-Mam już ciebie dosyć.- warknęłam, wstając
-I tak długo wytrzymałaś- powiedział obojętnie biorąc łyk alkoholu.
Byłam na niego wściekła. Dopiero zauważyłam jego wku*wiającą bezczelność.Dopiero teraz zaczęła mi przeszkadzać.Położyłam na stole jego okulary, po czym zaczęłam ŚCIĄGAĆ jego kurtkę.
- Co ty do cholery...- nie skończył myśli, a ja skończyłam. Rzuciłam na siedzenie jego kurtkę, po czym skierowałam się do wyjścia.
Kiedy już szłam po chodniku wyczułam jego obecność za sobą.Szedł za mną jak cień.
-Gdzie idziesz?
-Nie idź za mną.- wtedy on zatrzymał mnie łapiąc za nadgarstek,a przy okazji odwrócił mnie bym spojrzała mu w twarz.
-Nie baw się ze mną w ten sposób.-zagroził
-Nie bawię. Mam cię stanowczo dosyć! Traktujesz mnie jak panienkę na jedną noc.
-To ty poszłaś z demonem do łóżka, tej samej nocy kiedy chciałaś jeszcze go zabić!- skrzyczał mnie
-Mi tak kazały emocje!
-Mi też tak każą.- odparł
-Z tymi prostytutkami też ci karzą? A serce, co kazało ci serce? Bo o dziwo mi kazało się z tobą przespać. Może moje serce jest poje*ane, ale jest.
- Jestem demonem! My pieps*ymy i ranimy- przerwałam mu
- wszystko co się rusza? Dlaczego tak bardzo boisz się okazywać uczuć?
- Są już przereklamowane.- odparł obojętnie
- Przereklamowane...-powtórzyłam przewracając oczami-One nigdy takie nie będą.- spojrzałam mu w oczy.- Ależ ona miała szczęście.
-Kto?- syknął
-Katherine.Dla niej się otworzyłeś.Pokazałeś uczucia.- patrzyłam jak zaciska zęby.- Żałuję, że nie zabiłam cię przy naszym pierwszym spotkaniu. Kiedy byłeś mi jeszcze tak obojętny.- wzięłam głęboki oddech, po czym odwróciłam się do niego plecami. Widać było, że wyciągnęłam z jego głowy coś, czego nie chciał aby ktoś o tym wiedział.Jak ja bym chciała aby ktoś zrobił to dla mnie...
-Skoro chcesz abym nikomu ciebie nie wydała, to przed jutrzejszym świtem wyjedziemy do mojego domu. Nie chce umierać tutaj. Zapłacę ci za paliwo, to trzy godziny jazdy stąd. Nie każde ci siedzieć obok mnie kiedy będę umierać, nie każe ci na mnie patrzeć . Możesz nawet być na drugim piętrze. Pewnie zjedzie rodzina, lepiej bądź obok, bo jestem tak słaba, że kiedy ktoś mi zagrozi od razu mu powiem wszystko o tobie.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz