Trochę niezręcznie było tam siedzieć, więc chodziłem po domu. No, raczej sobie krążyłem, bo co miałem robić? Nagle coś mi się przypomniało. Co z Rąsią?
- Tak w ogóle, to co się stało z Rey'em? - spytałem, unosząc brew. Ben, jak zawsze sztywno siedząc jakby miał kij w tyłku, wzruszył ramionami obojętnie.
- Nie wiem - odpowiedziała Katherina. Pokiwałem głową, wyjąłem z kurtki którą na sobie miałem piersiówkę i się napiłem. Można mi dać łatkę alkoholika? Eee, po prostu lubię wypić. Po paru chwilach schowałem z powrotem do kieszeni ją.
- A Max? Od dawna jej nie widziałem.
- Jest u swojego chłopaka, w Seattle. Za parę dni wraca - mruknął Ben. Spojrzałem na niego podejrzliwie, jednak nadal wydawał się niewzruszony. Tak, coś nie wierzyłem, że Max jest dla niego jak siostra, ale na razie nie miałem dowodów wskazujących na co innego.
- Ona ma chłopaka? - zdziwiła się Kath.
Pokiwałem głową.
- Tak, Logana. Fajny facet, ale coś z nim nie tak. I nie mówię tu o żadnej mutacji, bo jest człowiekiem - powiedziałem. Wiedziałem, że to tylko taki temat zastępczy, by tak nie milczeć. Poza tym, musiałem czymś zająć myśli, czymś innym niż Katherina.
(Kath?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz