Przez całą lekcję nie mogłam się skupić..ciągle kreśliłam coś w notatniku a nawet wyrywałam kartki.
Lucas..co on chciał właściwie zrobić? Chyba nie..nie chciał mnie pocałować prawda? TO niemożliwe.
Kiedy zadzwonił dzwonek zgarnęłam wszystko do torby i wyszłam z klasy kierując się na najwyższe piętro w szkole..czyli na dach.
Rzuciłam torbę gdzieś obok drzwi i rozłożyłam się na zimnym dachu.
Odetchnęłam głęboko i zamknęłam oczy. W mojej głowie kumulowały się rozmyślenia o wszystkim..właściwie..zaczęłam się zastanawiać co z moim rodzeństwem..rozstaliśmy się gdy byliśmy w wieku 10-14 lat..ehh..chol*rnie za nimi tęsknię..
Otworzyłam oczy i spojrzałam w niego..chmury przybrały ciemną barwę..a po chwili spłynął z nich nikły lecz wyczuwalny deszcz. Nie minęło 15 minut a moje włosy już zaczęły robić się wilgotne..taa..jestem strasznie podatna na choroby a jeszcze siedzę w deszczu. Po chwili kichnęłam,podskoczyłam lekko.
-Pięknie..ale przy najmniej nie będę chodzić do szkoły..-mruknęłam i znów kichnęłam
Kiedy krople wody spadały na moją twarz usłyszałam huk otwierania drzwi.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz