sobota, 18 października 2014
Od Katheriny - C.D Alec'a
Gdy usłyszałam, że grupa Alec'a wygrała, zrobiłam wkurzoną minę. No nie! To moja grupa miała wygrać. Ale trzeba się przecież nauczyć przegrywać tak? Spojrzałam na niego i położyłam ręce na jego klatce piersiowej odsuwając go wreszcie od siebie!. Ominęłam go i poszłam w stronę tego wyjścia z lasu. Alec chwilę stał jeszcze przy drzewie , aż podbiegł do mnie szybko.
-Kotek, no nie mów że się obraziłaś -poprosił, ale nadal miał ten swój uśmieszek.
Ja obrazić się? Może tak obrażałam się na niego, ale teraz pogodziłam się z porażką. Ale niech myśli że się obraziłam, ciekawe co będzie robić. Spojrzałam na niego obojętnie i przyśpieszyłam kroku. Spojrzałam na swoją grupę ,którzy byli poobijani, niektórzy też nawet ranni. Krew , nawet grupa Alec'a była poraniona. No nie wszędzie ta krew. Muszę iść do lekarzy bo chyba mnie coś trafi! Byliśmy w sumie niedaleko wyjścia, aż zauważyłam jednego ze swoich. Ten to dopiero miał rany i inne. Spojrzałam na niego zszokowana i zamrugałam oczami, starając się coś z tym zrobić. W tej samej chwili moje oczy zaczęły zmieniac kolor. Napięłam wszystkie mięśnie, ale na szczęście Alec zasłonił mi tego chłopaka z oddziału.
-Katherina?-zapytał zdziwiony
No dobra nie mogłam tak ciągle siedzieć i udawać, że nic mi nie jest. Czułam głód i to potworny. Wow. Zawsze umiałam się opanować,zawsze! Dobrze , że mam silną wolę, bo już dawno bym się na kogoś rzuciła. Zamrugałam znów energicznie i zaczęłam powoli oddychać. Raczej moje oczy wróciły do normalności.
-Co się dzieje?-zapytał podejrzliwie
-Nic się nie dzieje-mruknęłam-Muszę tylko wpaść z wizytą do lekarzy
Ominęłam go i wyszłam na dziedziniec. Wszyscy ustawili się w szeregu na zbiórce. Oficer coś tam powiedział, aż w końcu póścił nas na chwilę. Chciałam od razu iść do lekarzy, porozmawiać z nimi. Poczekałam aż wszyscy sobie pójdą, bo nie chciałam iść za nimi, ale gdy ruszyłam do wejścia, Alec złapał mnie za rękę.
-Alec, proszę póść mnie-powiedziałam przez zęby
-Nie. Katherina co się dzieje?-zadał ponownie to samo pytanie.
Chciałam się wyrwać jednak, Alec szybko przeniósł dłonie na moje biodra i nie puszczał mnie ani na chwilę.
-Alec no....!-warknęłam
-Nie puszczę Cię dopuki nie powiesz-odpowiedział stanowczo
Otworzyłam szeroko oczy patrząc na niego i unisłam kąciki ust. Odetchnęłam głęboko i przestałam się szarpać. Spojrzałam mu w oczy i westchnęłam cicho.
-Chodzi o to, że lekarze na szczęście o mnie trochę zapomnieli. Podczas ciąży dostawałam krew. Ale teraz przez 4 miesiące ani grama. Muszę do nich iść i poprosić ich o nią, bo za chwilę moge się rzucić na jednego z naszego oddzialu lub co gorsza na ciebie lub Hunter. Ja po prostu...... ugh, czuje okropne pragnienie. Zawsze starałam się je stłumić i polowałam raz na miesiąc ale...........teraz-wydukałam nie wiedząc , co dalej powiedzieć .
(Alec?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz