Westchnąłem cicho, wpatrując się w Lilith jak schodzi po schodach. Poszedłem zaraz za nią i wszedłem do kuchni. Zacząłem przygotowywać mleczko szybko i sprawnie. Poczekałem, aż trochę ostygnie. Zdjąłem plaster i znów przeciąłem sobie nadgarstek , nalewając trochę krwi do buteleczki. Lilith czekała w salonie, więc chwyciłem za buteleczkę i poszedłem tam, podając dziewczynie ją do ręki. Ona zaczęła karmić Chris'a, a ja usiadłem zaraz tuż na przeciwko nich. Nie odzywałem się bardziej miałem opuszczoną głowę nie patrzyłem na nich. Jednak poczułem,że ktoś mi się przygląda. Podniosłem wzrok i napotkałem zapatrzone we mnie oczka Chris'a. Uśmiechnąłem się delikatnie w jego stronę, ale zaraz ponownie wbiłem wzrok w podłogę i zacząłem intensywnie myśleć. Było mi tak strasznie głupio i wstyd , że krzyknąłem na Lilith. Nigdy tego nie robiłem i jeszcze to że się rozpłakała. Eh! Co się ze mną dzieje?! Czy ja na serio oszalałem czy jak? Sam już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Zerknąłem na Lilith,która nadal karmiła małego.
-Przepraszam-wyszeptałem
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz