Po wyjściu z domu Kath udałem się na plażę, gdzie usiadłem na skałce na
plaży. Obserwowałem ludzi na plaży, choć moja uwaga skupiała się głównie
(a raczej wyłącznie) na płci pięknej. Nagle usłyszałem głos Katherine.
- Hehe, coś innego Cię nie kręci!
Spojrzałem na nią i się szeroko uśmiechnąłem, po czym przesunąłem się by mogła usiąść. Podeszła i usiadła.
- Trzeba korzystać z życia - Odpowiedziałem i pomachałem kartką na
której był numer telefonu pewnej dziewczyny. Uniosła brew, a ja tylko
parsknąłem śmiechem widząc jej minę. Położyłem się, kładąc ręce pod
głowę i patrząc w niebo. Zaraz jednak spojrzałem na nią.
- Co ty tutaj tak w ogóle robisz? - Spytałem zdziwiony.
- Pokłóciłam się z Rey'em.
- Niech zgadnę, wkurzył się, że współpracujemy i mnie nie nienawidzisz -
Rzekłem, patrząc na ciepłe morze. Hmm.. Wstałem i zeskoczyłem z skałki,
by wejść na inną, wchodzącą już do morza.
- Gdzie idziesz?!
Podszedłem do wody i zdjąłem spodnie, bluzkę, skarpetki i buty, po czym wskoczyłem do wody.
- Idziesz?! - Zawołałem z śmiechem za nią, patrząc na jej zdziwioną minę. Woda była ciepła przecież!
(Kath?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz