Płynnymi, wprawionymi ruchami kreśliła linię na białej kartce, wszystko robiąc niewiarygodnie starannie, cały czas zerkając na niego, nie unosząc głowy znad kartki, co jakiś czas odgarniając kosmyk ciągle spadający na prawe oko. Trochę się denerwowała, jednak rysowanie uspokajało ją. W duchu była bardzo szczęśliwa, że ktoś się zatrzymał, postanowił odezwać do cichej, szarej myszki, ukrytej za "miotłą" niemal białych włosów.
- Zawsze zaczepiasz samotne dziewczyny w kawiarniach? - odpowiedziała na pytanie, rysując aktualnie oczy, na których zawsze skupiała swoją uwagę. Żaden szczegół nie umknął jej uwadze, sprawiając, że wyglądały jak żywe. Nie uśmiechnęła się ani razu, rzadko bowiem można było widzieć to zjawisko na jej ustach. Być może jeszcze nikt jej tego nie nauczył? Nikt nie umiał sprawić, by kąciki jej ust uniosły się wysoko, w górę i odsłoniły śnieżnobiałe zęby?
Zamiast tego, w skupieniu przegryzła wargę, cierpliwie dopieszczając wszelkie detale na szkicu, obracając węglowy ołówek w palcach co jakiś czas.
(Angelo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz