Zerknęła trochę poirytowana na tego głupiego strażnika. On cały czas za mną chodził. Nie lubiłam mieć za sobą, jakiegoś typka, który był jak cień. Ugh. Czy może być coś gorszego od takiego goryla?!
-Hej-uśmiechnęłam się zadowolona
Tak Alec wolał się teraz nie zbliżać. Wiedzieliśmy, że to może się skończyć wylądowaniem jego w izolatce. Strażnik przyglądał nam się uważnie, ale jednak zaraz odszedł kawałek dalej. Przyjrzałam się uważnie Alec'owi zaciekawiona.
-Jak idzie na treningach?-zapytałam ciekawa
-Dość dobrze, ale nie lubię tego-mruknął-Nie mogłem się dzisiaj skupić. Tak bardzo chciałem Cię zobaczyć.
Uśmiechnęłam się jeszcze promienniej i skinęłam głową. Rozejrzałam się uważnie, zauważając , że reszta jego oddziału idzie na ustalone miejsce.
-Nie martw się , mi na razie nic nie jest-zaśmiałam się
Spojrzałam trochę rozczarowana, gdy za tym wielkim tłumem dostrzegłam tego ich oficera. Odwróciłam sie szybko do Alec'a i popatrzyłam mu w oczy.
-Kocham Cię. A teraz leć. Nie chcę by znów Ci się dostało-powiedziałam z uśmiechem
Alec chciał bardzo do mnie podejść , jednak się powstrzymał i szybko pobiegł do swojego oddziału. Spojrzałam za nim i zaraz usłyszałam jak ktoś staje obok mnie. Odwróciłam głowę i spojrzałam na ich szefową. Huh. Miło, złożyła mi wizytę, która rzadko się zdarza. No proszę może, ma coś do mnie.
-Masz szczęście-mruknęła zdenerwowana- Te ich ostatnie opóźnienia...........Ale wkrótce się to zmieni.
Odwróciłam się w jej stronę z kamienną miną, a zaraz nasze spojrzenia skrzyżowały się ze sobą i teraz patrzyłyśmy sobie prosto w oczy.
-Było by fajniej, gdybyś pilnowała własnego nosa-prychnęłam
Chciała się odezwać, jednak zaraz zauważyłam strażnika i lekarza, który wyłonił się zza drzwi budynku.
-A teraz, odsuń się. Muszę przecież wracać do siebie-dodałam kąśliwie, nie zważając na jej reakcję.
I tak o to spotkały się dwie kobiety o silnym charakterze. Dziwne, że to wszystko nie wybuchło z naszych krótkich kłótni. Wróciłam do siebie do pokoju, ale jednak nie był on pusty, o dziwo lekarze tam na mnie nie czekali. Zauważyłam jedynie oficera , z oddziału Alec'a. Drzwi za mną zostały zatrzaśnięte, a mężczyzna przyjrzał mi się uważnie. Uniósł kąciki ust, jednak nie dałam mu dojść do słowa.
-Niech zgadnę. Przyszedłeś tutaj, wypominać mi fakt iż mam zły wpływ na jednego z waszych-mruknęłam-Daruj sobie, już wysłuchuję to od waszej szefowej -dodałam sycząc wkurzona
Nie obchodziło mnie ich zdanie, na temat mojego związku z Alec'em. Po prostu wisiało mi to co oni o tym sądzili. Mężczyzna podszedł do mnie i złapał mnie za ramię, jednak szybko wysuwając kły , wykręciłam mu rękę.
-Kotołaki-prychnął
Zanim coś jeszcze usłyszałam, on odepchnął mnie od siebie i wyszedł.
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz