Leżałem przytulając Lilith do siebie. W pewnej chwili poczułem, jakby dziewczyna czegoś się wystraszyła, ale nie chciałem się o to wypytywać. Niech się uspokoi i zapomni o tym wszystkim, to będzie chyba najlepsze. Gdy ją przytulałem, przy okazji jadła jedzenie które jej naszykowałem, w końcu wszystko zniknęło z naszych talerzy. Przytulałem ją jeszcze dobre 20 minut, a Lilith delikatnie zasnęła. Podniosłem się powoli z łóżka, starając się jej nie obudzić, ale jednak nie wyszło.
-Gdzie idziesz?-zapytała
-Spokojnie , idę odnieść talerze -wyjaśniłem
Zebrałem wszystko z łóżka i przykryłem Lilith kocem, a zaraz zszedłem powoli na dół. Włożyłem wszystko do zlewu i zacząłem myć, a następnie porządnie wytarłem. Napiłem się zwykłej wody i nakarmiłem ponownie moją sunię. Za chwilę zacząłem wchodzić po schodach na górę. Otworzyłem drzwi i zastałem pustkę. Rozwalona pościel, wiatr przedzierający się przez otwarte okno, a krzesło obok łóżka wywalone.
-Lilith!-wydarłem się na cały głos.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz