Angelo patrzył na Beatrize jak zaczarowany. Podziwiając ją za to jak potrafiła się skupić na danej czynności. Ta gracja , ten styl rysowania. I na dodatek efekty końcowe. Jej rysunki wyglądały dosłownie jak prawdziwe! W sumie chłopak sam się zastanawiał, dla czego przy niej się tak zachowywał. Zawsze był rozgadany i wredny. Ale w końcu to anioł. A na dodatek można by rzec i stwierdzić że trochę zagubiony na tym złym świecie. Kto w ogóle powiedział, że zawsze jest dobrze? No właśnie. Nikt! Czekał cierpliwie, czego nigdy nie robił. Zawsze się gdzieś śpieszył. Zawsze musiał wszystko robić od razu by mieć więcej czasu na coś innego, lub by nawet móc wcześniej wrócić z czegoś innego. Ale teraz jakby czas stanął w miejscu. Był zaciekawiony, nową osobą, którą dopiero dzisiaj spotkał. Anielicą. Nigdy nie widział anioła i był tym bardzo zaciekawiony. Siedział i patrzył, co kiedyś było dla niego udręką. Nienawidził siedzieć bezczynnie, jednak teraz mu to nie przeszkadzało.
-Nie-odpowiedział obojętnie, na wcześniejsze pytanie dziewczyny.
Ona podniosła wzrok z nad kartki i wreszcie mógł dokładniej się przyjrzeć rysunkowi dziewczyny. Obróciła specjalnie swój zeszyt tak bym mógł jeszcze lepiej spojrzeć na to.
-Jesteś niesamowita -skomplementował pewnie-Wspaniale rysujesz.
Beatrize spojrzała na niego dość zaciekawiona odpowiedzią. Chyba zbytnio nie wiedziała co odpowiedzieć , jednak zdobyła się na odwagę:
-Nie prawda. To nic takiego.
-Taki talent to nic takiego? Nie mów tak-pocieszył ją - Nie wszyscy ludzie są źli. Może niektórzy, ale też pewna część ma poukładane w głowach. Zapewniam Cię. Tak w ogóle, długo już tutaj jesteś?
(Beatrize?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz