-Nie dziękuję.Nie musisz się o mnie aż tak martwić.-uśmiechnęłam się. Byłam już tym wszystkim zmęczona.Próba zabicia go,nie udana.Ucieczka od bandy demonów, pomyślnie.Te wszystkie rozmowy, ehh. Nienawidzę mówić o sobie.
Orzeźwiający prysznic jakby zmył ze mnie te wszystkie dzisiejsze brudy.Poczułam się lepiej, może nie doskonale, ale lepiej. Ze świadomością kim jestem i jak skończę, nie można chodzić z wlepionym uśmiechem na twarzy. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki.
-Może i jestem wampirem, ale potrzebuję odpoczynku.S-n-u.-tłumaczyłam-Nie rozumiesz? Śpisz na podłodze.
-Co ty do mnie mówisz?- zakpił ze mnie
-To co słyszałeś.Nie będę spała z tobą nago w jednym łóżku.
-Przykro mi, ale ja się nigdzie stąd nie wybieram.-rzucił się na łóżko.Westchnęłam głośno.
Nie powiem jest pociągający, nie zaprzeczę również, że muszę hamować się przed czymś czego mogę żałować moje wampirze zmysły.
Usiadłam z przeciwnej strony łóżka, po czym położyłam się obok niego.
-Na prawdę myślisz, pijąc z tej samej szklanki mogę cię zabić? -zaśmiałam się. On chyba nie znał odpowiedzi. Przysunęłam się do niego i namiętnie pochłonęłam jego usta, można powiedzieć, że wręcz moje wargi miażdżyły jego, ale nadal zachowując delikatność.Nie stawiał żadnego oporu, a wiedziałam jakie miał chęci do życia w tym ciele, ale nie myślał o tym, nie myślał o śmierci.
-Czujesz jak cię coś zabija?-zapytałam z uśmiechem
-Nie jeszcze nie-odwzajemnił pocałunek. Chyba już się dowiedział, że jad nie zawsze tkwi w moich kłach tylko kiedy tego zapragnę,a jakoś nie pragnęłam jego śmierci. Czułam się o niebo bardziej niż dziwnie.
To było niezwykłe uczucie, ale wątpię czy dla niego to coś znaczy, więc jak pewnie i mi przystało należy pozostać obojętnym.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz