poniedziałek, 30 czerwca 2014

od Katheriny- do Romeo

-Oj na pewno nie-mruknął Rey
Popatrzyłam za mężczyzną, ale zaraz spojrzałam na Rey'a trochę zdziwiona, jego zachowaniem. Nigdy się tak nie zachowywał , a przynajmniej ja nie widziałam go w takim stanie. Złapałam go za rękę i wprowadziłam do salonu, a następnie pociągnęłam go na sofę. Podciągnęłam jego koszulkę i przyjrzałam się jego ranie.
-Już lepiej?-zapytałam
-Tak, już lepiej -mruknął. Spojrzałam na niego trochę zdziwiona, a Rey zlustrował mnie od góry do dołu, popatrzył na moją rękę , na której było delikatne draśnięcie, no tak zapomniałam zagoić do końca tej rany. Zanim Rey zareagował, szybko zagoiłam to draśnięcie. Podniosłam ponownie wzrok na Rey'a, który już nie patrzył na mnie
-Rey......-westchnęłam
-Dałaś mu wypić własnej krwi?!-warknął
-Był ranny-powiedziałam
-On chciał nas zabić!-krzyknął odwracając się w moją stronę.
-Co z tego?-zapytałam
-Co z tego?! O mało nie zabił ciebie. Ja się nie liczę, ale gdybym widział jak Cię zabija......-zatrzymał się w połowie-Lepiej żebyś go więcej nie spotkała.
-Odezwał się mój ojciec-burknęłam
-Nie,ale wiem co jest dla ciebie dobre-powiedział
-No właśnie widzę, że nie!-warknęłam
-Nie kłóć się ze mną. Jako mogłaś to zrobić!-wydarł się jeszcze głośniej i zerwał z sofy. Siedziałam i wpatrywałam się w niego totalnie, zszokowana jego reakcją.
-Nie zrobiłam przecież nic złego! Pomogłam mu tylko-powiedziałam
-Mordercy!-krzyknął
-I co z tego. Ty też chyba w swoim życiu kogoś zabiłeś -dodałam szybko
-Masz rację,ale tylko winnych i złych. Zadając się z nim też jesteś morderczynią, skoro pomogłaś mu zabić człowieka!-warknął. Popatrzyłam na niego, już totalnie nie wiedząc co ja mam mu powiedzieć. Patrzyłam jeszcze przez chwilę na niego, jednak zaraz spuściłam głowę.
-Co Cię ugryzło Rey?-zapytałam-Ty go nawet nie znasz............
-Dość............mam dość nie chcę słyszeć o nim już nic!-krzyknął
-To mój dom! Nigdy nie byłeś moim bratem, a to co było kiedyś to przeszłość. Nie masz prawda mi rozkazywać rozumiesz. Nie jesteś tak na prawdę moim bratem, nie byłeś, nie jesteś i nigdy nie będziesz!-wrzasnęłam
Rey patrzył na mnie i przełknął ślinę trochę zakłopotany. Podniosłam się z sofy i pomaszerowałam w stronę drzwi, a zaraz wyszłam z domu i zatrzasnęłam je za sobą.
-Ugh...............idiota-mruknęłam pod nosem
Była ładna pogoda więc poszłam w stronę plaży, szłam spokojnie przez uliczkę gdy nagle ujrzałam Chevy, na parkingu przy plaży.
-Hah twój Pan Cię zostawił-zaśmiałam się w umyśle
Odwróciłam się jednak i poszłam dalej,ale zauważyłam Romeo, który siedział sobie na skałce przy plaży i przypatrywał się dziewczyną w bikini.
-Hehe, coś innego Cię nie kręci!-krzyknęłam ze śmiechem do niego

(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz