niedziela, 29 czerwca 2014

od Romeo

Samoloty. Ah, jak ja ich nienawidzę! Nie mam lęku wysokości, ale te cholerne latające puszki są jak pułapki, które tylko czekają by zamknąć w swoje sidła i zanurkować w dół, mordując wszystkich w środku. Maszyny zagłady! Nie, nie przesadzam.
- Mieliśmy farta - Mruknąłem na obronę swojego lęku. Kath tylko parsknęła śmiechem. Jak to się stało, że samochód do nas tak szybko dotarł: nie wiem. Mają jakiś teleport? Nie wiem. Wiem, że jeśli mają, to zabieram się razem z autkiem. Tak na wszelki wypadek. Wsiedliśmy do niego. Po kilku godzinach lotu byłem stęskniony, jak za dzieckiem. Nie mówiąc, że musiałem ją oddać do obcych ludzi na czas przewozu! Na szczęście nie zarysowali jej. W innym wypadku leżeli by w szpitalu, na oddziele intensywnej terapii.
- Moja chevy. - Odpaliłem silnik, a w około rozległ się głośny dźwięk, który uwielbiałem - Wsłuchaj się w silnik.... Słyszałaś kiedyś coś piękniejszego?
- Może zostawić Was na chwilę samych? - Spytała, a ja zrobiłem smutną minę.
- Nie słuchaj jej, kochanie. Ona nas po prostu nie rozumie - Rzekłem troskliwie.

( Kath? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz