sobota, 18 października 2014

od Vivienne

Krople wody spłynęły po jej bladych policzkach, zostawiając za sobą łzawy trop. Mokre rzęsy zlepiły się, kiedy zacisnęła mocno powieki. Rozchyliła bladoczerwone usta i łapczywie zaczerpnęła haust powietrza.
Zakręciła kran i oparła się o umywalkę, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Parę zmoczonych kosmyków włosów przykleiło się jej do szyi i czoła. Błysk ciemnych, szmaragdowych oczu przez chwilę przeraził ją. Dostrzegła w nich odbicie morderczyni, pozbawiającej ludzi najcenniejszego daru. Pochyliła głowę. Jarzeniówka, która zwisała swobodnie pod sufitem roztaczała tylko ciasny, słaby krąg światła. Cienie wdarły się na jej twarz, tworząc głębokie przepaście pod oczami.
Westchnęła cicho, pocierając czoło wierzchem dłoni. Chwyciła nóż i wyszła z łazienki, przemierzając jasno oświetlony SKLEP długimi, szybkimi krokami. Pan za ladą nawet nie uraczył ją spojrzeniem, zaczytany w jakiś szmatławcu. Woń papierosów i kiszonej kapusty uderzyła ją w nos, wyczulony na zapachy. Kaszlnęła, dusząc się smrodem, i pchnęła czym prędzej drzwi, wybiegając na chłodne, ostre powietrze nocy. Policzki zapiekły ją na mrozie, od razu się zarumieniły.
Vivienne zmierzała do domu, zostawiając za sobą krwawy ślad.
Słysząc kroki próbowała pobiec przed siebie, ale z jej gardła wydobył się jedynie zduszony jęk i przyklęknęła na jedno kolano.

<Ktoś chętny?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz