieniając się stronami, szło nam całkiem nieźle. Nie czułam już żadnego innego bólu , więc moje cienie już tak nie obrywały jak wcześniej kiedy było ich więcej.
-Romeo, jest ich za dużo-powiedziałam już ledwie łapiąc oddech
-Co jest ,Kotku?-zapytał
-Nic tylko.........eh nie mam już siły-mruknęłam
Romeo, nachylił się nade mną , a ja w tej samej chwili zobaczyłam, jak ta postać wymierza w niego swoimi pazurami.
-Romeo!-wrzasnęłam
Pociągnęłam go tak,że poleciał na ziemię, a ja go osłoniłam swoim ciałem. Poczułam przeszywający ból w brzuchu, a konkretniej w okolicach serca. Jęknęłam cicho i przymknęłam oczy, osuwając się na ziemię. W tej samej chwili zapanowała błoga, cisza otworzyłam ledwie oczy i rozejrzałam się, a postacie zniknęły.
(Romeo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz