Spojrzałem na nią z uniesioną brwią, ale wyszedłem zamykając za sobą
drzwi od samochodu. Ruszyłem za nią i wszedłem do domu. Raczej zbyt miło
widziany tu nie jestem przez pewną postrzeloną przeze mnie osobę, ale
kto mi zabroni tu wchodzić. Oczywiście gdy znajdowałem się już w domu,
przyszedł ten facet. Jak miał on na imię? Ray? Rye? A, już wiem. Rey.
- Kathe...! - Nie dokończył bo zobaczył mnie - To ten facet?!
- Nie, inny - Mruknąłem ironicznie. Skrzyżowałem ręce na piersi - Nie postrzelę Cię już.... Ale broni Ci nie oddam.
- Co on tu robi?
- Zaprosiłam go - Odpowiedziała Katherine, a ja uśmiechnąłem się
tryumfalnie. Muszę się jednak już żegnać. Zwróciłem się więc do
dziewczyny
- Do zobaczenia - Po czym spojrzałem na faceta - Mam nadzieje, że się już nie zobaczymy, Rey.
Wyszedłem z domu i wsiadłem do Impali.
(Kath?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz