Tak, przydałoby mi się coś na wzmocnienie. Od razu zamówiłem najmocniejszy alkohol jaki mają oraz coś dla Juliette. Posłałem młodej kelnerce swój zniewalający uśmiech, odwzajemniła go i odeszła, by zrealizować zamówienie. W tej samej chwili przyszła nasza wampirzyca i usiadła obok. Widać było, że nadal nie jest dobrze, ale postanowiłem jej nie dręczyć pytaniami. Osuszyła mi żyły prawie doszczętnie (choć nie zaszkodziłoby mi to zbytnio), a jeszcze jej źle. Cóż, demon powykręcał jej wnętrzności, czy co? W sumie, to co mnie to obchodzi. Już dawno powinno mnie tu nie być, choć... jednak miałem powód. Przyciśnięta księżniczka mogłaby się wygadać ludziom, którzy mnie ścigają. Ona zdecydowanie za dużo wie i muszę ją mieć jak na razie na oku.
- Jaki mamy plan? - spytała.
- Najpierw musisz dojść do siebie, potem pomyślimy. Za dużo wiesz, bym tak Cię tu zostawił - powiedziałem obojętnie, nie przejmując się jak to brzmi.
- Dzięki - mruknęła kąśliwie.
- Nie ma za co, księżniczko - odpowiedziałem. Przyszła kelnerka i podała nam nasze zamówienie, uśmiechając się do mnie, po czym odeszła. Jednym łykiem pochłonąłem zawartość szklanki i odstawiłem ją na miejsce.
(Juliette?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz