Wyjęłam z kieszeni bluzy chusteczki,wzięłam jedną i przyłożyłam do nadgarstka z którego nadal płynęło trochę krwi.
-Ja tak zawsze mam..-uśmiechnęłam się lekko.
-Czyli?-roześmiał się nieco.
-No..zanim kogoś chociaż trochę nie poznam to jestem mniej śmiała i w ogóle..a potem..jest już z górki.-zaśmiałam się.
-Masz tak od zawsze?
-Yhmm..gdybyś widział jak to wyglądało gdy byłam mała..to była jakaś katorga.
Mimowolnie oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Taka mała Lili która nie chciała do nikogo podejść co?-spojrzał na mnie.
-Dokładnie.-zdjęłam chusteczkę z nadgarstka i schowałam ją.-Przy okazji..mam twoją torbę.
-O dzięki.-powiedział.
-Dobrze że nie widziałeś jak bibliotekarka się darła gdy wybiegłeś z biblioteki..
-Cieszę się że nie widziałem.-odpowiedział chichocząc cicho.
Uśmiechnęłam się do niego lekko.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz